Tłusty czwartek 2021 to moment, na który czekają miłośnicy słodyczy. Interia przypomina, że jest to święto zwyczajowe, a jego data - ruchoma. Tłusty czwartek zależy od tego, kiedy wypada w danym roku Wielkanoc.Przyjęło się, że pączkowe święto jest obchodzone dokładnie 52 dni przed świętami wielkanocnymi. Data ta może mieścić się w przedziale od 29 stycznia do 4 marca. Tłusty czwartek 2021 obchodzimy 11 lutego.Cukierniom nie pozostało zatem zbyt wiele czasu, aby przygotować się na oblężenie. Co roku w tłusty czwartek przed punktami ustawiają się bowiem bardzo długie kolejki. Tego dnia kalorie się nie liczą, a dla chrześcijan jest to ostatni moment na skosztowanie słodkości przed Wielkim Postem.W <a href="https://www.biznesinfo.pl/polska-010221-sw-polska-zywnosc">Polsce</a> ogromną popularnością cieszą się przede wszystkim pączki tradycyjne. Gazeta Wyborcza donosi, że we Wrocławiu tłumy gromadzą się przed cukiernią przy ul. Ruskiej. W Gdańsku poszukiwacze niepowtarzalnych smaków kierują swoje kroki do Cukierni W-Z i Starej Pączkąrni, zaś w Poznaniu gromadzą się na chodnikach ulicy Dąbrowskiego do Dobrej Pączkarni i Pączkarni &quot;Pączek w Maśle&quot;.Z kolei w Warszawie miłośnicy słodkości wyjątkowo cenią sobie wypieki Zakładu Cukierniczego „Zagoździński” na Woli. Jest to bowiem jedna z najstarszych cukierni w stolicy, którą odwiedzał podobno sam marszałek Józef Piłsudski. Radio Zet podaje, że w ubiegłym roku najwięksi fani pączków stali przed tym punktem od 04:00.

Tłusty czwartek 2021 na horyzoncie

Portal gazeta.pl donosi, że zgodnie ze statystykami przeciętny Polak zjada 2,5 pączka w tłusty czwartek. Szacuje się, że w ubiegłym roku <a href="https://www.biznesinfo.pl/zywnosc-061220-sw-nawyki-polakow">Polacy</a> pochłonęli aż 100 mln pączków. Czy tłusty czwartek 2021 pobije ten rekord? Szanse są duże, ponieważ dane GUS wskazują, że z roku na roku wzrastają wydatki na słodkości.Kaloryczność pączków waha się między 240 a 500. Dla osób dbających o dietę, które zamierzają obchodzić tłusty czwartek 2021, zaleca się zwykłego pączka z różą i cukrem. Dużo więcej kalorii ma pączek z adwokatem czy toffi, oblany lukrem.Choć tłusty czwartek to co do zasady święto pączka, to jednak wśród wypieków pojawiają się także inne słodkości. W Polsce dużą popularnością cieszą się faworki wysmażane na głębokim oleju i posypane cukrem pudrem. W 100 gramach faworków może być nawet 500 kalorii.

W tłusty czwartek nie liczy się kalorii

Geneza tłustego czwartku wywodzi się z pierwotnych wierzeń Europejczyków. Starożytni Rzymianie w czasie tzw. „tłustego dnia” świętowali zakończenie zimy i początek wiosny. Co ciekawe w tamtych czasach pączki stanowiły jedynie dodatek do innych kalorycznych potraw, które spożywano tego dnia. Na stołach pojawiały się przede wszystkim tłuste mięsa i wino.Tłusty czwartek w wersji na słodko zawitał do Polski w XVII wieku. Jednak smakowite wypieki z przełomu renesansu i baroku wyglądały zupełnie inaczej niż pączki, które umilą tłusty czwartek 2021. W dawnych latach wypieki miały w środku migdał lub orzech. Przesąd głosił, że ten kto go znajdzie, będzie miał szczęście.

Tłusty czwartek to święto o wieloletniej tradycji

1wEKlKBpoWW8bQ4BFTdeZ8_pjimage-15-1612303158.jpg

Tłusty Czwartek 2021: W tym roku pyszne święto znacznie wcześniej

Nie tylko kwoty wydatków na zakupy zmieniły się w ciągu roku, ale również ilość osób, które chcą kupować artykuły w ramach promocji. W tym zakresie liczba wzrosła o 5 proc. O kilka punktów procentowych podniosło się także znaczenie takich kwestii, jak cena i jakość - odpowiednio o 6 proc. i 5 proc. Klienci chętniej także przygotują listy zakupów - podaje portal money.pl powołując się na badanie &quot;INTENCJE ZAKUPOWE POLAKÓW – Wielkanoc 2020 vs 2021&quot;, zrealizowane przez UCE RESEARCH dla Grupy BLIX.Większość Polaków, bo aż 24 proc. na zakupy wielkanocne planuje przeznaczyć ok. 300-400 zł, natomiast 200-300 zł - 22 proc. W przypadku tej drugiej grupy konsumentów liczba spadła, aż o 7 proc. w porównaniu z poprzednim rokiem, gdzie taką sumę chciało wydać 29 proc. z nas. Do 200 zł na Wielkanoc chce wydać 8 proc.Jedynie 8 proc. Polaków deklaruje, że zainwestuje w <a href="https://www.biznesinfo.pl/lidl-140321-pt-bony">Wielkanoc</a> 500-600 zł, natomiast powyżej tej kwoty - 6 proc. Dla 4 proc. kwota wydanych pieniędzy nie ma znaczenia, a 11 proc. badanych jeszcze budżetu na Wielkanoc nie zaplanowało.Mariusz Dziwulski z Zespołu Analiz Sektorowych Banku PKO BP cytowany przez portal tłumaczy, że większe wydatki na wielkanocny koszyk wynikają ze zmian preferencji zakupowych Polaków, które bezpośrednio wynikają z pandemii. - Jedną z nich jest rosnący udział wydatków na żywność. Mniejsze kwoty wydawane na towary nieżywnościowe i usługi, brak możliwości konsumpcji w restauracjach, a także wzrost cen niektórych produktów to czynniki sprzyjające podnoszeniu wartości zakupów - mówi.

