biznes finanse video praca handel Eko Energetyka polska i świat O nas
Obserwuj nas na:
BiznesINFO.pl > Polska i Świat > Te kradzieże to plaga 1 listopada. Da się przed nimi uchronić, są proste sposoby
Julia Bogucka
Julia Bogucka 01.11.2025 08:15

Te kradzieże to plaga 1 listopada. Da się przed nimi uchronić, są proste sposoby

Te kradzieże to plaga 1 listopada. Da się przed nimi uchronić, są proste sposoby
Fot. ARKADIUSZ ZIOLEK/East News

To proceder, który co roku ma miejsce w całej Polsce. 1 listopada, w Uroczystość Wszystkich Świętych, na nekropoliach pojawiają się liczne wiązanki, często warte nawet kilkaset złotych. Okazja kusi złodzieja, wiele kwiatów znika z grobów, aby na przykład ponownie trafić do sprzedaży. Są sposoby, aby się przed tym uchronić.

1 listopada Polacy ruszają na cmentarze

Uroczystość Wszystkich Świętych, którą obchodzimy właśnie dziś, 1 listopada, to głęboko zakorzenione w polskiej kulturze święto o charakterze religijnym i rodzinnym. Jego geneza sięga VIII wieku, gdy papież Grzegorz III przeniósł obchody ku czci wszystkich świętych, znanych i nieznanych, na ten właśnie dzień. W Polsce jednak data ta wchłonęła znacznie starsze, jeszcze pogańskie tradycje wspominania zmarłych, takie jak Dziady, opisywane przez Adama Mickiewicza.

To połączenie chrześcijańskiej zadumy z prastarym szacunkiem dla przodków stworzyło fenomen niespotykany w innych krajach. Podczas gdy końcówka października na Zachodzie, zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych, upływa pod znakiem ludycznego Halloween, a w Meksyku świętuje się barwne Dia de los Muertos (Święto Zmarłych), polska tradycja skupia się na ciszy, pamięci i ogniu.

Te kradzieże to plaga 1 listopada. Da się przed nimi uchronić, są proste sposoby
Fot. Jakub Kaminski/East News

Dla Polaków 1 listopada to przede wszystkim czas masowych podróży i spotkań rodzinnych. Policyjna "Akcja Znicz”, trwająca na drogach już od kilku dni, jest nie tylko operacją mającą na celu łapanie nietrzeźwych kierowców, ale przede wszystkim próbą opanowania największej corocznej migracji wewnętrznej w kraju. Miliony osób pokonują setki kilometrów, aby wspólnie stanąć przy grobach bliskich. Jest to również zjawisko społeczne. Nekropolie, zwłaszcza te zabytkowe jak warszawskie Powązki czy krakowski Cmentarz Rakowicki, stają się miejscem spacerów i "turystyki pamięci". Tłumy odwiedzają groby znanych artystów, polityków i żołnierzy, a przy bramach trwają kwesty na rzecz renowacji zabytkowych nagrobków. Wieczorna łuna nad nekropoliami, tworzona przez miliony płomyków, stała się wizualnym symbolem polskiej tożsamości i przywiązania do historii.

Tyle Polacy wydają na znicze i wiązanki

Ta piękna tradycja ma jednak swój wymierny, finansowy aspekt. Polacy należą do europejskiej czołówki, jeśli chodzi o wydatki związane z Uroczystością Wszystkich Świętych. Cały rynek zniczy, wiązanek, usług kamieniarskich i sprzątania grobów wart jest, według różnych szacunków, nawet miliard złotych rocznie. Co ciekawe, Polska jest absolutną potęgą w produkcji zniczy. Jesteśmy drugim na świecie, po Chinach, i pierwszym w Europie eksporterem świec i zniczy, a wartość naszego eksportu sięga ponad 760 milionów euro.

Ten ogromny rynek krajowy napędzany jest jednak przez indywidualne decyzje. Jak wynika z badań przeprowadzonych tuż przed tegorocznym świętem, wydatki są znaczące. Na same znicze 27 procent badanych planowało wydać od 81 do 100 złotych, a 17 procent nawet ponad 130 złotych. W przypadku kwiatów rozpiętość jest większa: 37 procent starało się zmieścić w kwocie 50 złotych, ale co piąty Polak (21 procent) przeznaczył na wiązanki od 81 do 120 złotych. Co dziesiąty kupił kwiaty za ponad 200 złotych.

