Odszkodowanie za poślizgnięcie się. Rekordowa kwota to 322 tys. zł. Polacy muszą pamiętać o kilku rzeczach
Zimowe warunki w Polsce często powodują oblodzenie i zaśnieżenie chodników, co znacząco zwiększa ryzyko upadków pieszych. Nawet krótki spacer może zakończyć się urazem, jeśli nawierzchnia nie została właściwie utrzymana. Warto przy tym pamiętać, że można walczyć o wysokie odszkodowanie. Rekordziści dostali setki tysięcy złotych.
Zimowe zagrożenia na drodze
Gdy nadchodzi zima, największym wyzwaniem dla mieszkańców miast stają się nie tyle same opady śniegu, co towarzyszące im zjawisko nazywane potocznie "szklanką”. Powstaje ona, gdy deszcz lub topniejący śnieg zamarza na wychłodzonej powierzchni, tworząc niemal niewidoczną, gładką warstwę lodu. To właśnie w takich warunkach najczęściej dochodzi do groźnych wypadków. Przewrócenie się na twardym podłożu rzadko kończy się jedynie na siniakach. Statystyki medyczne wskazują, że zimą oddziały ortopedyczne przyjmują znacznie więcej pacjentów ze skomplikowanymi złamaniami kończyn, urazami kręgosłupa czy wstrząśnieniami mózgu. Koszty leczenia i rehabilitacji, a także czasowa niezdolność do pracy, stają się realnym obciążeniem dla domowego budżetu.

Warto zatem wiedzieć, jak minimalizować ryzyko, zanim w ogóle wyjdziemy z domu. Podstawą jest odpowiednie obuwie z grubą, gumową podeszwą o wyraźnym protektorze, który zwiększa przyczepność do podłoża. Na rynku dostępne są także specjalne nakładki antypoślizgowe z kolcami, czyli tak zwane raczki miejskie, które można założyć na dowolne buty. Poza kwestiami sprzętowymi liczy się sama technika poruszania się, ratownicy medyczni zalecają tak zwany "chód pingwina”. Polega on na przenoszeniu środka ciężkości ciała na nogę wysuniętą do przodu i stawianiu krótkich kroków. Choć może to wyglądać komicznie, znacząco redukuje ryzyko utraty równowagi na lodzie.
Wielu pieszych zapomina również o tym, że po zmroku widoczność przeszkód na drodze drastycznie spada. Nieodśnieżony krawężnik czy oblodzona płytka chodnikowa stają się wtedy śmiertelną pułapką. Odpowiedzialność za nasze bezpieczeństwo spoczywa jednak nie tylko na nas samych, ale przede wszystkim na podmiotach zobowiązanych do utrzymania porządku. Zaniedbania w tym zakresie są najczęstszą przyczyną wypadków, a jednocześnie kluczowym argumentem w późniejszym procesie o odszkodowanie. Jeśli zarządca drogi lub właściciel posesji nie dopełnił swoich obowiązków, mamy prawo domagać się naprawienia wyrządzonej nam szkody.
Odpowiedzialność za dbanie o nawierzchnię zimą
Zasady dotyczące utrzymania czystości i porządku w gminach jasno określają, na kim spoczywa obowiązek odśnieżania. W przypadku chodników przylegających bezpośrednio do granicy nieruchomości, za usuwanie śniegu i lodu odpowiada właściciel tejże nieruchomości. Może to być osoba prywatna, wspólnota mieszkaniowa lub spółdzielnia. Co istotne, obowiązek ten nie ogranicza się tylko do zepchnięcia białego puchu na bok. Nawierzchnia musi być zabezpieczona przed śliskością, co najczęściej realizuje się poprzez sypanie piaskiem, solą lub innymi środkami chemicznymi. Jeśli chodnik oddzielony jest od posesji pasem zieleni lub rowem, obowiązek ten przechodzi na gminę.
Brak reakcji na opady i mróz niesie za sobą poważne konsekwencje prawne. Zarządca, który zignorował alerty pogodowe i dopuścił do powstania warstwy lodu, musi liczyć się z odpowiedzialnością cywilną. Warto tu przywołać zasadę winy ujętą w art. 415 Kodeksu cywilnego, według której ten, kto z winy swej wyrządził drugiemu szkodę, obowiązany jest do jej naprawienia. W praktyce oznacza to, że jeśli poślizgniemy się na zaniedbanym chodniku, możemy pozwać podmiot odpowiedzialny za dany teren. Skutki mogą być kosztowne, odszkodowanie obejmuje nie tylko zwrot kosztów lekarstw czy prywatnych wizyt u lekarzy, ale także utracone zarobki, jeśli uraz uniemożliwił nam wykonywanie pracy zawodowej.