Wielkanoc 2021 droższa niż przed rokiem

Ekonomista Marek Zuber wskazuje, że nastroje konsumenckie Polaków są bardzo złe. <a href="https://www.biznesinfo.pl/rachunki-130321-pt-ceny-pradu">Ceny rosną</a>, a wsparcie od rządu niedługo się skończy. Część Polaków wciąż pozostaje w zawieszeniu z działalnością gospodarczą czy zawodową. Jednocześnie w tym roku Polacy będą chcieli odreagować skromną Wielkanoc i spokojne Boże Narodzenie w 2020 r.- Obecnie wyniki badania trzeba przyjmować z dużą rezerwą. Jeśli przed świętami pogorszy się sytuacja pandemiczna i zostaną wprowadzone nowe restrykcje gospodarcze lub ograniczenia w przemieszczeniu się, to konsumenci mogą jednak zmniejszyć swoje wydatki. Jeżeli nic negatywnego się nie wydarzy, to faktycznie będą chcieli wynagrodzić sobie poprzednie skromne święta i wtedy zrobią większe zakupy. Jednak już teraz widać, że raczej trzeba się nastawić na ten pierwszy scenariusz - mówi Krzysztof Zych, główny analityk UCE RESEARCH.Z kolei Marcin Lenkiewicz, wiceprezes Grupy BLIX, uważa, że klienci w swoich działaniach stali się bardziej rozważni. Dr Maria Andrzej Faliński, prezes Stowarzyszenia &quot;Forum Dialogu Gospodarczego&quot; uważa, że sklepy przyzwyczaiły klientów do promocji.Tych ostatnich klienci będą szukać głównie w gazetkach online. Drugie miejsce zajęły półki sklepowe, a trzecie gazetki papierowe. To pokazuje, że Polacy wciąż uważają gazetki za główne źródło informacji o rabatach.

Wielkanoc w tym roku zależna od koronawirusa?

3Mej5F9zNpHZ5cyxS2wItr_en-01326453-0017-1615729754.jpg

Wielkanoc w tym roku jeszcze droższa. W kwietniu wydamy nawet 400 zł

Względem poprzedniego roku ceny pieczywa przed Świętami wzrosną o około 8-11%, co jest powiązane z suszą panującą w ciągu ostatniego lata. Przy zakupie pieczywa musimy więc liczyć się z większymi kosztami. Ceny zbóż innych od pszenicy także poszly do góry, więc zastąpienie bułek pszennych pieczywem z innych zbóż także nie uchroni nas przed wydatkami.  Również nie możemy liczyć na promocyjne ceny mąki.

Cena pszenicy, a cena pieczywa i cena mąki

Produkty takie jak ziemniaki i cebula, bez których nie można wyobrazić sobie dań goszczących na świątecznych stołach, podrożały w tym roku znacząco, bo często niemal o połowę. Cena ziemniaków będzie odczuwalna wyraźnie. W dyskontach spożywczych cena za ziemniaki wynosi około 5 zł na 1 kg. W hipermarketach będzie to wyglądało bardzo podobnie.

Cena cebuli wzrosła, podrożały też ziemniaki 

Pisanki w odróżnieniu od wcześniej omawianych produktów, nie będą nas aż tyle kosztować. Jajka w przeciwieństwie do innych produktów nie tylko nie zdrożały, ale w wielu regionach Polski są nawet tańsze niż w 2018 r. Od stycznia 2019 r. jajka staniały prawie o 100%, co wynika z ich nadmiernej ilości na rynku.

Cena jajek

Ceny mięsa nie odczuły szczególnie niedawnych problemów z eksportem wołowiny na rynek czeski. Tylko inflacja odpowiada, że wzrasta cena mięsa. Za mięso zapłacimy więc około 2% więcej niż w tym samym okresie roku ubiegłego. Piękna pogoda jaką zapowiadają meteorolodzy z pewnością jednak wpłynie na wybór produktów mięsnych, które Polacy będą mogli piec na grillu.

Pogoda na Święta zachęci także do grilla 

2pK92AAtq2PcRP8v3oVrzU_biznes-info-640x433.png

Ile wydamy w tym roku na Wielkanoc? Efekty suszy i inflacji.

Okres przedświąteczny to zazwyczaj czas pracowniczych wigilii podczas których w nieformalnej atmosferze można było się spotkać z koleżankami i kolegami z pracy, a także z przełożonymi. Czas przeszły jest to uzasadniony, gdyż ze względu na pandemię tego rodzaju spotkań raczej w tym roku nie będzie. Nic natomiast nie stoi na przeszkodzie, by pracodawcy zafundowali swoim pracownikom świąteczne upominki, także finansowe.Hojnością przed tegorocznymi świętami wykazał się Rossmann. Sieć zafunduje bowiem 18 tys. swoich pracowników swoiste <a href="https://www.biznesinfo.pl/500-plus-091220-pt-swiadczenie">500 plus</a>. Otrzymają oni bowiem pomoc finansową w wysokości 550 zł. W komunikacie prasowym Rossmann nie tylko informuje o świątecznym wsparciu, ale też przypomina, że pracownicy mogli na nie liczyć od początku pandemii.- W marcu pracownicy sklepów otrzymali premie uznaniowe, a wiosną wszystkie osoby zatrudnione w firmie (nie tylko w drogeriach) mogły odebrać specjalną pomoc finansową z zakładowego funduszu świadczeń socjalnych w wysokości 300-500 zł (w zależności od dochodu na członka rodziny) – czytamy w komunikacie.Rossmann przypomina również, że dysponuje także specjalnym budżetem zapomogowym, z którego finansowane jest wsparcie dla pracowników znajdujących się w trudnej sytuacji życiowej.- Organizowane są także warsztaty, podczas których pracownicy mogą otrzymać wsparcie psychologiczne i dowiedzieć się jak sobie radzić z trudnymi emocjami w czasie pandemii – informuje Rossmann.

