Wyszukaj w serwisie
polska i świat praca handel finanse Energetyka Eko technologie
BiznesINFO.pl > Polska i Świat > Wypłata pod stołem warta 34 mld zł. 1,4 mln Polaków dostaje pensję na lewo
Maria Glinka
Maria Glinka 05.05.2021 02:00

Wypłata pod stołem warta 34 mld zł. 1,4 mln Polaków dostaje pensję na lewo

Marek Bazak/EAST NEWS
Marek Bazak/EAST NEWS

Wypłata pod stołem trafia do ponad miliona osób pracujących w Polsce. Płacenie poza ewidencją, popularne w mikrofirmach, pozwala bowiem uniknąć bardzo wysokiego opodatkowania, którym objęte są niskie pensje. Państwo traci na tym miliardy złotych, a pracownicy otrzymują zaniżone świadczenia.

Z tego artykułu dowiesz się:

  • Ile pieniędzy traci państwo na wypłatach poza ewidencją

  • W których branżach takie praktyki są najbardziej popularne

  • Jakie są przyczyny i skutki takiego postępowania

Wypłata poza ewidencją pogłębia lukę w finansach Polski

Wypłata, która co miesiąc wpływa na konto pracownika, nie zawsze jest pełną kwotą wynagrodzenia. Niekiedy za wykonywanie obowiązków zawodowych zatrudnieni otrzymują dodatkowe pieniądze poza ewidencją. Z raportu Polskiego Instytutu Finansowego wynika, że problem rodem z dawnych lat przybrał na przestrzeni ostatnich lat dość dużą skalę.

Łączne dochody pracowników na umowach o pracę wynosiły w 2018 r. 600 mld zł. Jednak według szacunków PIF wypłata pod stołem stanowi w sumie 6 proc. kwoty wynagrodzenia i opiewa na 34 mld zł.

Traci na tym przede wszystkim sektor finansów publicznych. Wypłata poza ewidencją przekłada się na ubytek rzędu 17 mld zł rocznie. To porównywalna strata do luki VAT szacowanej na 19 mld zł czy luki CIT, która wynosi 22 mld zł.

Do ilu osób trafia wypłata pod stołem? Autorzy raportu wskazują, że płacenie poza ewidencją dotyczy 1,4 mln pracowników. Oznacza to, że co ósmy zatrudniony pobiera w sumie więcej pieniędzy niż ma zapisane w kontrakcie. Business Insider Polska podaje, że uśredniona wypłata pod stołem wynosi aż 1971 zł. Autorzy raportu doszli do wniosku, że gdyby udało się wyeliminować płacenie poza ewidencją to średnie wynagrodzenie krajowe wzrosłoby o ok. 240 zł.

Wypłata pod stołem popularna w mikrofirmach

Autorzy raportu wskazują, że praktyka płacenia poza ewidencją najczęściej dotyczy pracowników mikrofirm. W tym sektorze pieniądze pod stołem otrzymuje aż 31 proc. zatrudnionych. W spółkach, które zatrudniają 10 osób i więcej dodatkowa, nieudokumentowana wypłata trafia do 11 proc. pracowników.

Wypłata poza ewidencją to powszechne zjawisko w branżach, które świadczą drobne usługi i są związane m.in. z zakwaterowaniem, gastronomią, urodą, rozrywką i rekreacją. Dodatkowe pieniądze najczęściej trafiają do osób, które mają zagwarantowane w umowach dość niskie zarobki oscylujące w granicach płacy minimalnej (2800 zł brutto).

Dlaczego pracodawcy decydują się na ten krok? Do przekazywania pieniędzy poza oficjalnym obiegiem zachęca ich przede wszystkim wysokie opodatkowanie niskich pensji – jest to jeden z najbardziej rażących problemów polskiego systemu podatkowego. Klin podatkowy dla średnich i wysokich wynagrodzeń jest w naszym kraju dość umiarkowany, jednak dla osób, które zarabiają około połowę przeciętnej krajowej wynosi prawie 40 proc. Z tym wynikiem Polska plasuje się na wysokim, choć niechlubnym szóstym miejscu wśród 36 państw OECD.

Skutki tych praktyk są wyjątkowo niekorzystne przede wszystkim dla firm, który nie unikają podatków i składek. Przez to ich szanse np. w trakcie przetargów są znacznie mniejsze, kiedy konkurują z firmami, które decydują się na wypłaty pod stołem.

Jednak autorzy raportu wskazują, że wypłata poza ewidencją to jedynie pozorna korzyść dla pracownika. Efektem ubocznym jest zmniejszenie bezpieczeństwa socjalnego. Wypłata pod stołem nie wymaga odprowadzania składek, co przekłada się na zaniżenie niektórych świadczeń. W rezultacie do zatrudnionych, którzy część wynagrodzenia otrzymują bokiem, trafia mniejszy zasiłek chorobowy czy macierzyński. Ma to również wpływ na wysokość przyszłej emerytury.

Czy z tym zjawiskiem da się walczyć? Według zapowiedzi ministra finansów Tadeusza Kościńskiego głośno zapowiadany Nowy Ład zapoczątkuje reset w podatkach i sprawi, że osoby bardziej zamożne będą musiały oddawać do kasy państwowej więcej pieniędzy. Na tej zmianie mają skorzystać obywatele, którzy zarabiają mniej - wiąże się to także z propozycją podwyższenia kwoty wolnej od podatku, która miałaby wynosić 15-20 tys. zł. Mniej prawdopodobny wariant zakłada podwyższenie progu do 30 tys. zł. Wejście w życie tych zmian może nieco odmienić szarą strefę w wynagrodzeniach.

Byłeś świadkiem ciekawego zdarzenia? Masz interesujące zdjęcia lub filmik? Podziel się z nami wysyłając na [email protected]