biznes finanse video praca handel Eko Energetyka polska i świat O nas
Obserwuj nas na:
BiznesINFO.pl > Finanse > Tyle kosztuje opał w nadleśnictwach. Wiadomo, ile trzeba zapłacić za metr drewna
Julia Bogucka
Julia Bogucka 29.10.2025 06:05

Tyle kosztuje opał w nadleśnictwach. Wiadomo, ile trzeba zapłacić za metr drewna

Tyle kosztuje opał w nadleśnictwach. Wiadomo, ile trzeba zapłacić za metr drewna
Fot. ninjaDesign/CanvaPro

Sezon grzewczy trwa, a Polacy wciąż zastanawiają się nad różnymi źródłami opału. Nie ma w tym nic dziwnego, biorąc pod uwagę fakt, że ceny są wyjątkowo wysokie. Okazuje się, że swoją ofertę przedstawiły również Nadleśnictwa. Za tyle można tam kupić drewno, niejeden się skusi.

Ceny ogrzewania idą w górę

Perspektywy na nadchodzący sezon grzewczy są dalekie od optymistycznych. Gospodarstwa domowe w Polsce muszą przygotować się na znaczący wzrost kosztów utrzymania ciepła, co jest bezpośrednim skutkiem wygaszania dotychczasowych mechanizmów osłonowych. Rządowe tarcze, które przez ostatnie lata sztucznie mroziły ceny prądu, gazu i ciepła systemowego, przestają obowiązywać lub ulegają głębokiej modyfikacji.

Tyle kosztuje opał w nadleśnictwach. Wiadomo, ile trzeba zapłacić za metr drewna
Fot. AlexRaths/Getty Images/CanvaPro

Dla milionów Polaków oznacza to nieuchronne podwyżki. Prognozy analityków rynku energii wskazują, że rachunki za prąd, kluczowy dla rosnącej liczby pomp ciepła, mogą wzrosnąć nawet o 30-40 proc. Podobnie wygląda sytuacja z gazem ziemnym, którego rynkowe ceny, choć stabilniejsze niż w szczycie kryzysu, po odmrożeniu taryf mocno uderzą w budżety domowe. Czy Polaków czeka fala ubóstwa energetycznego? Rząd co prawda zapowiedział wprowadzenie nowego świadczenia, tak zwanego bonu energetycznego, jednak ma on charakter wysoce selektywny. Wsparcie trafi wyłącznie do gospodarstw domowych o najniższych dochodach, pozostawiając klasę średnią i osoby o przeciętnych zarobkach sam na sam z rosnącymi rachunkami.

To drastyczna zmiana w porównaniu z poprzednimi latami, gdy pomoc trafiała do znacznie szerszej grupy odbiorców. Problem dotyczy nie tylko właścicieli domów jednorodzinnych. Rosną również opłaty za ciepło systemowe (miejskie), co jest efektem skumulowanych kosztów zakupu paliw przez elektrociepłownie oraz rosnących opłat za emisję dwutlenku węgla. Ta sytuacja zmusza Polaków do aktywnego poszukiwania oszczędności i rewizji metod ogrzewania.

Tyle trzeba zapłacić za opał w 2025 roku

W obliczu drogiej energii elektrycznej i gazu, naturalnym odruchem jest powrót do paliw stałych. Jednak i ten rynek jest pełen wyzwań. Ceny węgla, szczególnie polskiego ekogroszku o dobrych parametrach, utrzymują się na wysokim poziomie. Na wielu składach cena za tonę workowanego paliwa z certyfikatem wciąż oscyluje w granicach 1500-1800 złotych. Tańsze alternatywy, często pochodzące z importu, bywają gorszej jakości, mają wyższą zawartość siarki i popiołu, co nie tylko szkodzi środowisku, ale bywa też niezgodne z lokalnymi przepisami.

Nieco tańszą, choć wciąż kosztowną opcją, jest pellet drzewny. Ceny certyfikowanego pelletu klasy EN Plus A1 wahają się w zależności od regionu i producenta od 1200 do 1600 złotych za tonę. Stosowanie tańszych, niecertyfikowanych granulatów może prowadzić do awarii nowoczesnych i drogich kotłów. Nawet jeśli gospodarstwo domowe stać na zakup tych paliw, musi zmierzyć się z kolejną barierą: prawem. W wielu województwach w Polsce, na czele z Małopolską, Śląskiem czy Mazowszem, obowiązują restrykcyjne uchwały antysmogowe. Przepisy te precyzyjnie określają, jakich paliw nie wolno spalać (np. mułów, flotokoncentratów, węgla brunatnego) oraz jakie normy muszą spełniać kotły.