500 plus dla pracowników Rossmanna

Tymczasem jak już <a href="https://www.biznesinfo.pl/rossmann-051220-sw-platnosc">pisaliśmy,</a> klienci Rossmanna mogą od początku grudnia płacić za zakupy przy pomocy aplikacji Rossmann Go. Dzięki nowej usłudze nie będą już musieli czekać w tym celu w kolejce do tradycyjnej kasy bądź samoobsługowej.- Po prostu: wchodzisz, skanujesz produkty telefonem dzięki aplikacji Rossmann PL, wkładasz do swojej torby, płacisz online (ale jeśli chcesz, jest też możliwość zapłacenia w kasie samoobsługowej lub tradycyjnej), wychodzisz – informuje Rossmann.O zaletach nowego rozwiązania mówi w komunikacie prasowym Marcin Grabara, wiceprezes Rossmanna. - Rossmann GO to nowy sposób robienia zakupów w naszych drogeriach, z możliwością płacenia przy użyciu płatności mobilnych w telefonie, bez konieczności podchodzenia do kasy. Nasi klienci, nawet jeśli robią też zakupy online, ciągle wolą osobiście przychodzić do sklepów, by sprawdzić kolor czy skład produktu, oglądać nowości, wreszcie zasięgnąć porady. Naszym zadaniem jest sprawić, by te zakupy były proste i przyjemne – wyjaśnia Grabara.Sieć podkreśla, że jest w Polsce liderem jeśli chodzi o wprowadzanie nowoczesnych rozwiązań technologicznych w sklepach i drogerii online, jako przykład wskazując aplikację zakupową Rossmann PL, z której korzysta 7 mln użytkowników, czy wprowadzenie w okresie pandemii w każdej z 1500 drogerii kas samoobsługowych, mających na celu zwiększenie bezpieczeństwa podczas zakupów. Rossmann Go to w ocenie sieci „najprzyjemniejsza forma kupowania prezentów i robienia bożonarodzeniowych sprawunków”. – Bez przekładania z koszyka do plecaka lub torby czy oglądania się na przedświąteczny tłok przy kasie. I jeszcze jedno: jesteś smart shopperem! Cały czas widzisz w aplikacji ile już byś wydał/a za zakupy, czyli łatwiej możesz w ten sposób kontrolować swoje wydatki – zachwala nowe rozwiązanie Rossmann.

Rossmann rozwiązał problem kolejek do kas

Rossmann ze swoistym 500 plus dla pracowników

I0rr2BaicggFx4n84pHAG_rosman-wikim-borawski-1607600438.jpg

W Rossmannie święta już się zaczęły. Ponad 18 tys. osób może liczyć na piękny prezent od sieci

Choinki nie sprzedają się już tak dobrze jak w ubiegłym roku. Ponadto czynniki ekonomiczne, w tym inflacja przyczyniły się do wzrostu cen za drzewka. Handlarze w rozmowie z PAP zdradzają prawdopodobne przyczyny takiej sytuacji.Na warszawskiej Białołęce świerkowa choinka kosztuje u jednego z handlarzy 250 zł. Jak sam przyznał, powodem takiej sytuacji jest choćby większa konkurencja. Na Choszczówce i przy <a href="https://www.biznesinfo.pl/zamkniecie-galerii-221220-ks-sklepy">Galerii Północnej</a> są kolejne stoiska, więc trudniej pozbyć się drzewek.Jak wskazuje PAP, na Choszczówce podobne drzewko również kosztuje 250 zł, mniejsze 200 zł. Tańsze są jodły, które sprzedają się za 60-80 zł. Sprzedawca tłumaczył, że nie ma dużego zainteresowania towarem, choć w weekendy jest nieco większy ruch.Z kolei sprzedający przy Hali Mirowskiej podaje cenę wysokości 150 zł za półtorametrową choinkę. Jak sam przyznaje, będzie czekał z towarem do ostatniej chwili i raczej wątpi, aby cały asortyment się sprzedał. Zachęca więc klientów do rezerwowania drzewek i odbiór ich przed samą Wigilią.

Handlarze choinkami narzekają na trudną sytuację. Ceny wystrzeliły

Handlarz drzewek z Ursynowa twierdzi z kolei, że popyt na choinki wcale nie spadł względem ubiegłego roku. Przyznał jedynie, że wiele osób zaczęło kupować drzewka wcześniej, nawet na początku grudnia, gdy zwykle największy wysyp klientów był w połowie miesiąca. Wygląda wiec na to, że wielu handlarzy przegapiło w tym roku najlepszy moment na sprzedaż.- Najdroższe, czyli największe drzewa kosztują 250 zł. Tuż przed świętami wiele osób kupuje też od nas jemiołę, której cena w zależności od wielkości waha się od 5 do 40 zł - mówił dla PAP sprzedawca z Ursynowa.

Nie wszyscy narzekają. Jeden z handlarzy choinek twierdzi, że moment wzrostu popytu się przesunął

Sprzedawcy nie chcą się zbytnio targować i twierdzą, że po opuszczeniu ceny nie mają zarobku. Na uwagi, że u leśniczych jest taniej, odsyłają klientów do &quot;lasu&quot;.Jednak w Lasach Państwowych również wzrosły ceny, choć nie są to znaczące podwyżki. Przykładowo za świerk zwyczajny o wysokości do 2,5 metra trzeba zapłacić 34,99 zł brutto. Rok temu cena wynosiła 34 zł brutto.Jak wskazuje Onet, w przypadku drzewek od leśników, za choinki przekraczające wysokość 2-2,5 metra trzeba już zapłacić 250-300 zł. Ostateczna cena zależy jednak od gatunku drzewa.Jednocześnie ceny żywych choinek nie różnią się wiele od choinek sztucznych. Ostateczna decyzja więc zależy nie tyle co ze względów ekonomicznych, a bardziej od preferencji, czy nawet <a href="https://www.biznesinfo.pl/kategorie">ekologii</a>.