Te kradzieże to plaga 1 listopada. Da się przed nimi uchronić, są proste sposoby
Fot. ARKADIUSZ ZIOLEK/East News

Inflacja, choć niższa niż w poprzednich latach, wciąż drenuje portfele, ceny parafiny do zniczy i importowanych kwiatów, głównie z Holandii, windują ceny finalnych produktów. Rozpiętość cenowa jest ogromna. Jak pokazują analizy rynkowe, ten sam "koszyk 6 zniczy" może kosztować około 90 złotych w dyskoncie, ale już ponad 180 złotych na straganie przy cmentarzu. Ceny dużych, autorskich kompozycji florystycznych sięgają 300, a nierzadko nawet 450 złotych. Taka koncentracja wartościowego towaru, pozostawionego bez nadzoru na otwartej przestrzeni, generuje potężną pokusę. Kradzieże na cmentarzach stają się prawdziwą plagą, a dla okradzionych to nie tylko strata finansowa, ale przede wszystkim bolesny akt braku szacunku i profanacji pamięci.

Zobacz: Wzięli pod lupę produkty z Shein i Temu. Wyniki raportu są alarmujące

Tak uchronisz wiązanki przed kradzieżą

Kto i dlaczego kradnie na cmentarzach? Motywacje są różne. Niestety, często jest to zorganizowany proceder. Grupy złodziei przeczesują nocą nekropolie, zbierając najdroższe wiązanki i znicze. Łup trafia następnie na inne targowiska, często w sąsiednich miejscowościach, jako towar "z drugiej ręki". Bywa, że kradzieży dopuszczają się osoby ubogie, dla których sprzedaż kilku wiązanek to szansa na szybki zarobek. Zdarzają się też sytuacje, gdy odwiedzający "pożyczają" ładniejszą kompozycję z sąsiedniego grobu, by udekorować mogiłę własnej rodziny.

Niezależnie od motywacji, kluczowe jest zrozumienie konsekwencji. Większość poszkodowanych nie zgłasza sprawy na policję, błędnie zakładając, że kradzież wiązanki za 150 złotych to zwykłe wykroczenie o niskiej szkodliwości społecznej. To fundamentalny błąd. Polskie prawo rozróżnia zwykłą kradzież (Art. 119 Kodeksu Wykroczeń), gdzie granicą przestępstwa jest obecnie 800 złotych, od czynu znacznie poważniejszego. Kradzież rzeczy z grobu, niezależnie czy jest to warta 20 złotych wiązanka, czy mosiężna litera z nagrobka, kwalifikowana jest jako ograbienie grobu. Mówi o tym jasno Art. 262 par. 2 Kodeksu Karnego: Kto ograbia zwłoki, grób lub inne miejsce spoczynku zmarłego, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8. W tym wypadku wartość skradzionego przedmiotu nie ma żadnego znaczenia.

Dlaczego więc proceder kwitnie? Z powodu niskiej wykrywalności i niechęci do zgłaszania. Skoro jednak nie można liczyć na prewencję karną, trzeba liczyć na siebie. Najskuteczniejszą metodą obrony jest trwałe oznaczenie dekoracji, czyli "popsucie" towaru złodziejowi. Zwykły lakier lub farba w sprayu, najlepiej w jaskrawym kolorze, naniesiona na spód doniczki, stelaż wiązanki czy podstawę znicza, czyni przedmiot bezwartościowym dla pasera. Złodziej ominie taki towar. Można też pisać niezmywalnym markerem numer kwatery lub "Kradzione". Coraz częściej stosuje się też metody fizyczne: mocowanie stroików do płyty za pomocą cienkiego drutu, opasek zaciskowych lub specjalnych kotew wbijanych w ziemię. Na większych nekropoliach pojawia się monitoring, jednak kamery rzadko obejmują wszystkie alejki. Dlatego to właśnie spray za kilka złotych pozostaje najlepszą ochroną przed przestępstwem, które boli znacznie bardziej, niż wskazywałaby na to cena skradzionej wiązanki.

Bądź na bieżąco - najważniejsze wiadomości z kraju i zagranicy
Google News Obserwuj w Google News
BiznesINFO.pl
Obserwuj nas na: