Kontrolerzy sprawdzili zamawiane przez Polaków paczki. Co piąty produkt nie powinien trafić do obrotu
Zakupy w internecie stały się codziennością, a tanie przesyłki z zagranicy przestały kogokolwiek dziwić. Mało kto zastanawia się jednak, co naprawdę trafia do paczek i czy każdy produkt spełnia europejskie normy. Skala zjawiska rośnie szybciej, niż wielu się wydaje. Działania urzędów pokazują, że problem nie dotyczy pojedynczych przypadków, lecz szerszego zjawiska. Dla konsumentów może to oznaczać więcej ryzyk, niż są gotowi zakładać przy klikaniu „kup teraz”.
- E-commerce zalewa rynek. Urzędy nie nadążają za tempem
- Bezpieczeństwo produktów kontra masowy import
- Co piąty towar z wadami. Wyniki kontroli KAS nie pozostawiają złudzeń
E-commerce zalewa rynek. Urzędy nie nadążają za tempem
Rynek handlu internetowego w Europie rozwija się w tempie, które jeszcze kilka lat temu wydawało się nierealne. Masowy import tanich przesyłek spoza Unii Europejskiej stał się jednym z filarów działalności największych platform e-commerce. Każdego dnia do konsumentów trafiają miliony paczek, a niska cena i szybka dostępność skutecznie przesłaniają pytania o jakość i bezpieczeństwo produktów.
Dla administracji publicznej oznacza to ogromne wyzwanie logistyczne i kontrolne. Skala zjawiska sprawia, że tradycyjne mechanizmy nadzoru przestają być wystarczające, a ryzyko przedostawania się wadliwych towarów na rynek rośnie. Im większy strumień przesyłek, tym trudniej wyłapać te, które nie spełniają podstawowych wymogów. W efekcie część produktów trafia do obrotu szybciej, niż organy są w stanie zareagować. Czy przy takiej liczbie przesyłek możliwa jest realna kontrola tego, co kupują konsumenci?

Bezpieczeństwo produktów kontra masowy import
Wraz ze wzrostem liczby tanich paczek rośnie też ryzyko związane z niespełnianiem norm jakości i bezpieczeństwa. Eksperci od dawna zwracają uwagę, że produkty oferowane poza unijnym systemem certyfikacji mogą stanowić zagrożenie dla zdrowia, a nawet życia użytkowników. Szczególnie wrażliwe są kategorie takie jak zabawki, drobna elektronika czy artykuły gospodarstwa domowego, które trafiają bezpośrednio do rąk konsumentów, często dzieci. Brak jasnych informacji, instrukcji czy ostrzeżeń sprawia, że użytkownik nie ma świadomości potencjalnego ryzyka.
Problem pogłębia fakt, że wiele z tych towarów wygląda na pełnowartościowe i nie budzi podejrzeń przy pierwszym kontakcie. Dopiero w trakcie użytkowania mogą ujawnić się wady, których konsument nie był w stanie wcześniej ocenić. W tym kontekście coraz częściej pojawiają się pytania o odpowiedzialność platform sprzedażowych oraz skuteczność obecnych regulacji. Czy system kontroli jest w stanie nadążyć za rosnącym strumieniem przesyłek?
Co piąty towar z wadami. Wyniki kontroli KAS nie pozostawiają złudzeń
Dopiero konkretne działania kontrolne pokazują rzeczywistą skalę problemu. Krajowa Administracja Skarbowa, we współpracy z Komisją Europejską oraz francuską administracją celną, skontrolowała w 2025 roku przesyłki o wartości do 150 euro, sprowadzane spoza UE przez duże platformy internetowe. Jak wynika z danych Komisji Europejskiej, tylko w 2024 roku do Unii Europejskiej trafiło 4,6 mld takich przesyłek, czyli średnio około 12 mln paczek dziennie.
Jedna z akcji kontrolnych, przeprowadzona na początku grudnia jednocześnie w Warszawie, Lublinie, Katowicach i Rzeszowie, objęła 1114 przesyłek wytypowanych do kontroli fizycznej. W 240 przypadkach stwierdzono nieprawidłowości.
Kontrole dotyczyły sprawdzenia towarów pod kątem naruszeń przepisów dot. własności intelektualnej, zakazów i ograniczeń (w tym broni). Bardzo ważnym elementem była kontrola towarów pod kątem bezpieczeństwa produktu i przepisów harmonizacyjnych – przekazała Krajowa Administracja Skarbowa.

Najczęściej zakwestionowane towary to zabawki, drobna elektronika oraz artykuły gospodarstwa domowego. Wśród nieprawidłowości dominowały brak oznaczenia CE, brak wymaganych ostrzeżeń, brak instrukcji w języku kraju przeznaczenia oraz wady konstrukcyjne mogące stanowić zagrożenie dla zdrowia lub życia.
Działania wykazały, że ok. 21 proc. towarów nie spełniało wymagań lub były niebezpieczne – podkreśliła KAS.
Oznacza to, że co piąty kontrolowany produkt nie powinien trafić do obrotu, mimo że wcześniej był swobodnie oferowany konsumentom za pośrednictwem platform internetowych.
Wyniki kontroli Krajowej Administracji Skarbowej pokazują, że masowy import tanich przesyłek niesie za sobą realne zagrożenia. Skala nieprawidłowości, ujawniona dopiero podczas szczegółowych kontroli, rodzi pytania o bezpieczeństwo konsumentów i skuteczność obecnych mechanizmów nadzoru. Dla kupujących to sygnał ostrzegawczy, że niska cena nie zawsze idzie w parze z jakością i zgodnością z normami.