100 000 zł bez podatku Belki! Rząd przedstawia OKI – analizujemy szanse i zagrożenia
Minister finansów Andrzej Domański zaprezentował rewolucyjny pomysł, który ma zachęcić Polaków do inwestowania – Osobiste Konto Inwestycyjne (OKI) z limitem 100 tysięcy złotych wolnym od podatku od zysków kapitałowych. W swoim materiale na kanale BiznesInfo Maciej Wapiński wziął pod lupę rządową propozycję, analizując, kto tak naprawdę na niej skorzysta i jakie „haczki” kryją się za tą obietnicą.
Szanse i zagrożenia
W najnowszym odcinku swojego programu Maciej Wapiński, prowadzący kanał Biznes Info, poddał szczegółowej analizie wystąpienie ministra finansów Andrzeja Domańskiego, który ogłosił plan wprowadzenia nowego produktu – Osobistego Konta Inwestycyjnego (OKI). Inicjatywa ta ma być odpowiedzią na jeden z największych problemów polskiej gospodarki: niską kulturę inwestycyjną i tendencję obywateli do trzymania oszczędności na niskooprocentowanych lokatach i depozytach, które realnie tracą na wartości przez inflację.
OKI jako odpowiedź na inwestycyjną pustynię
Minister Domański w swoim wystąpieniu podkreślił, że Polska, w porównaniu do krajów skandynawskich czy nawet średniej unijnej, ma zatrważająco niski poziom inwestycji prywatnych. Polacy, choć oszczędzają, boją się rynku kapitałowego. Jak wskazał Wapiński, statystyki są bezlitosne – ponad 52 proc. kapitału Polaków leży na krótkoterminowych depozytach. Osobiste Konto Inwestycyjne, wzorowane na szwedzkim modelu ISK, ma być narzędziem, które przełamie ten impas. Jego głównym celem jest skierowanie strumienia pieniędzy od zwykłych obywateli w stronę polskiego rynku kapitałowego, co ma napędzić rozwój rodzimych firm i wzmocnić gospodarkę.
100 tysięcy bez podatku, ale z małym „ale”
Głównym magnesem OKI ma być zwolnienie z 19 proc. podatku Belki dla aktywów o wartości do 100 000 złotych zgromadzonych na koncie. Oznacza to, że wszelkie zyski z inwestycji poniżej tego progu będą całkowicie nieopodatkowane. Na koncie będzie można trzymać szeroki wachlarz instrumentów, co potwierdza cytat z wystąpienia ministra:
(W ramach OKI – przyp. red.) mogą trafić (…) akcje i obligacje, inne instrumenty dopuszczone do obrotu, takie jak chociażby fundusze ETF (…), ale także, trzeba to powiedzieć wyraźnie, gotówka, lokaty i obligacje oszczędnościowe – Andrzej Domański, minister finansów.
Jednak, jak zauważa Wapiński, pojawia się tu kluczowy "haczyk". Powyżej kwoty 100 tys. zł wprowadzony zostanie nowy, ryczałtowy podatek. Co istotne, nie będzie on liczony od zysków, a od całkowitej wartości zgromadzonego portfela. Chociaż ma być niski (poniżej 1%), jest to fundamentalna zmiana, która może zniechęcić bardziej doświadczonych inwestorów. To podatek od samego faktu posiadania majątku, a nie od jego pomnażania.
Kto Naprawdę Skorzysta? "Kowalski" na Celowniku
Maciej Wapiński stawia tezę, że OKI nie jest produktem dla weteranów giełdy, którzy liczyli na całkowitą likwidację podatku Belki. Jego zdaniem, prawdziwym targetem jest statystyczny „Kowalski" – osoba, która do tej pory nigdy nie inwestowała. Proste hasło „100 000 zł bez podatku" ma być dla niej wystarczającą zachętą. Celem jest masowe przyciągnięcie nowego kapitału na Giełdę Papierów Wartościowych. To zjawisko, znane jako „exit liquidity", stworzy falę nowych kupujących, co może podnieść wyceny polskich spółek. Paradoksalnie, największymi beneficjentami mogą okazać się obecni, doświadczeni inwestorzy, którzy otrzymają szansę na realizację zysków po wyższych cenach.
OKI to propozycja pełna kompromisów. Z jednej strony stanowi realną szansę na budowę kultury inwestycyjnej w Polsce i zasilenie gospodarki. Z drugiej, wprowadza nową, kontrowersyjną formę opodatkowania i może rozczarować tych, którzy oczekiwali prostszych rozwiązań. Ostateczny kształt poznamy bliżej połowy 2026 roku, kiedy produkt ma wejść w życie.





























