Szkoły podstawowe w zakresie nauczania uczniów klas I-IV i dzieci w oddziałach przedszkolnych w szkołach, czyli w zerówkach, będą w dalszym ciągu pracować stacjonarnie.

Najmłodsze dzieci

W przypadku szkół podstawowych specjalnych w zakresie klas V-VIII oraz szkół ponadpodstawowych specjalnych, w tym funkcjonujących w specjalnych ośrodkach szkolno-wychowawczych oraz zorganizowanych w podmiotach leczniczych i jednostkach pomocy społecznej, zajęcia będą mogły być prowadzone w szkole. O prowadzeniu zajęć w szkole będzie decydował dyrektor.

Szkoły podstawowe w zakresie nauczania uczniów klas I-IV i dzieci w oddziałach przedszkolnych w szkołach, czyli w zerówkach, będą w dalszym ciągu pracować stacjonarnie. Tak samo nadal stacjonarnie pracować będą placówki wychowania przedszkolnego (przedszkola, zespoły wychowania przedszkolnego, punkty przedszkolne).

Nie ogranicza się też funkcjonowania młodzieżowych ośrodków wychowawczych, młodzieżowych ośrodków socjoterapii, ośrodków rewalidacyjno-wychowawczych, specjalnych ośrodków wychowawczych i poradni psychologiczno-pedagogicznych.

Szkoły specjalne mogą działać stacjonarnie

7lBlWiB2rTQ4mLueQqDrHH_pexels-daria-shevtsova-942419.jpg

Nauka zdalna już od jutra. Rząd przedstawił szczegóły

Próbny egzamin ośmoklasisty – jak informuje RMF FM – ma się odbyć od 30 marca do 1 kwietnia, a próbna matura od 2 kwietnia do 8 kwietnia.Informacje te potwierdza w rozmowie z „Gazetą Wyborczą” szef Centralnej Komisji Egzaminacyjnej dr Marcin Smolik, choć jak zastrzega, została ona podana przedwcześnie.- Arkusze będą do pobrania od nas ze strony. Pozostanie kwestia dostarczenia wypełnionych testów do nauczyciela – mówi dr Smolik.Co z uczniami, którzy nie mają dostępu do Internetu, komputera czy drukarki? Szef CEK informuje, prace nad rozwiązaniami trwają, a wszelkie szczegółowe informacje komisja opublikuje w środę lub czwartek.

Matura online

O możliwości przeprowadzenia zdalnych egzaminów mówił kilka dni temu w wywiadzie dla RMF FM minister edukacji narodowej Dariusz Piontkowski.- Będziemy zastanawiać się nad jakąś wersją elektroniczną egzaminu, ale decyzja jeszcze nie zapadła – powiedział szef MEN, zaznaczając, iż ma świadomość, że nie każdy uczeń ma dostęp do sieci i sprzętu.Jak informuje biuro prasowe resortu edukacji, nie zapadła jeszcze decyzja o przeniesieniu właściwych egzaminów. Egzamin ósmoklasisty ma się odbyć od 21 do 23 kwietnia, zaś egzaminy maturalne rozpoczną sie 4 maja.Przypomnijmy, że z powodu rozprzestrzeniania się koronawirusa w Polsce od 16 marca zamknięte są szkoły, przedszkola i żłobki. Początkowo zakładano, że placówki oświatowe będą zamknięte do 25 marca, pod koniec ubiegłego tygodnia zdecydowano o przedłużeniu tego terminu do 10 kwietnia.Od 25 marca ma natomiast obowiązywać ma nauka zdalna. Według premiera Mateusza Morawieckiego i ministra edukacji do nauki drogą online gotowych jest 92 proc. szkół.

Od środy nauka zdalna

2pK92AAtq2PcRP8v3oVrzU_biznes-info-640x433.png

Próbny egzamin ósmoklasity i matura przez internet. CKE potwierdza doniesienia

Egzamin zawodowy 2021 nieco różni się od tych organizowanych w ubiegłych latach. Przede wszystkim pandemia wpłynęła na sposób organizacji, choć forma pozostanie właściwie ta sama. Wielu uczniów ma jednak obawy w związku ze <a href="https://www.biznesinfo.pl/szkola-260320-pt-nauczanie-zdalne">zdalnymi zajęciami</a>, oraz niezrealizowanymi godzinami praktyk. Zwłaszcza że egzamin zawodowy 2021, tak jak w poprzednie składa się zarówno z części pisemnej, jak i praktycznej. Teoria trwa 60 minut i jest realizowana w formie testu zawierającego 40 zamkniętych pytań z czterema dostępnymi odpowiedziami na każde. W przypadku testów pisemnych, osoby zadające w formule 2012 lub 2017 zasiadły do pisania dzisiejszego dnia (12 stycznia). Natomiast uczniowie z nowej podstawy programowej (od 2019 roku) będą zdawać od wtorku do soboty, w terminach 12-16 stycznia.

