Wyszukaj w serwisie
polska i świat praca handel finanse Energetyka Eko technologie
BiznesINFO.pl > Polska i Świat > Jest źle, ale będzie jeszcze gorzej. Polskie sklepy czeka katastrofa
Patryk Solarczyk
Patryk Solarczyk 04.10.2023 19:17

Jest źle, ale będzie jeszcze gorzej. Polskie sklepy czeka katastrofa

sklep, ceny
MondayNews

Dynamika wzrostu cen w sklepach wciąż spada. Natomiast eksperci nie potrafią określić, czy ten trend dalej się utrzyma. Twierdzą, że obecnie na rynku jest wiele czynników utrudniających prognozowanie w tym obszarze. Chodzi m.in. o osłabienie złotego, sytuację surowcową czy wzrost płacy minimalnej w 2024 r.

Ceny w sklepach

Na to wszystko nakładają się obietnice wyborcze polityków.  W dużej części są one niepokojące dla rynku detalicznego, bo mogą w konsekwencji doprowadzić np. do wzrostu cen. Według znawców tematu, nawet jeśli inflacja we wrześniu czy w październiku spadnie do jednocyfrowej wartości, to gospodarka z pewnością wystawi nam rachunek za ww. obietnice. I jak zwykle najbardziej odczują to konsumenci.

Według ostatniego raportu pt. „INDEKS CEN W SKLEPACH DETALICZNYCH”, w sierpniu br. (pełne wyniki) ceny w sklepach, m.in. żywności i napojów, wzrosły średnio o 12,4% rdr. Mniej więcej podobne dane podaje ASM Sales Force Agency w „Koszyku Zakupowym”, a także Główny Urząd Statystyczny. Do tego GUS pod koniec III kwartału opublikował tzw. szybki szacunek za wrzesień, z którego wynika, że żywność i napoje bezalkoholowe poszły w górę rdr. o 10,3%.  

Natomiast dr Artur Fiks z Uczelni WSB Merito zauważa, że spadek dynamiki wzrostu cen w sklepach do poziomu 12,4% czy nawet 10,3% rdr. świadczy o tym, iż trend w tym zakresie utrzymuje się, ale trudno powiedzieć, czy tak też będzie w przyszłości. Może on zostać zachwiany lub spowolniony przez obniżenie stóp procentowych. Wprawdzie prognozy wskazują na to, że w kolejnych miesiącach dynamika wzrostu cen nadal będzie spadać, ale ewentualne nadmierne zainteresowanie kredytami może spowodować wzrost popytu w niektórych kategoriach, a nawet – szybszy wzrost cen niż w ostatnich miesiącach. Dr Anna Semmerling z Uniwersytetu WSB Merito również jest zdania, że w kolejnych miesiącach nastąpi dalsze hamowanie dynamiki wzrostu cen, przy czym baza jest już na tyle wysoka, że spadek inflacji wcale nie musi oznaczać, iż nominalnie ceny będą wzrastały w mniejszym stopniu.

– Obserwacja cen w sklepach pokazuje, że coraz więcej grup produktów nie odnotowuje już tak wysokich wzrostów jak w poprzednich miesiącach, a nawet można zaobserwować spadki cen. Większość scenariuszy inflacyjnych zakłada, że na koniec roku ceny żywności będą rosły w tempie jednocyfrowym. Jednak nie można zapomnieć o tym, że do celu inflacyjnego na poziomie 2,5% nadal sporo brakuje. A taka sytuacja pozwala dopiero na stabilne planowanie budżetów – wyjaśnia dr Semmerling.