Choinkę można kupić także od Lasów Państwowych

c3XfiSKq3tnOU8sLYUNNi_choinka-slaba-sprzedaz-1608649649.jpg

Za choinkę możesz mocno przepłacić. W tym roku handlarze mają spory problem

Niedziela handlowa 6 grudnia ma na celu przede wszystkim &quot;rozbić&quot; na dwa dni weekendową falę zakupowiczów. O takie rozwiązanie apelowali przedsiębiorcy, którzy również chcieli rozładowania kolejek, a także zyskać więcej okazji do odrobienia strat z lockdownu. Stanowczy przeciw zgłosiły związki zawodowe.Jarosław Gowin zamieścił punkt o niedzieli handlowej 6 grudnia w ustawie o szczególnych rozwiązaniach związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19. Sejm przyjął projekt większością 444 głosów, odrzucając poprawki dotyczące m.in. wprowadzenia niedziel handlowych w przyszłym roku czy przyznania 150 proc. wynagrodzenia za pracę 6 grudnia.Ustawa trafiła do Senatu i miała być rozpatrywana w środę 2 grudnia. Wicemarszałek Senatu Marek Pęk zapowiedział w radiowej Jedynce, że jeśli uda się przyjąć nowelizację bez poprawek, to zostanie uchwalona przed niedzielą 6 grudnia. Przedsiębiorcom zależy na czasie.- Jesteśmy zobligowani, aby grafiki dla pracowników przygotowywać z miesięcznym wyprzedzeniem. Terminu więc już nie ma. Zrobimy wszystko, aby zapewnić obsadę sklepów na ten dzień. Im szybciej jednak decyzja zapadnie, tym lepiej - mówił Artur Kazienko, prezes Kazar Group.Senatorowie przyjęli ustawę Sejmu bez poprawek, co pozwoliło na znaczne przyśpieszenie procesu legislacyjnego. Nie obyło się jednak bez dyskusji, bo nie była to decyzja jednogłośna. Za projektem głosowało 86 senatorów, przeciw zgłosiło osiem osób, a 3 osoby się wstrzymały. Część popierających ustawę miała wątpliwości co do swojej decyzji.

Niedziela handlowa 6 grudnia. Senat podjął decyzję

Senator Koalicji Obywatelskiej Adam Szejfneld krytykował rząd za zbyt późne podjęcie prac nad ustawą. Pytał czemu tematu nie poruszono przy poprzednich &quot;ustawach covidowych&quot;. Zaznaczył również, że handel funkcjonuje we współpracy z transportem, logistyką i producentami, a tak późne dodanie dnia handlowego, znacznie wpłynie na organizację w przedsiębiorstwach.- Powinniśmy być przeciwko tej ustawie. Powinniśmy zgłaszać poprawki, bo są tu rzeczy do poprawienia. Ale nie z uwagi na rząd i Prawo i Sprawiedliwość […], ale ze względu na obywateli poprzemy ustawę i ze względu na tych obywateli nie zgłosimy poprawek, nawet tam, gdzie się o to prosi - skwitował senator Szejnfeld.Przeciwny projektowi był natomiast Senator Zjednoczonej Prawicy, Jan Maria Jackowski. Jak stwierdził, działanie Sejmu i Senatu pod presją czasu, jest niekorzystne dla procesu legislacyjnego. Ponadto polityk wyraził obawy, że jednorazowe uchylenie zakazu handlu doprowadzi do dyskusji o powrocie niedziel handlowych i konfliktu rządu ze związkami zawodowymi.Senator Jackowski złożył poprawkę o wykreślenie punktu uchylającego zakaz handlu 6 grudnia. Jednak wszystkie komisje senackie odrzuciła nowy zapis, a później przeciwko zagłosowała cała izba (poza Senatorem Jackowskim).Ostatnim warunkiem do uchwalenia ustawy jest podpis Andrzeja Dudy. Jeśli podpisze nowelizację, 6 grudnia będzie uznany jako niedziela handlowa. Jeśli prezydent tego nie zrobi, może skierować ustawę do Trybunału Konstytucyjnego, lub Sejmowi do rozpatrzenia. W takim wypadku nie ma szans na zakończenie prac legislacyjnych na czas.

Dyskusja o ustawie w Senacie. Teraz wszystko w rękach prezydenta

7IueoYSmUGhjpim2jWws0L_niedziela-handlowa-6-grudnia-1606917650.jpg

Będzie dodatkowa niedziela handlowa. Senat poparł zmiany w zakazie handlu

Zakupy w piątek mogą okazać się prawdziwym wyzwaniem. Jest to bowiem ostatni dzień tego tygodnia, w którym sklepy będą pracowały w regularnych godzinach. Wszystko przez kumulację święta 15 sierpnia i niedzieli niehandlowej.W sobotę 15 sierpnia obchodzimy aż dwa święta - kościelne (Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny) oraz państwowe (Święto Wojska Polskiego). Ustawa wskazuje, że jest to dzień wolny od pracy, co oznacza, że sklepy wielkopowierzchniowe będą nieczynne. W sobotę zakupy będzie można zrobić tylko w tam, gdzie za ladą stanie właściciel lub osoba zatrudnione na umowę zlecenie lub o dzieło. Oznacza to, że otwarte będą m.in. niektóre oddziały Żabki czy Carrefour Express. Jednak warto pamiętać, że tego dnia godziny pracy poszczególnych placówek mogą się różnić.

Problematyczne zakupy w połowie sierpnia

Z kolei 16 sierpnia wypada niedziela objęta zakazem handlu. Tego dnia zakupy będzie można zrobić m.in. w sklepach franczyzowych i osiedlowych (pod warunkiem, że za ladą stanie właściciel), na stacjach benzynowych i dworcach PKP. Za złamanie zakazu handlu w niedzielę grozi kara od 1 tys. do 100 tys. zł. Nagminne nieprzestrzeganie zasad może prowadzić nawet do ograniczenia wolności, jak przekazuje Business Insider Polska.W związku z problematycznym weekendem warto rozważyć dokonanie zakupów jeszcze w piątek. Jednak, udając się do sklepów trzeba liczyć się z dużo większą liczbą klientów, dlatego też należy pamiętać o zachowywaniu bezpiecznego dystansu społecznego od innych klientów i zakrywaniu nosa i ust.&lt;

Zakupy w niedzielę? Nie tym razem

1rhmcU22yP2Fmb0Q87lFt9_zakupy-1597382470.jpg

Przygotuj się na wielkie kolejki w sklepach. Piątek nie będzie łatwym dniem na zakupy