Egzamin zawodowy 2021, część teoretyczna

W przypadku części praktycznej egzaminu zawodowego 2021 zdający w formule z lat 2012 i 2017 wykonywali zadania w poniedziałek 11 stycznia. Natomiast przy podstawie programowej z 2019 roku, proces potrwa znacznie dłużej, bo aż do 5 lutego, zgodnie z harmonogramami okręgowych komisji egzaminacyjnych.Egzamin z części praktycznej nie może trwać krócej niż 120 minut i nie dłużej niż 240 minut. Dokładny czas jest zależny od zawodu i określony został w informatorze dostępnym dla uczniów. Sam sprawdzian polega on na wykonaniu zadania egzaminacyjnego, takiego jak wyrób, usługa, czy dokumentacja.

Egzamin zawodowy 2021, część praktyczna

Jak podaje TVP Info, osoby biorące udział w egzaminie (nie tylko zdający, ale i egzaminatorzy) jeśli wymagają podróży i noclegu w miejscu przeprowadzania egzaminu, mogą z niego skorzystać po wcześniejszym uzgodnieniu z tego z komisją egzaminacyjną. Trzeba wcześniej okazać zaświadczenie o uczestnictwie w egzaminie zawodowym 2021, który został podpisany przez dyrektora szkoły, pracodawcę, dyrektora OKE, bądź dyrektora CKE.Ponadto jeśli ktoś musiał przyjechać na egzamin z zagranicy, jest zwolniony z obowiązkowej 10-dniowej kwarantanny. Również w tym przypadku trzeba wcześniej okazać wyżej wymienione zaświadczenie Straży Granicznej.

Pandemiczne zmiany w egzaminie zawodowym 2021

Do zdania egzaminu, trzeba uzyskać przynajmniej 50 proc. punktów z części pisemnej, oraz minimalnie 75 proc. punktów z części praktycznej. Wyniki egzaminów zawodowych 2021 zostaną ogłoszone 31 marca. Będą one udostępnione w placówkach, ale z racji na pandemię najbezpieczniej będzie je sprawdzić na stronach Okręgowych Komisji Egzaminacyjnych, poprzez zalogowaniem się loginem i hasłem otrzymanym jeszcze w szkole.Tych, którym nie uda się zdać, czeka termin poprawkowy przewidziany na 21 czerwca. Jeśli ktoś chce do niego przystąpić, do 8 kwietnia 2021 roku musi złożyć deklarację.Zdanie egzaminu zawodowego 2021 w formule 2012 i 2017 nagradzane jest świadectwem potwierdzającym <a href="https://www.biznesinfo.pl/dobrze-platne-zawody-po-technikum-120121-ks-kj-mik">kwalifikację w zawodzie</a>. Natomiast w formule 2019, absolwenci otrzymują certyfikaty kwalifikacji zawodowej.

Ile punktów trzeba mieć, żeby zdać egzamin zawodowy 2021?

Egzamin zawodowy 2021 terminy wymogi wyniki

5hQZjNDnyHTTF2i5N6bvP7_egzamin-zawodowy-2021-terminy-wymogi-wyniki-1610472056.jpg