Instytucje publiczne i firmy sprzątające często próbują bronić się argumentem, że w trakcie trwania intensywnej śnieżycy nie są w stanie na bieżąco usuwać opadów. Orzecznictwo sądowe jest jednak dość surowe i od profesjonalnych podmiotów wymaga się należytej staranności. Oznacza to, że muszą one dysponować odpowiednim sprzętem i ludźmi, by reagować w rozsądnym czasie. Przykładowo, jeśli wypadek ma miejsce rano na oblodzonym od kilku godzin trakcie, trudno będzie zarządcy udowodnić, że dochował staranności. Zrozumienie tej relacji między zaniedbaniem a odpowiedzialnością jest pierwszym krokiem do skutecznego dochodzenia roszczeń finansowych.
Na tak wysokie odszkodowanie można liczyć, warto pamiętać o zasadach
Kiedy już dojdzie do nieszczęścia, emocje i ból często biorą górę, ale to właśnie pierwsze minuty po upadku są kluczowe dla zebrania materiału dowodowego. Marcin Kruszewski, prowadzący w sieci kanał “Prawo Marcina”, podkreśla, że bez solidnej dokumentacji trudno liczyć na sukces.
W takiej sytuacji warto zadbać o relację świadków, zabezpieczyć monitoring czy po prostu zrobić zdjęcia, abyś na pewno mógł dostać należne ci pieniądze - podkreśla.
Fotografie powinny wyraźnie pokazywać stan nawierzchni: czy była oblodzona, czy posypano ją piaskiem i jak wyglądała okolica. Niezwykle cenne są dane kontaktowe do świadków, którzy widzieli upadek lub mogą potwierdzić, że chodnik od dawna nie był sprzątany.
W ostatnich latach w polskich sądach zapadały wyroki, które pokazują, że odszkodowania za poślizgnięcie się na nieodśnieżonym lub oblodzonym chodniku mogą sięgać bardzo wysokich, wręcz rekordowych kwot. Choć jeszcze niedawno podobne sprawy kojarzyły się raczej z kilkunastoma tysiącami złotych, dziś sądy coraz częściej przyznają poszkodowanym sumy liczone w dziesiątkach, a nawet setkach tysięcy złotych.
Przykładem przywoływanym przez “Fakt” jest wyrok Sądu Okręgowego w Warszawie z 2020 r. (sygn. akt XXV C 980/18), w którym kobieta, poszkodowana w wyniku poślizgnięcia się na oblodzonym i nieodśnieżonym chodniku, otrzymała 80 678 zł. Doznała ona poważnych obrażeń nogi, w tym złamań z przemieszczeniem i zwichnięciem stawu skokowego. Konieczne były hospitalizacja, liczne operacje, długotrwałe leczenie i rehabilitacja, a skutkiem wypadku stał się trwały uszczerbek na zdrowiu. Sąd uznał, że odpowiedzialność za stan chodnika ponosi spółdzielnia mieszkaniowa i zasądził na rzecz poszkodowanej wysokie odszkodowanie.
Podobną kwotę przyznano w innym postępowaniu zakończonym w 2021 r. (sygn. akt II C 372/18). W tej sprawie mężczyzna otrzymał 78 482 zł oraz comiesięczną rentę, a odpowiedzialność za wypadek poniosły wspólnie spółdzielnia mieszkaniowa i spółka akcyjna. Wyrok ten potwierdził, że w przypadku poważnych obrażeń i długofalowych konsekwencji zdrowotnych sądy nie wahają się sięgać po wysokie kwoty zadośćuczynienia.
Za jeden z najbardziej spektakularnych przykładów uchodzi jednak sprawa seniorki z Łodzi, o której w 2019 r. szeroko pisały media, m.in. portal o2.pl oraz "Rzeczpospolita”. Kobieta, idąc do spółdzielni, poślizgnęła się na oblodzonym chodniku i doznała ciężkich obrażeń. Sąd przyznał jej aż 322 tys. zł zadośćuczynienia, uznając, że skala cierpień fizycznych i psychicznych w pełni uzasadnia tak wysoką kwotę. Odpowiedzialność poniosła firma zobowiązana do odśnieżania chodnika.