Jest szansa, że będziemy mieli w tym roku powtórkę sprzed 10 lat. W 2011 roku po zmianie obowiązującej od 60 lat ustawy o dniach wolnych od pracy, przywrócono dzień wolny 6 stycznia, czyli w Święto Trzech Króli. Jaki dzień może być już wkrótce zaznaczony na czerwono w kalendarzu? Episkopat chce, by był to 27 grudnia. Tym razem jednak nie w związku ze świętem religijnym a rocznicą Powstania Wielkopolskiego, jednego z nielicznych wygranych powstań, a mimo to nieszczególnie upamiętnianych. Jak poinformowała na Twitterze Archidiecezja Poznańska przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski abp Stanisław Gądecki oraz dyrektor Wielkopolskiego Muzeum Niepodległości Przemysław Terlecki podpisali deklarację poparcia ustanowienia dnia 27 grudnia świętem państwowym, co ma być wsparciem inicjatywy upamiętnienia zwycięskiego Powstania Wielkopolskiego 1918-1919. 27 grudnia jak wiadomo przypada po dwóch dniach Świąt Bożego Narodzenia. Gdyby wprowadzono w tym dniu dzień wolny od pracy, to osoby, którym mało wolnego w związku ze świętami nie posiadaliby się z radości. Póki co mamy w Polsce 13 ogólnopaństwowych świąt wolnych od pracy, od Nowego Roku począwszy na drugim dniu Bożego Narodzenia skończywszy. Jak zauważa jednak - powołując się na dane Eurostatu - Money.pl z 240 dniami pracującymi w roku należymy do państw, w których pracuje się najwięcej. Wyprzedza nas pod tym względem jedynie Grecja (256 dni), Islandia (253 dni) i Szwajcaria (250 dni). Chcielibyście kolejnego dnia wolnego od pracy i tym samym przedłużenia świątecznego wypoczynku?Byłeś świadkiem ciekawego zdarzenia? Masz interesujące zdjęcia lub filmik? Podziel się z nami wysyłając na redakcja@biznesinfo.pl

Szykuje się nowy dzień wolny?

8BARIhQ1XUbHs52f6M2Bz_kosciol bi.jpg

Episkopat chce dodatkowego dnia wolnego. Nie chodzi jednak o święto natury religijnej 

Studiując lekturę wywiadu ministra zdrowia Adama Niedzielskiego dla „Super Expressu”, nie sposób nie odnieść wrażenia, że minister zdał sobie sprawę, że jego niedawna konferencja, podczas której padły słowa o tym, że „możemy uśmiechnąć się” mogły wywołać nadmierny optymizm i poczucie, że za chwilę wszystko wróci do normy. Wspomniany wywiad optymizmem nie nastraja, np. w kwestii zbliżających się Świąt Bożego Narodzenia.„Czy rząd zabierze nam kolejne święta?” – pytanie tej treści postawił premierowi Mateuszowi Morawieckiemu jeden z internautów podczas niedawnej sesji pytań i odpowiedzi na Facebooku, w której szef rządu uczestniczył. „Kolejne”, bowiem wszyscy pamiętamy, jak wyglądała w tym roku Wielkanoc – tylko najbliższa rodzina, de facto zakaz dalszych wyjazdów, brak święcenia pokarmów. Siedem miesięcy później spotkał nas inny niż zwykle 1 listopada. Większość z nas odwiedzała tego dnia groby swoich bliskich, co w tym roku w związku z zamknięciem cmentarzy było niemożliwe. Na wspomniane pytanie premier odpowiedział, że „ostatnią rzeczą, jaką chcielibyśmy zrobić to zabieranie świąt”, ale szef rządu doskonale zdaje sobie sprawę, że nie rząd, ale pandemia może uniemożliwić nam spędzenie świąt w takiej formie jak jeszcze rok temu.Wróćmy jednak do ministra zdrowia. Adam Niedzielski, pytany przez „Super Express” o to, czy w Boże Narodzenie będziemy się mogli spotkać z rodziną, mówi wprost, byśmy przygotowali się na powtórkę z Wielkanocy.- Niestety, te święta Bożego Narodzenia będą przypominały tegoroczną Wielkanoc, którą świętowaliśmy w gronie najbliższych – mówi szef resortu zdrowia. - Jako minister zdrowia, który odpowiada za zabezpieczenie zdrowia Polaków, będę rekomendował, abyśmy spędzili święta w domach z najbliższą rodziną, ale bez dalszych znajomych – podkreśla minister.

Boże Narodzenie w warunkach pandemii

Adam Niedzielski podkreśla, że nawet jeśli do czasu światy liczba zachorowań zmniejszy się, luzowania obostrzeń nie będzie. Minister wyjaśnia, że rząd chce uniknąć sytuacji, jaka miała miejsce w Czechach, gdzie szybkie zdejmowanie restrykcji przełożyło się na duży wzrost zakażeń koronawirusem.Szef resortu zdrowia pytany był również o zmiany dotyczące niektórych obostrzeń. Dziennikarze zwracają uwagę, że część wprowadzonych restrykcji wydaje się nieracjonalna, jak choćby zamknięcie stosujących się do ograniczeń epidemicznych restauracji, gdzie tłumów nie ma, podczas gdy nie ma mowy o zamknięciu sklepów, gdzie tłok jest.- Nie planujemy zmieniać przyjętego reżimu. Nie możemy przestać chodzić na zakupy, bo musimy przecież zaopatrywać się w artykuły pierwszej potrzeby, ale bez większej straty możemy zrezygnować z jedzenia i spotykania się w restauracji. Tu chodzi o możliwie szybkie i duże ograniczenie kontaktów społecznych – odpowiada Adam Niedzielski.- Według Światowej Organizacji Zdrowia najgroźniejszy jest długi kontakt - od 15 minut w górę. W sklepie tak długich kontaktów nie ma, są za to w restauracjach – dodaje minister zdrowia, podkreślając, że jeszcze niedawno dzienna liczba zakażeń zbliżała się do 30 tys., a w związku z tym, że najnowsze dane pokazują wyraźny spadek, oznacza to, że „nasze decyzje były trafne”.Z danych przekazanych przez Ministerstwo Zdrowia w piątek wynika, że liczba nowych zakażeń koronawirusem to 22 464. Niestety dziś również poinformowano o wysokiej liczbie zgonów spowodowanych wirusem. - Z powodu COVID-19 zmarło 149 osób, natomiast z powodu współistnienia COVID-19 z innymi schorzeniami zmarło 477 osób – informuje Ministerstwo Zdrowia. Łączna liczba zgonów to zatem 626.Od początku pandemii na koronawirusa w Polsce zachorowało w sumie 819 262 osób, z kolei zmarło 12 714 osób.