Egzaminy zawodowe ruszyły. Uczniowie przerażeni, dużo zajęć niezrealizowanych

O wstępnych wytycznych GIS odnośnie wrześniowego powrotu uczniów do szkół informuje RMF FM. Ostateczne decyzje mają być znane w połowie sierpnia, na dwa tygodnie przed rozpoczęciem nowego roku szkolnego. Wstępne założenia wydają się dość liberalne, bowiem - jak podaje rozgłośnia - nie zakładają masowego mierzenia temperatury przed wejściem do budynku, nie będzie również maseczek i rękawiczek dla wszystkich uczniów obecnych na lekcji, a także pojedynczych ławek. GIS zaleca jedynie częste mycie rąk, wietrzenie sal po każdych zajęciach, czy zwiększenie liczby lekcji prowadzonych w plenerze. Obowiązek zakrywania nosa i ust funkcjonowałby jedynie w miejscach, gdzie gromadzi się większa liczba uczniów, czyli np. podczas szkolnych apeli. &#39;GIS zaleca również wdrożenie przez szkoły procedury szybkiego powiadamiania rodziców o ewentualnej infekcji dziecka. - Taki uczeń powinien zostać odizolowany i rodzic powinien go odebrać ze szkoły. Powinna być gorąca linia z każdym rodzicem - mówi - cytowany przez RMF FM - rzecznik GIS Jan Bondar.W przypadku gdy infekcja okaże się zakażeniem koronawirusem inicjatywę przejmuje powiatowy inspektor sanitarny, który wraz z dyrektorem placówki może podjąć decyzję o ewentualnym zamknięciu szkoły i przejściu na tryb zdalnego nauczania. Rzecznik GIS podkreśla, że od września nie mogą powtarzać się sytuacje, które przed pandemią zdarzały się nagminnie, iż osoby z infekcjami pojawiały się w szkole. Infekcje - jak mówi Bondar - będą musiały być przechorowane w domu. W nadchodzącym roku szkolnym pod specjalną ochroną mają znaleźć się starsi nauczyciele i pracownicy administracji. Pierwsza grupa ma być zwolniona z prowadzenia zajęć, które wiążą się z częstym kontaktem i dużą liczbą uczniów. W tej sytuacji nie będa musieli prowadzić np. zajęć na świetlicy, czy dyżurować w trakcie przerw na korytarzu. Osoby te będą miały natomiast obowiązek zasłaniania nosa i ust, a także noszenia rękawiczek, a część pracowników administracji będzie miała możliwość pracy zdalnej.

Jakie obostrzenia na nowy rok szkolny?

W poniedziałkowym wywiadzie dla RMF FM wiceminister zdrowia Waldemar Kraska podkreślił, że bardzo chciałby, aby uczniowie wrócili od września do szkół i obecnie resort taki powrót rekomenduje. Wiceszef resortu zdrowia zastrzegł jednak, że “w medycynie nie ma rzeczy ‘na pewno”’. - To będzie zależało od sytuacji epidemiologicznej, która jest dynamiczna. (...) Ta decyzja będzie podjęta już pod koniec sierpnia - tydzień czy dwa przed rozpoczęciem roku szkolnego - powiedział w rozgłośni wiceminister zdrowia.

Czy uczniowie wrócą za miesiąc do szkół?

Nowy rok szkolny zacznie się już za nieco ponad miesiąc

7th25ogee2iqhmLQDaSarC_szkola-flickr-1595921793.jpg

Rodzice przecierają oczy ze zdumienia. Są pierwsze przecieki ws. zasad powrotu do szkół

Oświadczenia o zgodzie na pracę stacjonarną podsuwane były wychowawcom w jednym z warszawskim przedszkoli, jednakże jak się okazuje sprawa poszła o krok dalej. Nauczyciele powracający do pracy stacjonarnej musieli podpisać oświadczenia o zgodzie na pracę stacjonarną, ale ci po 60. roku życia dostali dodatkowy dokument do podpisania. Jak podaje &quot;Rzeczpospolita&quot;, dydaktycy po 60 plus musieli podpisać oświadczenie, w którym zrzekali się jakichkolwiek roszczeń w przypadku zachorowania na COVID-19.Oświadczenia o zrzeczeniu się roszczenia poddaje pod wątpliwość Dawid Zdebiak, radca prawny w kancelarii adwokacko-radcowskiej Gujski Zdebiak w Warszawie. - Prawna skuteczność takich oświadczeń jest wątpliwa. Nie zmieniają nic w relacji pracodawca - pracownik. Pracownik przez jego podpisanie nie może pogorszyć swojej sytuacji. Nie powinien jednak składać podpisu, tylko poprosić dyrektora szkoły lub przedszkola o wyjaśnienie, jakie zdaniem pracodawcy będą konsekwencje, jeżeli nie podpisze takiego oświadczenia - stwierdził.

Oświadczenie w razie zachorowania na COVID-19

Oświadczenie w oczach nauczycieli budzi mieszane uczucia. Zauważają, że Główny Inspektorat Sanitarny przedstawił wytyczne dla uczniów i nauczycieli, jednakże nie są one zbyt szczegółowe. Osoby z grupy ryzyka, w tym nauczyciele 60 plus, nie powinny być angażowane w dyżury międzylekcyjne, natomiast w przedszkolach takich osób nie powinno angażować się do zajęć opiekuńczych.- Sam wiek nauczyciela czy pracownika szkoły nie jest przesłanką, aby odsunąć go od świadczenia pracy - zaznaczył na ostatniej konferencji prasowej minister Dariusz Piontkowski, ale nie wspomniał o tym, że to właśnie najstarsi nauczyciele często tworzą fundament placówki.Oświadczenie jest kontrowersyjną kwestią, jednakże wątpliwości budzą też wytyczne. - Takie wytyczne nie są prawem, ale wskazują kierunek, jak należy się zachować, żeby stworzyć bezpieczne warunki pracy. Jeśli jednak zdarzy się, że nauczyciel po 60. roku życia zakazi się koronawirusem, trudno będzie mu dochodzić odszkodowania od szkoły czy przedszkola. Zaniedbanie dyrektora musiałoby być ewidentne - powiedział Dawid Zdebiak w rozmowie z &quot;Rz&quot;.&lt;

