Wyszukaj w serwisie
polska i świat praca handel finanse Energetyka Eko technologie
BiznesINFO.pl > Polska i Świat > Morawiecki bez maseczki w kinie wywołał oburzenie. Szefa KPRM broni premiera mówiąc, że seans był… prywatny
Wiktoria Pękalak
Wiktoria Pękalak 31.08.2020 02:00

Morawiecki bez maseczki w kinie wywołał oburzenie. Szefa KPRM broni premiera mówiąc, że seans był… prywatny

Premiera filmu "Okruchy Wolności"  w realizacji Alicji Grzymalskiej z udziałem premiera  Mateusza Morawieckiego
KPRM/Adam Guz

Mateusz Morawiecki w kinie bez maseczki

Dlaczego premier Morawiecki nie musi nosić maseczki? Takie pytanie zostało zadane Michałowi Dworczykowi, szefowi KPRM w Radiu ZET. Szef kancelarii odpowiedział, że w przypadku tego seansu premier nie miał obowiązku zasłaniania nosa i ust, ponieważ, według Dworczyka, był to seans prywatny.

- Jak pani wynajmie sobie ze znajomymi salę kinową, to też nie będzie pani musiała zakładać maseczki - ogłosił szef KPRM na antenie radia. Portal Bezprawnik pozwolił sobie jednak podważyć to, czy seans był rzeczywiście prywatny. W końcu premier pochwalił się wizytą w kinie na swoim służbowym profilu na Twitterze.

„Wrocławskie uroczystości zakończyła premiera filmu pt. „Okruchy Wolności” w Dolnośląskim Centrum Filmowym” - taka notka została też opublikowana na rządowej stronie Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.

Kolejną sprawą, na którą słusznie portal zwrócił uwagę, było to kto zapłacił za “prywatny seans” Mateusza Morawieckiego?

Do tego typu sytuacji powinniśmy się jednak chyba już przyzwyczaić. To w końcu nie pierwszy raz, kiedy premier jasno daje do zrozumienia, że jest ponad szarymi obywatelami. W jednej ze śląskich restauracji, kiedy w państwie obowiązywały najostrzejsze restrykcje, kancelaria opublikowała fotografie, na których widać, że premier Morawiecki siedzi przy stoliku ze współpracownikami bez maseczki. Wytłumaczenie premiera było bardzo proste. Polityk powiedział, że “rządowe wytyczne to tylko zalecenia”. Jeśli tak to czemu w takim razie za złamanie tychże “zaleceń” każdej innej osobie grożą wysokie kary?

W innych krajach wyznaje się zasadę, że wszyscy są równi wobec prawa. Dura lex, sed lex, dlatego w Rumunii mandat musiał zapłacić premier za biesiadowanie ze współpracownikami, kiedy w kraju obowiązywał zakaz zgromadzeń. Polityk z Irlandii - komisarz UE, Phil Hogan wziął za swoje czyny odpowiedzialność i sam podał się do dymisji po tym jak wziął udział w przyjęciu klubu golfowego.

Czy polscy politycy też pójdą kiedyś podobną drogą i zamiast tłumaczyć w niezbyt inteligentny sposób swoje zachowania, po prostu przyznają się do winy i z ich ust padnie chociaż symboliczne “przepraszam”? Każdy w końcu popełnia błędy, nie każdy jednak ma w sobie tyle odwagi, by ponieść ich konsekwencje lub po prostu w ludzki sposób się do nich przyznać.

<