Luzowania obostrzeń nie będzie

Minister zdrowia zabrał głos nt. tegorocznych Świąt Bożego Narodzenia

7hMBeDii6UDU8c4DmoHh4o_pixnio-395383-3505x2400-1605877343.jpg

Boże Narodzenie samotnie, lockdown na święta? Wypowiedź ministra zdrowia może bardzo zaniepokoić Polaków

Jak radzi Brzezin, w tym roku potrawy wigilijne lepiej zamówić z gastronomii niż samemu uwijać się kuchni. Money.pl wskazuje, że regionalny samorząd jeszcze na początku pandemii zachęcał mieszkańców do wspierania lokalnych producentów z sieci &quot;Dziedzictwo Kulinarne Warmia Mazury Powiśle&quot;. Przed świętami wystosowano ponowny apel.- Wiele regionalnych i lokalnych przedsiębiorstw zmaga się z niewyobrażalnie <a href="https://www.biznesinfo.pl/gastronomia-091220-ks-upadlosc">trudną sytuacją</a> materialną, spowodowaną zamrożeniem branży gastronomicznej - mówił marszałek województwa.Marek Gustaw Brzezin zachęca, aby nie kupować potraw wigilijnych w dużych sieciach handlowych. Regionalna oferta Warmii i Mazur jest szeroka, bo można wybierać wśród produktów producentów miodu, wędlin, ryb, pieczywa, serów, oraz restauracji, które z racji na obostrzenia, sprzedają żywność na wynos. - Pomóżmy im przetrwać ten trudny czas i wybierzmy zakupy na lokalnych targowiskach, zamiast w wielkich sieciach handlowych. Pokażmy, że jesteśmy solidarni i nie jest nam obojętny los regionalnej gospodarki - apelował marszałek.

Potrawy wigilijne w tym roku zamówmy od lokalnej gastronomii

Sieć &quot;Dziedzictwo Kulinarne Warmia Mazury Powiśle&quot; jest największym tego typu stowarzyszeniem w Polsce i liczy aż 139 członków. We wtorek 8 grudnia do sieci przyjęto kolejnych sześć lokalnych firm. Regionalnym producentom przyznaje się certyfikaty potwierdzające jakość i pochodzenie produktów.Jak pisze na stronie sieci, przedsiębiorstwa do niej należące oferują żywność regionalną, która nawiązuje do kuchni staropolskiej, warmińskiej, mazurskiej, ukraińskiej, litewskiej, rosyjskiej czy pruskiej. To też bez problemu kupimy znane z polskich stołów potrawy wigilijne, czy składniki potrzebne do ich przygotowania.Do sieci należą restauracje takie jak np. &quot;U Wokulskiego&quot; w Ostródzie, &quot;Dwór Kaliszki&quot; w Białej Piskiej, czy &quot;Gęsia Chata&quot; w Iławie. Są również sklepy np. mleczarnia rzemieślnicza &quot;Roguska Struga&quot;, oraz producenci oferujące ryby jak np. Tradycyjna Wędzarnia Warmińska w Purdzie.Interesującym członkiem &quot;Dziedzictwa Kulinarnego Warmia Mazury Powiśle&quot; jest również projekt prospołeczny Naturalna Żywność Sp. z. o. o. (non profit), który wspiera osoby wracające na rynek pracy oraz lokalną żywność. Spółka oferuje m.in. regionalne produkty zbożowe, pigwoniadę z Ełki, a także pasztety roślinne firmy Mazur Food z Sorkwit, który z racji na brak mięsa sprawdzi się jako potrawa wigilijna.Więcej informacji można pozyskać na stronie dziedzictwokulinarne.pl, na której znajdziemy mapę z przedsiębiorstwami należącymi do &quot;Dziedzictwa Kulinarnego Warmia Mazury Powiśle&quot;. Dzięki temu jesteśmy w stanie sprawdzić, czy w naszej okolicy nie znajduje się gastronomia, którą możemy wesprzeć w trudnej sytuacji.Jak pisze money.pl, przedsiębiorcy należący do sieci powołali również Regionalną Izbę Żywności Naturalnej i Tradycyjnej. Celem instytucji jest rozwijanie sektora niewielkich zakładów przetwórczych, produkujących żywność wysokiej jakości.

U regionalnych producentów zaopatrzymy się w potrawy wigilijne

cR9wx4cWyZq2ggveff9lz_potrawy-wigilijne-lokalna-gastronomia-1607637722.jpg

Zadziwiający apel do Polaków. Mają nie lepić uszek na Wigilię

Urlop na dwa tygodnie podczas świąt? Tak to możliwe. Wystarczy odpowiednio to zaplanować. W przyszłym roku będzie mniej długich weekendów. Dlatego warto z nich skorzystać jeszcze w tym roku i odpocząć podczas okresu świątecznego.W tym roku Święta Bożego Narodzenia wypadają w środku tygodnia. Pierwszy dzień świąt wypada w środę, 25 grudnia, z kolei drugi to czwartek 26 grudnia. Jeżeli weźmiemy zatem urlop w piątek 27 grudnia, to będziemy mogli odpoczywać pięć dni - informuje portal biznes.radiozet.pl. Wolne można wydłużyć o kolejne siedem dni, jeżeli potem wykorzystamy dodatkowe cztery dni urlopu, które wypadają odpowiednio 30 i 31 grudnia (poniedziałek-wtorek), a także 2 i 3 stycznia (czwartek-piątek) Dzięki temu można sobie zapewnić prawie dwutygodniowy urlop (13 dni), korzystając z pięciu dni urlopu.

Urlop na 2 tygodnie - jak to zrobić?

