biznes finanse video praca handel Eko Energetyka polska i świat O nas
Obserwuj nas na:
BiznesINFO.pl > Energetyka > Milionowa inwestycja Polski w tarapatach. Poważny problem podczas budowy
redaktor redaktor
redaktor redaktor 24.11.2025 08:03

Milionowa inwestycja Polski w tarapatach. Poważny problem podczas budowy

Milionowa inwestycja Polski w tarapatach. Poważny problem podczas budowy
gdańsk

Strategiczna inwestycja, która miała uniezależnić Polskę od zewnętrznych dostaw gazu, właśnie napotkała pierwszy poważny problem. Wadliwe elementy konstrukcyjne mogą spowolnić budowę gazoportu w Gdańsku i uruchomić falę konsekwencji, których rząd wolałby uniknąć.

Gazoport w Gdańsku miał być przełomem. Teraz pojawiły się pierwsze sygnały problemów

Terminal FSRU w Gdańsku od początku przedstawiano jako strategiczną inwestycję, która ma zmienić układ sił na europejskim rynku gazu. Po kryzysie energetycznym i ograniczeniu importu surowców ze wschodu Polska potrzebowała nowego filaru bezpieczeństwa dostaw. Pływająca jednostka do regazyfikacji LNG miała zapewnić niezależność, elastyczność i możliwość przyjmowania gazu z dowolnego kierunku świata. Projekt budowany jest etapowo, z udziałem dużych wykonawców krajowych i zagranicznych, a jego wartość szacuje się na miliardy złotych.

Do tej pory prace postępowały zgodnie z harmonogramem. Modernizowano infrastrukturę portową, przygotowywano gazociągi przesyłowe i teren pod przyszłą platformę cumowniczą. Inwestorzy podkreślali, że projekt jest nadzorowany szczególnie rygorystycznie, ponieważ dotyczy infrastruktury krytycznej i bezpieczeństwa energetycznego państwa.

Teraz jednak pojawiły się pierwsze sygnały nieprawidłowości. Branżowe informacje wskazują, że część pali stalowych przeznaczonych do kotwiczenia konstrukcji nie spełniła norm. Materiał miał zostać dostarczony z zagranicy i dopiero podczas kontroli technicznej wykryto wady, które uniemożliwiają jego użycie.

To nie jest drobna kwestia logistyczna, ale element kluczowy dla stabilności całej konstrukcji. Wymiana materiałów oznacza konieczność ponownej organizacji prac, a w najgorszym scenariuszu przesunięcie terminów.

Wadliwe elementy i ryzyko opóźnień. Co może wydarzyć się dalej

W praktyce problem z palami stalowymi oznacza zatrzymanie jednego z najważniejszych etapów inwestycji. Platforma cumownicza, do której ma być podłączona jednostka FSRU, nie może powstać bez solidnego fundamentu. Każdy element musi spełniać normy odpornościowe, ponieważ konstrukcja będzie narażona na działanie fal, wiatru i obciążeń technicznych związanych z przeładunkiem LNG.

Kontrola jakości zadziałała, co pozwoliło uniknąć błędu na późniejszym etapie, ale wykrycie problemu na tym poziomie generuje presję czasową. Wykonawcy muszą teraz znaleźć alternatywny materiał, sprawdzić proces dostaw i przeprowadzić dodatkowe testy. To rodzi pytania o nadzór nad łańcuchem dostaw oraz o to, czy podobne nieprawidłowości mogą dotyczyć innych elementów konstrukcyjnych.

W branży pojawiają się opinie, że termin zakończenia prac może się przesunąć, zwłaszcza jeśli konieczne będzie sprowadzenie nowych pali z innego kierunku. Nawet kilkutygodniowe opóźnienie może zaburzyć kolejne etapy prac, które są ze sobą ściśle powiązane. Jeżeli harmonogram się przesunie, Polska dłużej będzie korzystać z obecnych źródeł importu gazu. To może przełożyć się na ceny i ograniczyć elastyczność negocjacyjną państwa na rynku surowców.

Co to oznacza dla energetyki i zwykłych odbiorców

Inwestycje takie jak gazoport w Gdańsku mają bezpośredni wpływ na sytuację ekonomiczną kraju. Terminal FSRU ma zwiększyć możliwości importowe, co teoretycznie prowadzi do stabilizacji cen gazu dla gospodarstw domowych i przemysłu. Każde opóźnienie może utrudnić realizację tego celu.

Z punktu widzenia energetyki opóźnienie może oznaczać utrzymanie zależności od dotychczasowych tras dostaw. Polska nadal korzysta z terminalu w Świnoujściu oraz połączeń gazowych z innymi krajami, ale większa dywersyfikacja miała zapewnić większą odporność na wahania cen i sytuację geopolityczną.

Dla społeczeństwa konsekwencje mogą być odczuwalne w dłuższej perspektywie. Jeśli projekt się przeciągnie, koszty budowy mogą wzrosnąć, a to z kolei przełożyć się na ceny energii. Jednocześnie pojawia się ryzyko, że inwestycja stanie się polem sporów politycznych, co dodatkowo utrudni jej realizację.

Mimo tego eksperci podkreślają, że kontrola jakości zadziałała i pozwoliła wykryć problem zanim stał się poważniejszy. Jeśli wykonawcy szybko wdrożą działania naprawcze, inwestycja nadal może zostać ukończona zgodnie z planem, choć presja czasowa będzie rosnąć.

Bądź na bieżąco - najważniejsze wiadomości z kraju i zagranicy
Google News Obserwuj w Google News
BiznesINFO.pl
Obserwuj nas na: