Wyszukaj w serwisie
polska i świat praca handel finanse Energetyka Eko technologie
BiznesINFO.pl > Polska i Świat > Niemcy szykują się na 5 miesięcy obostrzeń. W grze kolejne, jeszcze surowsze ograniczenia
Maria Glinka
Maria Glinka 16.11.2020 01:00

Niemcy szykują się na 5 miesięcy obostrzeń. W grze kolejne, jeszcze surowsze ograniczenia

Niemcy o najbliższych tygodniach walki z pandemią
Wikipedia/Norbert Nagel, CC BY-SA 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=31836595

Niemcy walczą z koronawirusem

Niemcy, podobnie jak inne państwa europejskie, mierzą się z dotkliwą drugą falą pandemii. Według danych WHO 13 listopada odnotowano rekordową liczbę nowych przypadków koronawirusa - 23 542. Z kolei 11 listopada zarejestrowano największy przyrost ofiar śmiertelnych od kwietnia. Walkę z COVID-19 przegrało 261 osób.

Wykres opracowany przez analityków wskazuje, że tendencja wzrostowa utrzymuje się w Niemczech od około połowy października. Krajowi politycy alarmują, że szczyt drugiej fali pandemii jeszcze nie nastąpił.

- Bilans pośredni pokazuje, że liczba infekcji jest wciąż zbyt wysoka. Nawet dużo wyższa niż dwa tygodnie temu – przyznał minister gospodarki Niemiec Peter Altmaier. W jego ocenie wprowadzone ograniczenia przynoszą na razie wymiernych rezultatów. - Musimy działać, bo inaczej przegramy walkę z wirusem – zaapelował.

Niemcy muszą przywyknąć do pandemicznych restrykcji

Z uwagi na brak poprawy sytuacji epidemicznej Niemcy nie rozważają luzowania obostrzeń. Nadrzędnym celem władzy jest obecnie przerwanie łańcucha zakażeń. - Nie możemy sobie pozwolić na lockdown w stylu jojo, z ciągłym otwieraniem i zamykaniem – wyznał minister gospodarki. Dodał, że szansa na otwarcie kin czy restauracji jest niewielka.

W jego ocenie ograniczenia w życiu gospodarczym i prywatnym będą obowiązywały znacznie dłużej niż do grudnia 2020 r. - Będziemy musieli żyć ze znaczną ostrożnością i ograniczeniami przez co następne cztery do pięciu miesięcy albo dłużej – ocenił Altmaier. Chcąc uargumentować swoje stanowisko, powołał się na przykład zachodniego sąsiada Niemiec - Francji. - Jeśli nie chcemy mieć dni z 50 tys. nowych zakażeń, jak to miało miejsce kilka tygodni temu we Francji, musimy wytrwać i nie spekulować ciągle, które restrykcje można by złagodzić – oznajmił polityk.

1. Lidl powtarza jedną z najpopularniejszych akcji wśród klientów. Za markowe dodatki Polacy byli gotowi na ostrą walkę2. "Wiadomości" TVP: Nikt się nie spodziewał tak bezczelnego wydania. Sądzą, że tuszowanie pedofilii przez papieża jest atakiem lewicowych opozycjonistów3. Świadczenie emerytalne nie wystarcza, coraz więcej osób ucieka się do ostateczności. Ty też możesz nie mieć wyjścia

Czy Niemcy postawią na nowe obostrzenia?

Niemcy nie tylko wydłużą czas obowiązywania restrykcji, ale być może zdecydują się także na ich zaostrzenie. Taką retorykę przyjmuje nie tylko minister gospodarki, ale i premierzy poszczególnych landów.

- Z powodu wysokiej liczby infekcji nie ma podstaw, by mówić o luzowaniu – stwierdził premier Saksonii Michael Kretschmer. Jego zdaniem konieczne jest ponowne spotkanie władz w sprawie dalszych pandemicznych działań. - Ingerencja w podstawowe prawa człowieka musi być bardzo dokładnie wyjaśniona i uzasadniona - przyznał przedstawiciel władzy regionalnej.

Podobnego zdania jest premier Bawarii Markus Soeder. W jego ocenie przedwczesne zdejmowanie obostrzeń mogłoby wystawić na poważną próbę tegoroczne święta Bożego Narodzenia.

Na jakie nowe restrykcje zdecydują się Niemcy? Portal gazeta.pl podaje, że najwięcej kontrowersji budzą otwarte szkoły i przedszkola. Decyzja o zamykaniu placówek edukacyjnych leży w kompetencji landów, dlatego też nie wiadomo, czy ten temat będzie jednym z wątków najbliższego spotkania premierów krajów związkowych z kanclerz Niemiec Angelą Merkel.

Rzecznik niemieckiego rządu Steffen Siebert odpiera argumenty, jakoby to szkoły i przedszkola były głównym źródłem fali zakażeń. Obecnie na kwarantannie przebywa ok. 300 tys. uczniów i 30 tys. nauczycieli. Jednak przyrównując te dane to ogólnej liczby (11 mln uczniów, 800 tys. nauczycieli) to skala zachorowań jest zdaniem Sieberta „niewielka”.