Wyszukaj w serwisie
polska i świat praca handel finanse Energetyka Eko technologie
BiznesINFO.pl > Finanse > VAT coraz mniej opłacalny. Państwo już na nim kokosów nie zarabia
Konrad Karpiuk
Konrad Karpiuk 23.11.2020 01:00

VAT coraz mniej opłacalny. Państwo już na nim kokosów nie zarabia

VAT spadek dochodów budżet
ARKADIUSZ ZIOLEK/East News

Rząd odnotował znaczny spadek dochodów z VAT

Dochody z VAT w pierwszych kwartałach 2020 roku były niższe o 1,2 proc. (1,6 miliarda zł) względem ubiegłego roku. Jednocześnie, jak podaje Polsat News, w skali rok do roku dochody do budżetu wzrosły o 8,5 miliarda zł, co oznacza, że przez pandemię podatek od dóbr i usług stracił na znaczeniu.

- W zeszłym roku wpływy z VAT wyniosły 186 miliardów złotych, a na ten zapowiadano około 195 miliardów. To prognoza zupełnie nierealna ze względu na to, co się dzieje od marca. Po tych wszystkich, przedłużających się, pełzających i narodowych lockdownach może w tym roku osiągniemy około 180 miliardów złotych. To będzie regres o prawie 20 miliardów i to w optymistycznym wariancie - ostrzegał były wiceminister finansów, prof. Witold Modzelewski w rozmowie z MondayNews.

Ekonomiści wskazują, że ze względu na pandemię, Polacy byli mniej chętni do wydawania pieniędzy z powodu lockdownu oraz obawy o swoją przyszłość, więcej oszczędzali. Z racji, że VAT jest podatkiem typowo konsumpcyjnym, efektem były mniejsze wpływu z jego tytułu.

Z kolei główny ekonomista Business Centre Club (BCC), prof. Stanisław Gomułka zauważa, że dochody z VAT powinny być rozpatrywane w relacji do PKB. Jak pisze Polsat News, powołując się na eksperta, w latach 2016-2019 w okresie koniunktury, dochody z VAT rosły szybciej od gospodarki. Obecnie z racji na kryzys i spadek PKB, realny wpływ dochodów z podatku konsumpcyjnego może być znacznie większy niż 1,2 proc.

Trudno się spodziewać, aby sytuacja odmieniła się znacznie w końcówce 2020 roku. Co prawda w okresie wiosenno-letnim po zdjęciu obostrzeń konsumpcja ponownie wzrosła, to jesienią, gdy zaczęły wracać obostrzenia, Polacy znowu zaczęli oszczędzać. Nadzieją na poprawę wyników jest jeszcze częściowe zdjęcie obostrzeń i świąteczne zakupy Polaków. Choć i tak nie ma szans na podobny poziom dochodów, jak w 2019 roku.

- W czwartym kwartale spadek wpływów z VAT jest przesądzony. Jednak dziś trudno oszacować skalę tego zjawiska, ponieważ nie wiemy, jakie obostrzenia będą obowiązywać w najbliższych tygodniach. W Polsce około 50 proc. PKB to eksport, ale pozostałą część tworzymy naszą pracą i zakupami - mówił dla MondayNews analityk rynków finansowych, Piotr Kuczyński.

Lockdown główną przyczyną mniejszych dochodów z podatku VAT

Kuczyński zauważa, że w mediach pojawiają się już informacje nawet o trzeciej czy czwartej fali zakażeń. Polacy obawiają się kolejnych lockdownów, więc jak mają taką możliwość, to odkładają pieniądze, starając się ograniczać zbędne wydatki czy rezygnując z kolejnych kredytów. Ekspert zwraca także uwagę na to, że spadek popytu przełoży się także na spadek podaży. Mniejsza produkcja również odbije się w przyszłości na gospodarce i wpływach do budżetu.

Z kolei zdaniem prof. Modzelewskiego istotnym czynnikiem, który przełożył się na mniejsze wpływy z podatku VAT jest spadek popytu na paliwo. Przez zamknięcie wielu przedsiębiorstw, a także pracę zdalną, Polacy mniej jeżdżą, więc i rzadziej tankują.

- Zawsze pierwszym podatnikiem tej daniny i akcyzy był PKN Orlen, a w ostatnich miesiącach mniej jeździmy. Widać, że gaśnie popyt i to nie tylko na paliwa. Wszystkie branże konsumpcyjne już notują spadki przychodów na poziomie 15-20 proc. Przy kolejnych ograniczeniach ekonomicznych będzie to jeszcze więcej. A przecież są też branże w stanie katastrofy, takie jak eventowa czy weselna - mówił ekspert.

Jednocześnie eksperci uspokajają, że spadek dochodów z VAT nie oznacza katastrofy dla budżetu. Prof. Stanisław Gomułka zwraca uwagę na dobre wyniki Ministerstwa Finansów w sprzedaży obligacji. Z kolei Piotr Kuczyński zauważa, że rząd może się zwyczajnie zadłużyć i choć mamy dług publiczny przekraczający 60 proc. PKB, w porównaniu z innym krajami nie wypadamy tak źle (Niemcy mają go na poziomie 85 proc., a USA 106 proc.). Jego zdaniem kolejne 2 proc. (40 mld zł) do załamania się systemu nie doprowadzi.