Wyszukaj w serwisie
polska i świat praca handel finanse Energetyka Eko technologie
BiznesINFO.pl > Finanse > Nie ma odwrotu. Od stycznia wchodzi nowy podatek - wiemy, kto naprawdę go zapłaci
Maciej Olanicki
Maciej Olanicki 28.10.2024 17:06

Nie ma odwrotu. Od stycznia wchodzi nowy podatek - wiemy, kto naprawdę go zapłaci

warszawa
Fot. Unsplash/Jacek Kadaj

Minęło 11 miesięcy od terminu, do którego Polska miała wprowadzić do systemu fiskalnego tzw. globalny CIT, nazywany także podatkiem minimalnym. Projektu ustawy nadal nie przyjęto nawet w Sejmie, za co Komisja Europejska zaskarżyła już Polskę do TSUE. Ministerstwo rozwoju i technologii obiecuje jednak, że podatek zacznie obowiązywać już w styczniu. Rzecz w tym, że zapłacą go nie wielkie korporacje, lecz… Polacy.

Globalny minimalny podatek CIT - bezwzględne 15 proc. przy obrotach powyżej 750 mln euro

Podatek minimalny obowiązywać ma grupy kapitałowe działające na danym rynku, które osiągają powyżej 750 mln euro obrotu. Oznacza to, że korporacja, która świadczy usługi lub sprzedaje w Polsce i osiąga tak wysoki obrót, będzie musiała zapłacić minimalny CIT w wysokości 15 proc. Globalny podatek minimalny ma charakter wyrównawczy - jeśli opodatkowanie realne osiągnie mniej, wówczas największe grupy będą musiały dopłacić, tak aby do państwa trafiło 15 proc. ich dochodu.

Celem Unii Europejskiej jest walka z różnymi stosowanymi przez korporację mechanizmami unikania opodatkowania. Przykładem może być rejestrowanie spółek dysponujących własnością intelektualną w rajach podatkowych, którym następnie inne spółki, również należące do korporacji, płacą za jej udostępnienie 100 proc. dochodów z lokalnego rynku. W rezultacie w kraju faktycznego świadczenia usług opodatkować nie ma czego, a w raju podatkowym, gdzie zarejestrowany jest podmiot dysponujący IP, stawka podatku CIT jest bardzo niska lub żadna.

Zobacz też: Drastyczne zmiany w bankach: Będą śledzić Twoje pieniądze. Zadzwonią, jeśli wydasz za dużo

Międzynarodowy Fundusz Walutowy: bogaci w Polsce muszą płacić wyższe podatki, inaczej nadejdzie spowolnienie

10 miesięcy opóźnienia we wdrożeniu podatku minimalnego. KE skarży Polskę do TSUE

Na początku października br. sekretarz stanu w ministerstwie rozwoju i technologii Jacek Tomczak zapowiedział, że w Polsce globalny podatek minimalny dla dużych grup kapitałowych ma zostać wprowadzony od 1 stycznia 2025 r. Rychło w czas, bo krótko po tym Komisja Europejska skierowała skargę na Polskę do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, przez którą Polska może otrzymywać kary za trwające od 10 miesięcy zaniedbania. 

Prace nad ustawą przeciągały się - najpierw informowano, że jej treść poznamy w II połowie 2024 r., następnie, że w ostatnim kwartale. Teraz trafił on już do Sejmu. Opieszałość w MRiT miała jednak swoje powody - resort obawia się, że globalny CIT odstraszy inwestorów od polskiego rynku. Dlatego opracowywane zostały metody, aby wprowadzić wymagany przez Unię Europejską podatek, ale równocześnie mniej lub bardziej pod stołem oddawać go inwestorom, tak aby się im nie narazić. W rezultacie podatek dla wielkich grup kapitałowych będą płacić nie one same, lecz Polska, zwracając im za fatygę w tzw. grantach.

Ministerstwo rozwoju odciąży grupy kapitałowe, podatki zapłacą za nie Polacy

Minister Tomczak zapowiada, że wraz ze styczniowym wprowadzeniem globalnego CIT-u uruchomione mają zostać tzw. granty podatkowe. Oznacza to nic innego niż wypłacanie dotkniętym globalnym CIT-em korporacjom ekwiwalentów dotychczasowych ulg podatkowych. Złudzeń co do tego, że za największe grupy kapitałowe podatki będą płacić Polacy nie pozostawił w rozmowie z tvn24.pl dyrektor departamentu rozwoju inwestycji w MRiT, Maciej Żukowski:

Chcemy zamienić ulgę podatkową na coś, co ja roboczo nazywam cash grant, czyli zwrot gotówkowy, który na koniec dnia będzie tym samym, co ulga podatkowa albo bardzo zbliżonym (…). Jest to ewidentnie chęć utrzymania ulg inwestycyjnych pomimo wprowadzenia podatku globalnego.

Ministerstwo zamierza także utrzymać dotychczasowe zwolnienia podatkowe dla podmiotów o obrotach mniejszych niż 750 mln euro. W obawie przed odpływem inwestorów Polska celowo rezygnuje z zasilenia budżetu podatkami od największych grup kapitałowych działających na naszym rynku i przerzuca obciążenie fiskalne na obywateli - nic dziwnego, że z publikacją tekstu ustawy zwlekano blisko rok.