Będziemy pracować krócej, zarobimy tyle samo. Ministerstwo apeluje do pracodawców

Wywalczony przez pracowników przed ponad stu laty ośmiogodzinny dzień pracy w trzeciej dekadzie XXI wieku zdaje się mieć coraz mniejszą rację bytu. Automatyzacja i komputeryzacja sprawiają, że możemy wytwarzać tyle samo co dotychczas, pracując mniej, co dostrzegamy także w Polsce. Ministerstwo pracy właśnie ogłosiło uruchomienie pilotażowego programu, do którego mogą się już zgłaszać przedsiębiorcy. Poznaliśmy terminy i wymogi.
O pilotażowym programie skrócenia czasu pracy wiemy już wszystko. Wkrótce ruszają zapisy
Agnieszka Dziemianowicz-Bąk ogłosiła start programu pilotażowego, w którym przedsiębiorstwa z całej Polski będą mogły ubiegać się o środki finansowe na wdrożenie skróconego czasu pracy. Nadal więc daleko jesteśmy od ewentualnych zmian w kodeksie pracy – najpierw ministerstwo chce przetestować możliwe opcje.
Założeniem, jakie przyświecało resortowi od początku, było sprawdzenie, w jaki sposób Polacy będą mogli pracować mniej niż etatowe 40 godzin, zachowując przy tym pełne wynagrodzenie. Resztę pozostawiono przedsiębiorcom. To właśnie w drodze programu pilotażowego, po sprawdzeniu w praktyce, wyłonione mają zostać najlepsze, najbardziej efektywne modele pracy.
Ministerstwo pracy przeznaczy łącznie 50 mln zł na pilotaż krótszego czasu pracy
Resort nie będzie ingerował, czy pracodawcy zgłaszający się do programu będą odejmować godziny z każdego dnia pracy czy też wydłużać weekend – to zależy od nich samych i potrzeb zakładu. Maksymalnie na jeden projekt pilotażowy można od resortu otrzymać dofinansowanie w wys. 1 mln zł, przy czym dotacja w przeliczeniu na jednego pracownika nie może przekroczyć 20 tys. zł.
O wsparcie we wdrażaniu skróconego czasu pracy mogą się ubiegać podmioty prywatne i publiczne, a wnioski (drogą elektroniczną) można będzie składać już od 14 sierpnia br. Czas na przesłanie zgłoszeń upływa 15 września br.

Jakie wymogi muszą spełnić firmy, by wziąć udział w programie? Nie ma mowy o niższych wynagrodzeniach
Na ten rok na realizację programu zarezerwowano w Funduszu Pracy 10 mln zł, jednak w kolejnych latach ma to być łącznie 50 mln zł i nie jest to kwota ostateczna. Po wyłonieniu zgłoszenia ministerstwo będzie podpisywało z danym pracodawcą umowę i nadzorowało przebieg pilotażu. Komentuje ministra Dziemianowicz-Bąk:
To będzie pierwszy pilotaż skróconego czasu pracy w tej części Europy, pierwszy w naszym regionie, pierwszy na tak szeroką skalę pilotaż w Polsce. Chcemy zachęcać do skróconego czasu pracy, zachęcać do testowania rozwiązań w różnego typu organizacjach. W pilotażu będą mogli wziąć udział przedsiębiorcy, jednostki samorządowe, fundacje, stowarzyszenia, związki zawodowe – by każdy pracodawca mógł sprawdzić, co u niego działa
Ministerstwo pracy stawia przed potencjalnymi uczestnikami kilka wymagań do spełnienia. Rzecz jasna muszą to być firmy działające przynajmniej od 12 miesięcy przed złożeniem wniosku, ale też zatrudniające minimum 75 proc. pracowników na umowach o pracę, powołania, mianowania itd. Słowem – odrzucone zostaną firmy, które na dużą skalę zatrudniają na tzw. śmieciówkach.
Skrócenie czasu pracy z rządowym dofinansowaniem nie może się także odbyć kosztem zwolnień. Wymogiem koniecznym jest utrzymanie minimum 90 proc. stanu osobowego, nie może także dojść do pogorszenia warunków pracy lub płacy.
Najważniejsze jednak, że skrócenie czasu pracy w żadnym wypadku nie może zostać zrealizowane przy obniżonych wynagrodzeniach. Pracownicy objęci programem muszą zarabiać tyle samo, ile przed jego rozpoczęciem i to przez cały okres trwania programu.
Nabór zostanie rozstrzygnięty do 15 października br. Do końca roku potrwać mają zostać zawarte umowy z resortem. Faktyczny start testów skróconego czasu pracy rozpocznie się 1 stycznia 2026 r. i potrwa do końca przyszłego roku. Następnie przyjdzie czas na wyciąganie wniosków.





