Tyle kosztuje opał w nadleśnictwach. Wiadomo, ile trzeba zapłacić za metr drewna
Fot. littleny/Getty Images/CanvaPro

Kluczowy zapis dotyczy jednak drewna opałowego: legalne jest wyłącznie spalanie surowca o wilgotności nieprzekraczającej 20 proc. Za złamanie tych zasad, na przykład palenie mokrym drewnem, straż miejska lub gminna może nałożyć grzywnę w wysokości do 5000 złotych. W tym kontekście zakup drewna na wolnym rynku, w prywatnych składach, również nie jest tani. Ceny gotowego do palenia, sezonowanego drewna liściastego (głównie dąb, buk, grab) sięgają nierzadko 500-700 złotych za metr przestrzenny (mp). Opał można również kupić w nadleśnictwach. Wiadomo, ile kosztuje.

Zobacz: PKO BP podał nowe limity. Tyle zostanie na koncie, znamy konkretną kwotę

Nadleśnictwa sprzedają drewno opałowe, znane są ceny

Najtańszym legalnym źródłem pozyskania surowca drzewnego pozostają niezmiennie Lasy Państwowe. Sprzedaż drewna opałowego jest prowadzona przez niemal każde nadleśnictwo, a cenniki potrafią być nawet kilkukrotnie niższe niż w prywatnych firmach. Trzeba jednak zrozumieć specyfikę tej sprzedaży.

W oficjalnych cennikach nadleśnictw rzadko znajdziemy “metr przestrzenny” (mp), czyli drewno pocięte i ułożone w stos 1x1x1 metra, jakie znamy ze składów. Leśnicy operują miarą ”metra sześciennego” (m3 lub kubik), która oznacza objętość samego drewna, bez przerw na powietrze. W praktyce 1 m3 to około 1,3-1,4 mp. Najdroższym sortymentem opałowym jest tzw. grubizna, oznaczana symbolem S4. Są to grube wałki drewna liściastego (dąb, buk, grab), które trzeba samemu pociąć i porąbać. Ich ceny, w zależności od nadleśnictwa, wahają się od 350 do 500 złotych za metr sześcienny (m3).

Tańsze jest drewno iglaste (sosna, świerk), którego ceny za m3 S4 to 200-300 złotych. Prawdziwą okazją cenową jest jednak tzw. “samowyrób”, oznaczany w cennikach jako M2 lub potocznie ”gałęziówka”. Jest to drewno, które kupujący musi pozyskać we własnym zakresie, zebrać, pociąć i wywieźć z lasu po wskazaniu miejsca przez leśniczego. Dotyczy to głównie gałęzi i cieńszych pni pozostałych po planowej wycince. W tym przypadku ceny są niemal symboliczne. Metr sześcienny "gałęziówki” liściastej kosztuje od 80 do 130 złotych, a iglastej często zaledwie 50-90 złotych.

W Nadleśnictwie Pomorze (woj. podlaskie) ceny drewna klasy S4 kształtują się następująco: za metr sześcienny świerka i sosny trzeba zapłacić 186,96 zł, natomiast drewno innych gatunków, takich jak brzoza czy klon, kosztuje 179,58 zł/m3. Nieco tańsze są gatunki liściaste – olcha i osika wyceniane są na 166,05 zł/m3, a topola i wierzba na 142,68 zł/m3.

W Nadleśnictwie Giżycko stawki są zbliżone. Świerk i sosna kosztują 116,00 zł/m3, natomiast twarde gatunki liściaste, takie jak dąb, buk i grab, osiągają ceny odpowiednio 270,60 zł/m3 i 307,50 zł/m3. Lżejsze gatunki liściaste, m.in. brzoza, klon i wierzba, wyceniane są na 246,00 zł/m3.

Podobne wartości obowiązują w Nadleśnictwie Rudziniec na Śląsku. Cena za metr sześcienny sosny i świerka wynosi 116,00 zł. Drewno dębu, buka, grabu oraz innych twardych gatunków kosztuje od 270,60 do 307,50 zł/m3. Taką samą stawkę stosuje się wobec brzozy, klonu i wierzby, natomiast za miękkie gatunki liściaste, takie jak olcha czy osika, trzeba zapłacić około 147,60 zł/m3.

Bądź na bieżąco - najważniejsze wiadomości z kraju i zagranicy
Google News Obserwuj w Google News
BiznesINFO.pl
Obserwuj nas na: