Wyłonił się polski "swing state". Mieszkańcy tego regionu zdecydują o wyniku wyborów w II turze

U progu rozstrzygnięcia II tury wyborów prezydenckich, przy uwzględnieniu bieżącej średniej sondażowej, nic nie wskazuje na mocny i oczywisty mandat społeczny, a raczej promilowe zwycięstwo polaryzacyjne. Tych promili różnicy doszukujemy się z różnych kierunków: rekordowej mobilizacji zagranicy, krajowej frekwencji, albo decyzyjności regionalnej. W kontekście tego ostatniego wyłonił się właśnie “polski swing state”. I nie jest wcale jedyny pod względem swojej wyborczej “wagi”.
Runda druga. Do ostatniej chwil minimalne zmiany w sondażach
Konsensus do piątku 30 maja wskazuje Rafała Trzaskowskiego: opowiadają się za tym zwycięstwem sondaże IBRiS (29 maja, Onet), rozkładając poparcie na 47,7 proc. dla kandydata KO i 46 proc. dla kandydata PiS, przy dużej – 6,3 proc. – liczbie głosów niezdecydowanych, IPSOS (Program 19.30), notujący wzrost u Trzaskowskiego (+2 p. proc.) i spadek u Naworckiego (- 1 p. proc.), oraz – najnowszy, opublikowany w piątek 30 maja – IBRiS (PolsatNews), według którego Rafał Trzaskowski zbierze 49,1 proc. głosów, a Nawrocki 48,1, przy liczbie deklaratywnych niezdecydowanych na poziomie 2,8 proc.
Czytaj więcej: Wybory 2025. Ostatni sondaż przed ciszą wyborczą potwierdza: różnicy nie da się już ukryć
Uderzający jest fakt, że różnice w poparciu, które wykazują powyższe sondaże, są niemal identyczne do tej, którą odnotowali kandydaci w I turze: wówczas Trzaskowski 31,36 proc., Nawrocki: 29,54 proc. (różnica 1,82 proc.), obecnie od 1 p. proc. do 1,7. Pogłoski o zwycięstwie “na żyletki” nie wydają się przesadzone, a przesądzić o nim ma krajowa i zagraniczna – już teraz, według danych Ministerstwa Sprawiedliwości, rekordowa — frekwencja i kilka kluczowych regionów Polski.
WIĘCEJ O SPRAWIE: Polonia idzie na rekord przed II turą wyborów. Alarmujące dane dla jednego z kandydatów

Polskie swing state: tu mogą rozstrzygnąć się wybory prezydenckie. Zdecydują dwa miasta
Najmniejszą różnicę głosów pomiędzy pierwszą dwójką kandydatów w I turze PKW odnotowała w województwie łódzkim: 30,27 proc. dla Trzaskowskiego i 32,17 dla Nawrockiego. W samej Łodzi Trzaskowski co prawda Nawrockiego znokautował – ponad 43 do 20 – ale powiaty dały zwycięstwo kandydatowi popieranemu przez Prawo i Sprawiedliwość. Gigantyczna różnica na jego korzyść padła np. w powiecie radomszczańskim (aż 39 do 23), choć różnica ta stopniała w samym Radomsku, gdzie – co prawda Nawrocki utrzymał podium, ale nieznacznie – 32,97 do 32,38 proc.
Serwis Business Insider, analizując wyniki z woj. łódzkiego, zwraca uwagę, że sztab KO liczy tu na większą mobilizację ośrodków miejskich – takich jak Skierniewice, które w I turze stanęły za Trzaskowskim (34,38 do 28). I faktycznie jest tam o co walczyć, bo frekwencja sięgnęła ponad 71 proc. – wysoko i ponad średnią krajową, która wyniosła 67,31 proc., ale wciąż z dużym potencjałem mobilizacyjnym. Sytuacja zbliżona do Skierniewic występuje w Piotrkowie Trybunalskim. Co ważne, oba te ośrodki odnotowały średnio wyższą frekwencję, niż całe woj. łódzkie – które przecież w ostatecznym rozrachunku wybrało Nawrockiego minimalną różnicą głosów. To dlatego sztab KO liczy na mieszkańców miast regionu – bo mogą przeciążyć wyniki regionalne na korzyść kandydata KO.

Nie tylko łódzkie. Czyje głosy zaważą na wynikach wyborów?
Podobną dynamikę można wypunktować w woj. opolskim – najgorszym, pod względem frekwencyjnym z wynikiem mobilizacji z I tury na poziomie 57,64 proc., czyli daleko poniżej krajowej średniej. Najmniejsze województwo wybrało Trzaskowskiego – 35,59 do 25,73 proc., a mieszkańcy miast co prawda poszli do urn liczniej, niż wiosek (61 do 53 proc.), ale samo Opole nie dobiło nawet do 70 proc. (68,6 proc.). Powiat namysłowski np. zbliżył się do tego wyniku i zgromadził ponad 60 proc. swoich mieszkańców – i oni zdecydowali się poprzeć Nawrockiego (30 – 29 proc.).
Duży potencjał mobilizacyjny leży też w woj. warmińsko-mazurskim (w I turze 60,46 proc.), czy lubuskim (61 proc). Poniżej średniej krajowej są też świętokrzyskie (63,89 proc.) i zachodniopomorskie (63, 43 proc.). To istotne regiony, bo nie mają jednego faworyta: w Świętokrzyskiem wygrał Nawrocki, Warmińsko-Mazurskiem i Zachodniopomorskiem i Lubuskiem Trzaskowski.
Rolę podobną do amerykańskiego “swing state”, czyli regionu niezdeklarowanego, zmieniającego wektor poparcia, można przypisać województwu łódzkiemu. Bo o ile na Opolszczyźnie wygrywa zwyczajowo kandydat KO, w Łódzkiem nie jest to takie oczywiste. W 2020 r. mieszkańcy wybrali Andrzeja Dudę (51 do 45 proc. dla Trzaskowskiego), w 2015 r. – także wygrał kandydat PiS, odbiegając Bronisławowi Komorowskiemu o ok. 7 proc.. Jeszcze mniejsza różnica była w roku 2010: 52 do 47 proc. dla Jarosława Kaczyńskiego.





