Oświadczenie oczami nauczycieli

Fot. Piotr Molecki/East News. Warszawa, 12.03.2020. Epidemia koronawirusa w Polsce. Zamknieta szkola podstawowa nr 103 w Warszawie.

lfkVAdpkjZpjas9o7E99m_szkola-eastnews-piotr-molecki-1597388735.jpg

W szkołach podsuwają kontrowersyjne oświadczenia. Chodzi o zrzeczenie się roszczeń w wypadku zakażenia

Cały cykl szkoleń został podzielony na cztery części i będzie prezentowany w formie bezpłatnych webinarów na platformie youtube.com. Zajęcia przygotowane są przez profesjonalistów, którzy przekażą swoją wiedzę uczniom. Oprócz zdobywania wiedzy dotyczącej programowania, uczniowie będą mieli możliwość sprawdzenia swojej wiedzy z dziedziny matematyki. Której znajomość jest niezbędna do programowania.

Trzecia edycja akcji “Szkoła z Gigantami” - jak będzie wyglądać? 

Organizatorzy wydarzenia liczą na obecność 15 tys. uczestników. W szkoleniu brać udział mogą uczniowie w wieku od 7 do 19 lat. Początek akcji przewidziany jest na 10 maja, zakończenie natomiast na 21 maja. By wziąć udział w akcji należy dokonać zapisu na stronie www.szkolazgigantami.pl, który jest bezpłatny.

“Szkoła z Gigantami” - popularność akcji 

6X8feHjbUyXw9NEWR0iQNK_dzieciak.jpg

Szkoła z Gigantami - rusza kolejna edycja akcji

Najmłodsi uczniowie klas 1-3 wrócili już do normalnego trybu pracy i uczą się stacjonarnie w szkołach. Inaczej wygląda sytuacja starszych roczników, które nadal pracują w trybie zdalnym. Do kiedy taki stan się utrzyma i kiedy uczniowie będą mogli wrócić do szkół?Jak podaje ministerstwo, powrót do szkół uczniów klas I-III nie wpłynął negatywnie na poziom zachorowalności dzieci i nauczycieli w szkołach. Na tę chwilę 14274 placówki pracują w trybie stacjonarnym i tylko 21 szkół przeprowadza naukę w trybie zdalnym, a 148 pracuje hybrydowo.- Zatem blisko 99 proc. szkół podstawowych pracuje normalnie. Frekwencja uczniów w tych klasach, tak jak w przedszkolach, też jest ponad 99-proc. Co świadczy o tym, że wymogi sanitarne, które zostały zastosowane w przedszkolach i szkołach przynoszą oczekiwane rezultaty - poinformował minister Przemysław Czarnek podczas konferencji prasowej w środę 27 stycznia.

Powrót do szkół klas I-III

Wiadomo, że starsze roczniki będą musiały jeszcze chwilę poczekać, by znów zasiąść w szkolnych ławkach. <a href="https://www.biznesinfo.pl/powrot-do-szkoly-210121-pt-przemyslaw-czarnek">Minister nie podał jednak żadnej konkretnej daty</a>, jednak pewne jest, że do normalnego trybu pracy w pierwszej kolejności wrócą uczniowie klas ósmych i maturalnych, które już niedługo przystąpią do egzaminów.- Wszystko zależy od rozwoju pandemii koronawirusa. Nie tylko w Polsce, ale w Europie i na świecie, bo najważniejsze jest życie i zdrowie społeczeństwa - przekazał minister i jednocześnie zaznaczył, że jeśli sytuacja epidemiczna ulegnie pogorszeniu, możliwe, że klasy I-III będą musiały wrócić znów do pracy zdalnej.Minister przekazał też, że powrót do szkół planowany jest cały czas, jednak ma nadzieję, że “w dalszej części lutego będzie zgoda na pójście do nauczania stacjonarnego”.W tej chwili możliwa jest organizacja konsultacji indywidualnych lub w małych grupach z przedmiotów egzaminacyjnych dla ósmoklasistów i maturzystów. Szkoły o profilach zawodowych mogą w dalszym ciągu prowadzić zajęcia praktyczne i praktyki zawodowe. Uczniowie szkół branżowych mogą realizować zajęcia praktyczne u pracodawcy.