Zapowiedzi z kampanii wyborczych, a wzrost cen produktów

Nowe koszty przekładają się na konieczność podnoszenia cen. Na pieniądze z KPO nie ma co liczyć, na rozwój firm raczej też nie bardzo. Po sezonie zwiększyła się podaż produktów roślinnych, co sprzyjało promocjom i obniżkom, ale odbudowa oferty pociąga za sobą konieczność poniesienia wydatków, co z kolei podbije ceny w sklepach. Zdrożeją m.in. tłuszcze, mąka i pozostałe produkty sypkie, a także mięso i nabiał, bo przed zimą zwiększy się zapotrzebowanie na pasze. Do tego dalej zmagamy się z ukraińskim zbożem. Magazyny zbyt wolno się opróżniają, co oznacza dodatkowe koszty dla rolników – wylicza dr Faliński.

Przed podobnym scenariuszem ostrzega Robert Biegaj, ekspert rynku retailowego z Grupy Offerista. Zwraca on uwagę na to, że trwa kampania wyborcza. Jej naturalnym elementem są różnego rodzaju zapowiedzi i obietnice, które w jakiejś części są zwyczajnie niebezpieczne. Mogą prowadzić np. do wzrostu cen lub do zachwiania rynku. Może nie od razu, ale z pewnością tak się może wydarzyć w perspektywie końca tego lub początku kolejnego roku. Ekspert dodaje również, że nawet jeśli inflacja we wrześniu czy w październiku spadnie do jednocyfrowej wartości, to gospodarka z pewnością wystawi nam za te obietnice rachunek. I jak zwykle najbardziej odczują to zwykli konsumenci. Z kolei Piotr Kuczyński, główny analityk firmy Xelion, mówi, że nie ulegają wątpliwości dwie zasadnicze rzeczy. Po pierwsze, jesteśmy w fazie dezinflacji. A po drugie, do końca roku inflacja będzie spadała.

Czynniki globalne, siła złotego

Na niepewność związaną z rosnącą płacą minimalną zwraca także uwagę prof. Elżbieta Mączyńska, ale podkreśla, że należy na to spojrzeć z dwóch stron. Konieczność podniesienia pensji jest wyzwaniem przede wszystkim dla przedsiębiorców działających w obszarze MŚP. Jednocześnie ekonomistka przypomina, że dotychczasowe doświadczenia pokazują, iż podnoszenie płacy minimalnej nie wpływa na pogorszenie sytuacji w gospodarce. Dzięki temu do portfeli zatrudnionych trafia więcej pieniędzy, co przekłada się na popyt. Ekspertka jest też zdania, że schodzimy ze szczytu drożyzny, ale jest to długotrwały proces. 

– Wciąż jest wiele wątpliwości, także w skali globalnej. Mierzymy się z osłabieniem złotego, drożeje import, bo za każdą jednostkę waluty obcej musimy płacić więcej. Nie tylko żywność, ale także surowce energetyczne, w tym ropa i gaz, za które płacimy w euro lub dolarach, w przeliczeniu będą droższe niż przed osłabieniem polskiej waluty i będzie to trwało do czasu, aż złoty się umocni. W handlu detalicznym wystąpią różne czynniki niepewności, co skutkować będzie tym, że inflacja będzie spadała, ale na tę chwilę trudno powiedzieć, w jakim stopniu – stwierdza prof. Mączyńska. 

Na pytanie o to, jak mogą dalej zmieniać się ceny w sklepach, ekspert z Grupy Offerista podsumowuje, że sytuacja jest dość dynamiczna, z dużym wskazaniem na niepewność. Kampania wyborcza wchodzi w decydującą fazę i wiele rzeczy jeszcze może się wydarzyć, w tym także tych negatywnych. I to, że dynamika wzrostu cen w sklepach dalej będzie spadać, wcale nie jest takie oczywiste. Do tego Robert Biegaj dodaje, że rynek producencki, szczególnie ten związany z żywnością, czuje się poważnie zagrożony, najbardziej w kwestii podnoszenia płac, ale też cen surowców. Sama zaś sytuacja, według eksperta, wyklaruje się w jedną bądź w drugą stronę tuż po wyborach. W zależności od tego, która opcja polityczna dojdzie do władzy, rynki albo się uspokoją, albo jeszcze bardziej się rozchwieją.

 

 

źródło:MondayNews
 

Tagi: Inflacja