Wyszukaj w serwisie
polska i świat praca handel finanse Energetyka Eko technologie
BiznesINFO.pl > Twój portfel > Urząd zażądał zwrotu 37 tys. zł za zasiłek. Wszystko przez samochód służbowy
Przemysław Terlecki
Przemysław Terlecki 11.02.2020 01:00

Urząd zażądał zwrotu 37 tys. zł za zasiłek. Wszystko przez samochód służbowy

biznes-info-640x433
Biznesinfo.pl

Zasiłek o równowartości 37 tys. złotych muszą oddać rodzice, którzy pobierali dotąd świadczenie na swoje pociechy. Bez uprzedzenia urzędników otrzymali wezwanie do oddania pieniędzy. Powód? Do dochodu małżonków doliczyli bowiem samochód służbowy, którym posługuje się głowa rodziny.

Sytuacja dotyczy brytyjskiego małżeństwa Richarda i Rebekhi Nicholls z New Waltham na Wyspach. Para otrzymała rachunek na 7,4 tys. funtów (równowartość 37 tys. złotych) ze względu na "bezprawnie pobierany zasiłek" Child Benefit. Dlaczego urzędnicy uznali pobierane przez nich pieniądze za bezprawne? Do dochodów głowy rodziny wliczono samochód służbowy, który uznali za świadczenie rzeczowe liczące się do dochodu.

Zasiłek zabrany przez samochód służbowy

Wezwani do zapłaty rodzice rachunek nazwali "karą dla pracującego człowieka", jak podaje Fakt.pl. Mają także żal do urzędników o to, że ci nie poinformowali ich o zmianie przepisów w kwestii pobierania zasiłków. Te natomiast zmieniły się w rok po tym, jak otrzymali je na pierwsze dziecko w 2012 roku.

Nowe przepisy sprawiają, że osoby, które pobierają zasiłek, a które przekroczą roczny dopuszczalny dochód na poziomie 50 tys. funtów, muszą płacić za "nadprogramowe pieniądze". Mowa o 1 funcie kary za każde 100 funtów. Fakt.pl informuje, że ojciec jest jedynym żywicielem rodziny i dotąd nie zdawał sobie sprawy z tego, że samochód służbowy może wprowadzić go w takie tarapaty.

Okazuje się, że rodzina nie ma pieniędzy na pokrycie długu wobec Urzędu Skarbowego i Urzędu Celnego Jej Królewskiej Mości. Jak zwraca uwagę żona Richarda, została im chyba tylko droga sądowa. Z informacji, które uzyskali z urzędu, problemy zaczęły się w 2015 roku, o czym nie mieli pojęcia. To wówczas Richard otrzymał nową pracę. Pieniądze, które otrzymywał mieściły się w granicy 50 tys. funtów rocznie, ale samochód służbowy sprawiał, że wykraczał ponad to ograniczenie.

 - Jako rodzina wiele przeszliśmy przez ostatnie 12 lat i oprócz tego mamy też inne długi do spłacenia. Myślę, że nie będziemy mieli innego wyjścia, niż próba rozwiązania problemu w sądzie. Rozmawiając z przyjaciółmi, dowiedzieliśmy się, że nie jesteśmy jedyną rodziną, która otrzymała taki rachunek. Chcę tylko ostrzec ludzi, aby upewnili się, że nie wpadną w tę samą pułapkę, co my - zwraca uwagę Rebekha Nicholls.

Jak podsumowuje Fakt.pl, od urzędników mieli się dowiedzieć, że "urząd to nie bank" więc całość kwoty, której od nich zarządano, muszą zapłacić na raz, a nie w ratach.