Według kodeksu pracy każdy pracownik na etacie tj. zatrudniony na umowę o pracę ma prawo do 26 dni urlopu wypoczynkowego w ciągu całego roku. Urlop w takim wymiarze przysługuje osobom, które pracowały przynajmniej 10 lat. Do tego okresu pracy zalicza się też okres nauki w szkole policealnej czy czas przeznaczony na studia. Jeżeli jednak okaże się, że po zsumowanie edukacji i pracy pracownik nie przepracował co najmniej 10 lat, to wtedy ma prawo do 20 dni urlopu w ciągu roku kalendarzowego.Pracownik może wnioskować o urlop, który będzie podzielony na części, jednak co najmniej jedna część urlopu w ciągu roku powinna trwać przez okres co najmniej 14 kolejnych dni kalendarzowych. Jak podaje biznes.radiozet.pl, bardzo ważne jest, by pracownik ustalił termin, w jakim ma trwać urlop w porozumieniu z pracodawcą. Przełożony ma obowiązek udzielić zatrudnionemu urlop najpóźniej do końca września następnego roku kalendarzowego. Przepis ten nie obejmuje urlopów na żądanie, do których pracownik ma prawo w wymiarze czterech dni. Zatrudniony powinien zgłaszać potrzebę wzięcia urlopu najpóźniej w dniu jego rozpoczęcia.

Każdy ma prawo do odpoczynku

Udzielenie urlopu zatrudnionemu to obowiązek prawny pracodawcy. W pewnych sytuacji może on jednak nie wyrazić zgody na urlop bądź skrócić czas odpoczynku pracownika. Według art. 167 kodeksu pracy, pracodawca ma możliwość odwołania pracownika z urlopu tylko wtedy, gdy jego obecności w zakładzie wymagają okoliczności nieprzewidziane w momencie rozpoczęcia urlopu. Chodzi o nieprzewidywalne usterki i sytuacje, które wymagają natychmiastowego działania - podaje biznes.radiozet.pl. Wtedy przedsiębiorstwo ma obowiązek pokryć koszty poniesione przez pracownika, które były konieczne do odwołania go z urlopu.W przyszłym roku będzie mniej długich weekendów. Takie będą wypadać sześć razy, natomiast jeden z nich wymaga wzięcia dodatkowego jednego dnia urlopu. Z kolei w drugim konieczne będą dodatkowe dwa dni wolnego. Zatem jeżeli odpowiednio zaplanujemy urlop w przyszłym roku, to istnieje możliwość, aby otrzymać w sumie 22 dni wolne.

Czy pracodawca może nie udzielić urlopu?

Dwa tygodnie wolnego na koniec roku. Wystarczy odpowiednio wziąć 5 dni urlopu

– Seniorzy, których termin płatności świadczenia wypada 25 grudnia, nie muszą się martwić, że zostaną bez pieniędzy na święta. ZUS zadbał o to, by emerytury i renty były wypłacone jeszcze przed świętami Bożego Narodzenia – zapowiada prof. Gertruda Uścińska, prezes ZUS.– Świadczenia doręczane przez listonoszy trafią na pocztę 20 grudnia, a przekazywane na konto – 22 grudnia – dodaje prezes ZUS.ZUS informuje, że do końca grudnia pieniądze otrzymają także osoby, których termin wypłaty świadczenia przypada na 1 stycznia 2023 r. 28 grudnia ZUS przekaże środki na pocztę, a przelewy na rachunki bankowe zrealizuje 29 grudnia.Coraz więcej osób otrzymuje świadczenie przelewem i nie musi czekać na wizytę listonosza. Poziom ubankowienia świadczeń długoterminowych wynosi około 77 procent. Seniorów, którzy jeszcze nie mają konta w banku, ZUS zachęca, aby rozważyli bezpieczną formę przekazywania świadczeń przelewem – podaje ZUS.

Wcześniejsze wypłaty

Komu przysługuje dodatek do emerytury w związku z odchowaniem 4 dzieci? 

2L7NpG0xLGtTAN61GdViyO_Pieniądze2.jpg

ZUS wypłaci w tym roku emerytury i renty wcześniej, przed świętami

Z badania wykonanego przez Instytut Keralla Research na zlecenie Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor wynika, że przed świętami co trzeci Polak skorzysta z oszczędności, a co 11. pożyczka będzie pomagać w realizacji świąt. Co szósty od razu będzie wiedział, że po świętach będzie mieć kłopoty finansowe.Skąd Polacy biorą środki na święta? W pierwszej kolejności z wynagrodzeń, emerytur czy rent, aż 85 proc. badanych planuje wykorzystać na ten cel bieżące dochody. Nie obędzie się jednak bez naruszenia zaskórniaków. Po oszczędności sięgnie co trzeci Polak, ponad 8 proc. wykorzysta pieniądze z Programu 500+. Jedynie 7 na 100 Polaków, nieznacznie więcej niż przed rokiem, zapowiada, że ich wyborem będzie kredyt lub pożyczka z instytucji finansowych - wynika z badania BIG InfoMonitor.Przeciętnie Polak wyda na święta ok. 1400 zł. Najwięcej osób - 36 proc. - potrzebuje na święta między 1000 a 2000 zł. Co dziesiątemu wystarczy, że pożyczy 500 zł, co piątemu od 500 do 1000 zł, podobnie też blisko co piątemu potrzeba od 2000 do 3000 zł. Kwoty powyżej 3000 zł potrzebne są rzadziej, rozważa je co ósmy ankietowany.Niewielkie kwoty powodują, że ruch poszukujących przedświątecznego finansowania rozłoży się niemal równo między bankami a firmami pożyczkowymi. Ponadto, dwie osoby na 100 będą prosić o pomoc rodzinę, a jedna na 100 twierdzi, że poradzi sobie, przesuwając płatność czynszu czy innych rachunków na kolejne miesiące. Natomiast 500 plus powstrzyma od pożyczania na święta co szóstego świadczeniobiorcę.

