biznes finanse video praca handel Eko Energetyka polska i świat O nas
Obserwuj nas na:
BiznesINFO.pl > Polska i Świat > "Wyrzucili mnie". Skandal w restauracji "przyjaznej osobom z niepełnosprawnościami". W sieci zawrzało
Angelika Czarnecka
Angelika Czarnecka 05.11.2025 13:44

"Wyrzucili mnie". Skandal w restauracji "przyjaznej osobom z niepełnosprawnościami". W sieci zawrzało

"Wyrzucili mnie". Skandal w restauracji "przyjaznej osobom z niepełnosprawnościami". W sieci zawrzało
PAWEL SKRABA/AGENCJA SE/East News

Wydawałoby się, że w 2025 roku świadomość społeczna na temat praw osób z niepełnosprawnościami jest na tyle wysoka, że nikt nie musi już walczyć o swoje podstawowe prawa. Niestety, incydent, do którego doszło w jednej z warszawskich restauracji, obnażył głęboko zakorzenioną niewiedzę i brak empatii. Sprawa jest tym bardziej bulwersująca, że lokal, który dopuścił się dyskryminacji, na co dzień buduje swój wizerunek na... pomaganiu osobom z niepełnosprawnościami. W sieci zawrzało, a głos w sprawie zabrał sam poszkodowany, znany dziennikarz Marek Kacprzak.

Pies przewodnik to nie pupil. To "oczy" osoby niewidomej

Zanim przejdziemy do sedna sprawy, należy wyjaśnić fundamentalną kwestię, która dla wielu Polaków wciąż jest niejasna. Czym pies asystujący różni się od zwykłego zwierzęcia domowego? Odpowiedź brzmi: wszystkim.

Pies przewodnik, noszący specjalną uprząż, nie jest pupilem, z którym właściciel postanowił zjeść obiad na mieście. Dla osoby niewidomej lub niedowidzącej jest on tym, czym wózek inwalidzki dla osoby z niepełnosprawnością ruchową lub biała laska – niezbędnym narzędziem, które gwarantuje mu mobilność, bezpieczeństwo i samodzielność. Pies asystujący to w świetle prawa "środek pomocniczy", na równi z ludzkim asystentem.

Zwierzęta te przechodzą wielomiesięczne, rygorystyczne szkolenia, które kosztują dziesiątki tysięcy złotych. Są uczone, by być niemal niewidocznymi w przestrzeni publicznej – mają spokojnie leżeć przy nodze właściciela, ignorować jedzenie, hałasy i innych gości. Nie stwarzają absolutnie żadnego zagrożenia sanitarnego, a ich obecność w restauracji czy sklepie jest prawnie zagwarantowanym prawem osoby z niepełnosprawnością.

"Wyrzucili mnie". Skandal w restauracji "przyjaznej osobom z niepełnosprawnościami". W sieci zawrzało
Fot. pexels/Gabe

"Hipokryzja w najczystszej postaci". Dziennikarz nagłaśnia sprawę, internauci oburzeni

Sprawę skandalu nagłośnił sam poszkodowany, Marek Kacprzak, ceniony dziennikarz, przez wiele lat związany m.in. z Telewizją Polską. W weekend opublikował on na swoim profilu na Facebooku obszerny wpis, w którym szczegółowo opisał sytuację, jaka spotkała go w jednej z warszawskich restauracji. Dziennikarz, który jest osobą niedowidzącą, został z niej wyproszony właśnie z powodu towarzyszącego mu psa szkolącego się na przewodnika.

Jego post w ciągu kilku godzin wywołał prawdziwą lawinę komentarzy. W sieci zawrzało. Internauci nie kryli oburzenia i zniesmaczenia, nie tylko samym faktem dyskryminacji, ale przede wszystkim tym, który lokal się go dopuścił. Jak się bowiem okazało, sytuacja rozegrała się w restauracji “Wybitnie Nieznani” – miejscu, które całą swoją markę i misję oparło na wspieraniu i zatrudnianiu osób z niepełnosprawnościami. Ten akt wykluczenia w miejscu, które ma być symbolem integracji, został przez komentujących nazwany "wstydem" i "hipokryzją w najczystszej postaci".

Miejsce, które stara się siebie pokazać jako nowoczesne, wyrafinowane i wspierające kulturę, okazało się miejscem ze staroświecką mentalnością, gdzie niepełnosprawność chowało się w ciemnym pokoju, miejscem z bardzo zamkniętą na wszelkie argumenty obsługą i zwyczajnie niekulturalne - czytamy we wpisie.

"Wyrzucili mnie". Skandal w restauracji "przyjaznej osobom z niepełnosprawnościami". W sieci zawrzało
Michal Zebrowski/East News

Warszawska restauracja "Wybitnie Nieznani" na świeczniku. Dziennikarz przytacza ustawę

Najbardziej bulwersujący dla klientów w całej sprawie jest fakt, że obsługa restauracji, wyrzucając pana Marka Kacprzaka, nie wykazała się szczególną empatią. Wielu zarzuca, że mogła działać wbrew polskiemu prawu. To nie jest kwestia "dobrej woli" menedżera lokalu czy jego wewnętrznego regulaminu. Prawo jest w tej kwestii absolutnie jednoznaczne i nadrzędne.

Sam poszkodowany w swoim wpisie na Facebooku przytoczył precyzyjny zapis ustawy o rehabilitacji zawodowej i społecznej oraz zatrudnianiu osób niepełnosprawnych. Warto go zacytować w całości, by zrozumieć skalę naruszenia:

  • Osoba niepełnosprawna wraz z psem asystującym ma prawo wstępu: do obiektów użyteczności publicznej, w szczególności budynków i ich otoczenia przeznaczonych na potrzeby administracji publicznej, wymiaru sprawiedliwości, kultury, oświaty, szkolnictwa wyższego, nauki, opieki zdrowotnej, opieki społecznej i socjalnej, obsługi bankowej, handlu, usług, gastronomii (...). - brzmi podstawa prawna.

Restauracja "Wybitnie Nieznani" opublikowała oświadczenie

Warszawska restauracja w odpowiedzi na oburzenie internautów postanowiła wystosować oświadczenie, w którym sprostowała bardzo ważną kwestię.

W opisywanej sytuacji odwiedzający nas Pan był w towarzystwie psa w trakcie szkolenia, a nie certyfikowanego psa przewodnika. Zgodnie z regulaminem budynku Varso Tower, w którym znajduje się nasza restauracja, jedynie psy posiadające status psa asystującego mogą przebywać w środku. W trosce o to, aby takie sytuacje nie zdarzały się w przyszłości planujemy dodatkowe szkolenie naszego zespoły, aby reagować jeszcze bardziej empatycznie i z pełnym zrozumiem - oświadcza na Facebooku restauracja. 

Restauracja dodała, że pozostaje w kontakcie z Zarządcą budynku, aby w przyszłości móc lepiej stawić czoła podobnym sytuacjom.

Bądź na bieżąco - najważniejsze wiadomości z kraju i zagranicy
Google News Obserwuj w Google News
BiznesINFO.pl
Obserwuj nas na: