Od wielu lat wśród polskich przedsiębiorców panuje niepisana "tradycja" odwlekania terminowej regulacji zapłaty za wystawione faktury przez wiele kolejnych dni. Bardzo często kontrahenci muszą czekać na płatność ponad 30 dni.
W tym czasie mają do uregulowania własne zobowiązania wobec instytucji administracji państwowej (ZUS, US), własnych pracowników czy kontrahentów. Ta niezbyt chlubna postawa jest jedną z najważniejszych przyczyn powstawania zatorów płatniczych i poważnych problemów z płynnością finansową wielu firm prowadzących działalność w naszym kraju, warto jednak podkreślić, że i sami przedsiębiorcy-wierzyciele nie są bez winy.
Niepłacenie w terminie za wykonaną pracę czy dostarczone towary jest oczywiście naganne, ale bezczynne, bierne czekanie na zapłatę też nie jest odpowiednim wyjściem z sytuacji. Pasywne podejście przedsiębiorców-wierzycieli tak naprawdę jedynie utwierdza dłużników w przekonaniu, że mogą sobie na zwlekanie z zapłatą pozwolić, ponieważ nie poniosą żadnych konsekwencji takiego zachowania. Trzeba jednak jasno i wyraźnie podkreślić, że zwracanie się do kontrahenta po własne, uczciwie zarobione pieniądze to żaden wstyd – wstydzić się powinien wyłącznie taki przedsiębiorca, który notorycznie zalega z zapłatą, choć nie ma ku temu żadnych wiarygodnych powodów.
Problemy finansowe polskich firm są coraz większe
Jak pokazują dostępne statystyki Krajowego Rejestru Długów, skala problemów płatniczych polskich firm nie jest mała, a kryzys gospodarczy wywołany pandemią koronawirusa dodatkowo pogarsza sytuację. Dane z końca 2020 roku nie pozostawiają wątpliwości w tej kwestii: łączna kwota długów zarejestrowanych w KRD przekraczała 59 miliardów złotych, co oznacza, że była większa o 3,5 mld zł niż na koniec 2019 roku. I choć liczba dłużników statystycznie rzecz biorąc się zmniejszyła prawie o 3,8 tysiąca podmiotów, to suma zaległości zauważalnie wzrosła – zwłaszcza wśród przedsiębiorców prowadzących jednoosobową działalność gospodarczą, gdzie nastąpił wzrost o 917 mln zł rok do roku.
Samodzielne odzyskiwanie długów – czy ma sens?
Pomimo tego, że dla przedsiębiorców w naszym kraju nie istnieją żadne prawne przeszkody dotyczące samodzielnego dochodzenia należności od zalegającego z zapłatą kontrahenta, warto gruntownie przemyśleć podjęcie tego rodzaju działań na własną rękę. Ich efektywność pozostawia wiele do życzenia, delikatnie rzecz ujmując. Wynika to głównie z braku właściwego przygotowania większości polskich przedsiębiorców w zakresie prowadzenia negocjacji z dłużnikami, sporą rolę odgrywa również niekonsekwencja w działaniach i podejmowanie prób odzyskania należności w sposób nieprzemyślany i chaotyczny.
Samodzielne odzyskiwanie długów przez przedsiębiorcę nie jest również tak opłacalne, jak to z pozoru wygląda – realne koszty windykacji prowadzonej w taki sposób są znacznie wyższe, niż opłata za połączenia telefoniczne lub korespondencję pisemną. Należy wziąć pod uwagę także nakłady czasowe i zmniejszenie efektywności pracy w wyniku oddelegowania pracownika (lub ich grupy) do zadań związanych z windykacją. Zdecydowanie bardziej opłacalną pod kątem kosztów opcją jest przekazanie zaległych faktur do windykacji zewnętrznej firmie, która specjalizuje się w tego rodzaju działaniach i pobiera prowizję dopiero po faktycznym odzyskaniu długu.
Nie każdy dłużnik faktycznie nie ma pieniędzy
Warto pamiętać, że sporą grupę dłużników stanowią przedsiębiorcy, którzy z nieterminowego regulowania płatności uczynili swego rodzaju formę kredytowania własnej działalności. Dopóki kontrahent nie zacznie się od nich wyraźnie i stanowczo domagać zapłaty, będą zwlekać z uregulowaniem zobowiązania mimo tego, że dysponują środkami na jego pokrycie. Dzięki temu mają do swojej dyspozycji większą kwotę pieniędzy (i automatycznie nie muszą się martwić o własną płynność finansową) kosztem stabilności finansowej firm swoich kontrahentów. Jest to jedna z najbardziej nagannych praktyk w polskich realiach biznesowych, zasługująca na szczególne potępienie zwłaszcza teraz, gdy coraz większa liczba rodzimych firm zmaga się z konsekwencjami kryzysu spowodowanego zastojem gospodarki w wyniku pandemii COVID-19.
Kiedy rozpocząć odzyskiwanie należności?
Choć może to zabrzmieć paradoksalnie, działania zmierzające do odzyskania długu najlepiej podjąć, zanim jeszcze dług faktycznie powstanie. Nie ma tu żadnej pomyłki: najskuteczniejszą metodą zapobiegania zaległościom płatniczym w relacjach B2B jest efektywna prewencja. Nawiązanie długofalowej współpracy z renomowaną firmą windykacyjną pozwoli np. mieć do dyspozycji pieczęć windykacyjną, którą warto opatrywać każdą zawieraną z kontrahentami umowę. Partnerom biznesowym da to wyraźnie do zrozumienia, że w razie nieterminowej zapłaty mogą spodziewać się kontaktu ze strony firmy windykacyjnej, której przedstawiciele nie dadzą się zbyć przy pomocy wybiegów stosowanych zwykle przez dłużników.
Współpraca z firmą windykacyjną to nie tylko profesjonalne wsparcie specjalistów w dziedzinie odzyskiwania długów, którzy w imieniu przedsiębiorcy zajmą się odzyskaniem pieniędzy od nieterminowego płatnika. To również dostęp do narzędzi wspomagających proces windykacji na każdym jego etapie, a także wzorów umów, wezwań do zapłaty i innych przydatnych dokumentów.