Pożyczka świąteczna może wpędzić w tarapaty

O sprawie pani Justyny pisze “Gazeta Wyborcza”. Kobieta ma dwoje dzieci, chorego męża i pracuje w małym sklepie spożywczym. Łącznie, wraz ze świadczeniami ma prawie 4 tys. zł. Natomiast należy zaznaczyć, że to pieniądze, które muszą być dzielone na całą rodzinę.- W ubiegłym roku, żeby zrobić święta, musiałam wziąć „chwilówkę”- 800 zł. Robiłam Wigilię u nas. Byli rodzice i moja siostra z rodziną. Kosztowało. Myślałam, że uda mi się spłacić w następnym miesiącu. Nie dałam rady. Brałam pieniądze w firmie pożyczkowej pierwszy raz. Warunki wydawały się atrakcyjne. Miałam spłacić kredyt w ciągu, o ile dobrze pamiętam, czterech tygodni, po  200 zł. Spóźniłam się z pierwszą ratą i firma pożyczkowa narzuciła mi spłatę w ciągu 130 tygodni, czyli trzech lat. Takie mają umowy. Co prawda wtedy raty, które jeszcze płacę, są groszowe, ale do spłacenia zrobiło się dwa razy tyle pieniędzy. Strasznie się wpakowałam - opowiada na łamach “Gazety Wyborczej” pani Justyna.Na organizację świąt Bożego Narodzenia w 2019 roku Polacy wydadzą średnio 1428 zł. To o 139 zł więcej niż w zeszłym roku. Największy koszt to prezenty - średnio 553 zł. 440 zł przeznaczy się na jedzenie, a na choinkę 64 zł - wynika z badania „Wydatki świąteczne Polaków” przeprowadzonego przez BIG InfoMonitor.- W tym roku będzie mi łatwiej finansowo. Mam dwa razy 500+. Pieniądze pójdą  na świąteczne jedzenie i przede wszystkim na prezenty dla dzieci. 300 zł wydam na nie. A choinkę chłopaki przyniosą z lasu. Poza tym sama Wigilia będzie u mojej siostry. Na drugi dzień świąt idziemy do kuzynostwa. Damy radę - mówi “GW” pani Justyna.

Ku przestrodze

- Niestety zwolennicy domowej ekonomii behawioralnej, a takich nie brakuje uznają, że  Boże Narodzenie, które jest raz w roku zasługuje na atmosferę radości, satysfakcji i beztroski. Nawet jeśli ceną są odroczone koszty i ewentualne problemów - mówi Roman Pomianowski, psycholog społeczny prowadzący Stowarzyszenie Program Wsparcia Zadłużonych.W pierwszym kwartale 2019 roku Rejestr Dłużników BIG InfoMonitor powiększył się o 21,5 tys. osób, a zaległości nowych i wpisanych już wcześniej dłużników wzrosły o ponad 2 mld zł. W jakim stopniu na tę zmianę wpłynęły święta, trudno stwierdzić należy jednak pamiętać, że wierzyciel ma prawo wpisać do BIG osobę, która opóźnia o min. 30 dni płatność na co najmniej 200 zł. Badanie ”Wydatki świąteczne Polaków” zostało wykonane przez Instytut Keralla Research na zlecenie BIG InfoMonitor. Badanie wykonano w grudniu  2019 r. na reprezentatywnej próbie 1065 Polaków w wieku 25-65 lat, metodą CAWI.

Święta muszą być wyjątkowe

Wzięła pożyczkę na święta, teraz ma do spłaty dwa razy tyle pieniędzy. Historii tego typu jest więcej

27 grudnia minie 103. rocznica wybuchu Powstania Wielkopolskiego, jednego z nielicznych zakończonych sukcesem zrywów w Polsce. Mimo to można odnieść wrażenie, że obchody kolejnych rocznic powstania nie budzą aż takiego zainteresowania na jakie wydarzenie to zasługuje. Z godną celebracją kolejnych rocznic bez wątpienia mamy do czynienia na poziomie lokalnym. I właśnie regionalne organizacje wystąpiły w ostatnim czasie z inicjatywą ustanowienia 27 grudnia świętem państwowym. Zabiegają o to m.in. Wielkopolskie Muzeum Niepodległości, Stowarzyszenie Gmin i Powiatów Wielkopolski, Towarzystwo Pamięci Powstania Wielkopolskiego 1918-1919, Muzeum Narodowe w Poznaniu, czy poznański oddział Instytutu Pamięci Narodowej.Pod koniec czerwca pomysł ten jednogłośnie poparli radni Województwa Wielkopolskiego, wcześniej petycję w tej sprawie podpisał przewodniczący Episkopatu abp Stanisław Gądecki. Po wakacjach apel w sprawie ustanowienia 27 grudnia świętem państwowym ma zostać przekazany prezydentowi, premierowi, a także marszałkom Sejmu i Senatu oraz posłom i senatorom. 

Czy ewentualna akceptacja dla tej inicjatywy oznacza, że będziemy mieli nowy dzień wolny od pracy w roku? Niekoniecznie. Sami inicjatorzy pomysłu podkreślają, iż nie zależy im na tym, by 27 grudnia, jeśli zostanie świętem państwowym, był zarazem dniem wolnym od pracy, dzięki czemu Polacy mieliby de facto przedłużone święta Bożego Narodzenia.

Nowy dzień wolny 27 grudnia?

Z rezerwą do ustanowienia 27 grudnia dniem wolnym od pracy odnosi się Ministerstwo Rozwoju, Pracy i Technologii w komentarzu dla naszego portalu. - Ten niezapomniany zryw, jakim jest Powstanie Wielkopolskie, od dawna funkcjonuje w lokalnej pamięci historycznej. A od kilku lat intensywnie propagowana jest  pamięć  o Powstaniu Wielkopolskim na terenie całej Polski. Tak jak w przypadku Powstania Warszawskiego pamięć o Powstaniu i jego bohaterach czci się poprzez różnego rodzaju akcje patriotyczne, organizowanie wydarzeń itd. Niekoniecznie natomiast poprzez dążenie do ustanowienia 27 grudnia - dniem wolnym od pracy - komentuje dla Biznes Info Biuro Komunikacji Ministerstwa Rozwoju, Pracy i Technologii. 

Przypomnijmy, że obecnie dniami wolnymi od pracy są jedynie trzy święta państwowe, przypadające 1 maja (Święto Pracy), 3 maja (Święto Konstytucji 3 maja) oraz 11 listopada (Narodowe Święto Niepodległości). Byłeś świadkiem ciekawego zdarzenia? Masz interesujące zdjęcia lub filmik? Podziel się z nami wysyłając na redakcja@biznesinfo.pl

Ministerstwo z rezerwą o wolnym dniu

Ministerstwo z rezerwą o nowym wolnym dniu