biznes finanse video praca handel Eko Energetyka polska i świat O nas
Obserwuj nas na:
BiznesINFO.pl > Polska i Świat > To oni stali za planem pokojowym dla Ukrainy. Nowe ustalenia ws. dokumentu Trumpa
Ewa Matysiak
Ewa Matysiak 26.11.2025 10:46

To oni stali za planem pokojowym dla Ukrainy. Nowe ustalenia ws. dokumentu Trumpa

To oni stali za planem pokojowym dla Ukrainy. Nowe ustalenia ws. dokumentu Trumpa
fot. ALEX WROBLEWSKI/AFP/East News

Doniesienia dotyczące pierwotnego planu pokojowego dla Ukrainy, który miał powstać w Waszyngtonie, wywołały burzę na arenie międzynarodowej. 28-punktowa propozycja rozwiązania konfliktu została szeroko skrytykowana jako dokument, który bardziej przypominał "rozbiór Ukrainy" niż realny kompromis. Choć administracja Donalda Trumpa utrzymuje, że to efekt zaawansowanych negocjacji, kulisy jego powstania budzą poważne pytania. “Reuters” wskazuje, na czym mogła bazować pierwotna wersja planu, a Waszyngton - mniej lub bardziej świadomie - stał się poniekąd narzędziem w rękach Kremla.

Amerykański plan pokojowy dla Ukrainy z "rosyjskim rodowodem"

Pierwotny 28-punktowy plan pokojowy opracowany w Stanach Zjednoczonych, mający na celu zakończenie konfliktu rosyjsko-ukraińskiego, od początku budził ogromne zastrzeżenia i był szeroko dyskutowany na trzech kontynentach. Jak twierdzą niektórzy, propozycja ta wydawała się korzystniejsza dla Moskwy niż dla Kijowa. 

Głównym źródłem kontrowersji była zbieżność dokumentu z postulatami Rosji, zwłaszcza w kwestiach, które Ukraina konsekwentnie odrzucała przy stole negocjacyjnym. Wśród nich znalazły się zapisy dotyczące oddania znacznej części terytorium na wschodzie kraju, co wielu ekspertów i dyplomatów interpretowało jako próbę legitymizacji agresji. Modyfikacja dokumentu do 19 punktów po rozmowach z Zachodem i Ukrainą zdaje się potwierdzać jego kontrowersyjną naturę. Czy Waszyngton mógł nieświadomie wykorzystać dokument odzwierciedlający "rosyjską listę życzeń"?

Źródła "planu pokojowego” Trumpa dla Ukrainy. Czy to rosyjska lista życzeń?

Doniesienia Reutersa wskazują, że pierwotny projekt planu zawierał sformułowania i ustępstwa, które były już wcześniej przedstawiane przez rząd rosyjski. Co ciekawe, dwustronna grupa amerykańskich senatorów miała zasugerować, że 28-punktowy plan w ogóle nie jest inicjatywą USA, lecz właśnie rosyjską listą życzeń, choć zarówno Biały Dom, jak i Departament Stanu stanowczo zaprzeczyły, jakoby sekretarz stanu, Marco Rubio, tak to określił. 

Administracja prezydenta Donalda Trumpa, mimo utrzymywania, że negocjacje posuwają się naprzód, nie odniosła się do tych niepokojących informacji. Nie jest do końca jasne, dlaczego i w jaki sposób administracja Trumpa oparła się na dokumencie o tak podejrzanym rodowodzie przy opracowywaniu własnego planu pokojowego, co rzuca cień na cały proces i podważa wiarygodność pierwotnej propozycji. W obliczu tych wątpliwości kluczowe wydaje się zrozumienie, w jakim stopniu polityka zagraniczna Stanów Zjednoczonych ulega wpływom zewnętrznym.

Ustępstwa terytorialne wciąż są na stole

Ostra krytyka pierwotnego planu oraz obawy o to, że jest on zbyt korzystny dla Rosji, wymusiły na Stanach Zjednoczonych korektę. Po serii intensywnych rozmów prowadzonych w Genewie z Ukrainą i krajami Zachodu, 28-punktowy plan pokojowy został znacząco zmodyfikowany i okrojony do 19 punktów. Ta zmiana jest wyraźnym sygnałem, że pierwotna propozycja była zbyt daleka od konsensusu i wymagała usunięcia najbardziej drażliwych kwestii, zwłaszcza tych dotyczących nienaruszalności terytorialnej. 

Redukcja planu o niemal jedną trzecią pokazuje, że Waszyngton musiał uwzględnić sprzeciw Kijowa i sojuszników, by uczynić dokument bardziej zrównoważonym i w ogóle możliwym do przyjęcia jako ramy negocjacyjne.

Modyfikacja planu do 19 punktów pozwala na usunięcie bezpośrednich odniesień do ustępstw terytorialnych, które budziły największe kontrowersje, dając Kijowowi poczucie, że jego suwerenność jest lepiej chroniona. Pomimo tych zmian, ukraińscy urzędnicy, choć poparli zmodyfikowane ramy, podkreślili, że najbardziej wrażliwe kwestie, a zwłaszcza te związane z granicami państwa, muszą zostać ostatecznie ustalone podczas potencjalnego spotkania prezydenta Zełenskiego z Trumpem. 

Chociaż według Donalda Trumpa Rosja ma być "gotowa na ustępstwa" w sprawie zmodyfikowanej wersji, nie ulega wątpliwości, że strona ukraińska wciąż podchodzi do tematu z dużą ostrożnością i chce mieć pewność, że ostateczne porozumienie będzie zawierało zapisy, które Ukraina będzie mogła w pełni zaakceptować. 

Bądź na bieżąco - najważniejsze wiadomości z kraju i zagranicy
Google News Obserwuj w Google News
BiznesINFO.pl
Obserwuj nas na: