„Zakład to nie ściany, a ludzie”. Ojciec i syn o budowaniu mięsnego imperium i zderzeniu pokoleń
Czy rodzinna firma to pole bitwy pokoleń czy synergia napędzająca rozwój? Założyciel i sukcesor Zakładów Mięsnych Wierzejki, Marek i Adam Zdanowscy, pokazują, że prawda leży pośrodku. Ich historia to opowieść o budowaniu biznesu od podstaw w burzliwych latach 90., przetrwaniu kryzysów, które pogrążyły wielu konkurentów i wizji przyszłości w erze rosnącej popularności weganizmu. To również portret dwóch światów: intuicji i doświadczenia zderzonych z analitycznym podejściem i nowoczesnymi technologiami.
Trzy dni na założenie firmy i 10 kilo w obronie biznesu
W studiu BiznesInfo spotkali się Marek Zdanowski, założyciel i współwłaściciel Wierzejek, oraz jego syn Adam, który dziś współzarządza firmą. Marek zaczynał w czasach transformacji ustrojowej, gdy determinacja i spryt liczyły się bardziej niż biznesplany. Wspomina, jak założył firmę w trzy dni przed końcem roku, by skorzystać z ulgi podatkowej.
Później mnie to kosztowało 10 kilo, schudłem, bo musiałem obronić – mówi z uśmiechem, opowiadając o zmaganiach z urzędnikami skarbowymi.
Filozofia Marka Zdanowskiego jest prosta i zarazem kluczowa dla sukcesu: „Zakład to nie są ściany. Zakład to są ludzie”. Dzięki temu podejściu firma zatrudniająca dziś ponad 1300 osób poradziła sobie nawet w czasie rosyjskiego embarga, które z dnia na dzień odcięło 40 proc. rynku zbytu. Kryzys wymusił restrukturyzację, która stała się impulsem do rozwoju.
Nowe pokolenie i przyszłość branży mięsnej
Adam Zdanowski, przedstawiciel młodego pokolenia, wnosi do firmy świeże spojrzenie. Choć dorastał z Wierzejkami, dziś patrzy na biznes przez pryzmat danych i trendów. Z dystansem komentuje medialne prognozy o końcu branży mięsnej.
Jakbyśmy tak trzymali się tych wszystkich statystyk, to pewnie byśmy już z większości tego biznesu zrezygnowali – zauważa, wskazując, że choć trend wegański jest widoczny, to w praktyce wiele lokali serwujących kuchnię roślinną upada.
Adam podkreśla też, że rola lidera się zmienia. Dziś nie chodzi już tylko o wydawanie poleceń, lecz o odkrywanie i rozwijanie potencjału pracowników.
Większą teraz rolą przełożonego jest znalezienie jego talentu, niż czekanie, aż on sam ten talent odkryje – mówi, podając przykład pracowników, którzy rozwinęli skrzydła po zmianie stanowiska, mimo wcześniejszych problemów.
Polska tradycja sukcesji – wszystko dopiero przed nami
Marek Zdanowski nie unika refleksji nad historią polskiej przedsiębiorczości. Na pytanie o tradycję sukcesji odpowiada gorzko:
W Polsce przez długie lata sukcesorami biznesów byli najczęściej obcy, ponieważ albo następowała nacjonalizacja, albo firmy przejmowano na mocy przepisów. Dopiero od około trzydziestu lat uczymy się sukcesji.
To tło historyczne wciąż oddziałuje na dzisiejszych przedsiębiorców, którzy muszą tworzyć nowe wzorce przekazywania firm kolejnym pokoleniom.
Siła w zderzeniu pokoleń
Historia Wierzejek pokazuje, że kluczem do sukcesu nie jest wybór między starym a nowym, lecz umiejętne połączenie obu podejść. To dynamiczna równowaga między intuicją i doświadczeniem ojca, a analitycznym myśleniem i otwartością na zmiany syna. Dzięki tej współpracy firma nie tylko przetrwała trudne czasy, ale rozwija się, wchodząc w nowe segmenty, takie jak dania gotowe czy karma dla zwierząt. Zdanowscy patrzą w przyszłość z optymizmem – opartym na synergii pokoleń i odwadze do zmian.





