Powrót do szkół starszych roczników

Jeszcze w pierwszej połowie stycznia, minister Przemysław Czarnek <a href="https://www.biznesinfo.pl/obostrzenia-230121-pt-luzowanie-od-lutego">mówił o możliwości powrotu do szkół jeszcze w lutym.</a>- Jeśli nie trafi do nas trzecia fala, to mam nadzieję, że już w lutym przynajmniej w systemie hybrydowym będziemy mogli puścić do szkół uczniów klas 8 i uczniów klas maturalnych, bo oni tego potrzebują z uwagi na egzaminy, a następnie będziemy hybrydowo puszczać do szkół pozostałe roczniki - informował minister w rozmowie z Onetem.

Uczniowie mieli wrócić do szkół już w lutym

Kiedy powrót do szkół ósmoklasistów i maturzystów? Minister tłumaczy

6LHyodU9q3wDb8fpJdhXEf_en-01443775-0050-1611827954.jpg

Ministerstwo zmienia plany ws. powrotu do szkoły. Ci uczniowie nie mają co na niego liczyć

Zakaz używania telefonów komórkowych to temat, nad którymi władza debatowała niejednokrotnie. Na terenie Polski są szkoły, który taki zapis uwzględniły w swoich regulaminach. Jak wygląda to w praktyce? Niektóre dzieci mają obowiązek zostawiania telefonów komórkowych w szafkach, inne muszą oddawać je do sekretariatu. Część placówek zdecydowała się na umieszczenie specjalnych kartonów tuż przy drzwiach do klasy, do których wkładane są urządzenia. Uczeń może skorzystać z telefonu komórkowego jedynie w nagłej i pilnej sytuacji pod warunkiem, że nauczyciel zostanie o niej poinformowany – podaje gazetalubuska.pl.Przeciwnicy zakazu twierdzą, że komórki mogą być przydatne w trakcie lekcji. Co więcej, odpowiednio używane mogą stanowić także element wychowania – dzięki telefonom komórkowym dzieci uczą się jak bezpiecznie korzystać z Internetu.Zwolennicy koncepcji nieużywania komórek w szkołach stoją na stanowisku, że uczniowie zdecydowanie za często sięgają po telefony. Wielu nauczycieli twierdzi, że korzystanie z urządzeń rozprasza uwagę dzieci i odbiera okazję do nawiązywania bezpośrednich kontaktów z rówieśnikami.

Telefon komórkowy rozprasza czy uczy?

Z badania przeprowadzonego dla Dziennika Gazety Prawnej wynika, że 59 proc. nauczycieli uważa, że zakaz używania telefonów komórkowych w szkołach powinien dotyczyć jedynie uczniów, a niespełna 17 proc. twierdzi, że ta kwestia powinna objąć całą placówkę, łącznie z gronem pedagogicznym.W Polsce brakuje jasnego stanowiska władzy na temat zakazu używania telefonów komórkowych, w przeciwieństwie do np. Francji, która wprowadziła ten zapis w 2017 r. Czy wraz z pandemią nadszedł czas, aby powrócić do debaty i wdrożyć ten zakaz również w Polsce?

Czy zakaz korzystania z telefonów komórkowych powinien objąć też nauczycieli?

1Exdzs03Em3f8ku2oD41jG_pjimage-2020-05-18t104607572-1589791828.jpg

Zakaz używania telefonów komórkowych w szkołach. Jakie masz zdanie?

Szkoła w mniejszej miejscowości może nie przetrwać do następnego roku. &quot;Szkoły w niewielkich Bobach i Moniakach, Szczawach, Zawidzu, Zembrowie i Zdziechowie, ale także w Ustce z końcem roku szkolnego zostaną najprawdopodobniej zamknięte. Samorządowcy podejmują już uchwały w tej sprawie, choć mają na to czas do końca lutego&quot; - czytamy.Przyczyną prawdopodobnej likwidacji jest brak środków. &quot;Subwencja oświatowa jest naliczana na ucznia, a demografii nie da się oszukać. W gminach rodzi się za mało dzieci, żeby opłacało się utrzymywać dla nich placówki&quot; - pisze “Rz”.Gazeta pisze, że sytuacji nie naprawi obiecane Ministerstwo Edukacji Narodowej zwiększenie subwencji oświatowej dla najmniejszych placówek. Paweł Dąbrowski, burmistrz gminy Urzędów, która prowadzi m.in. szkołę w niewielkich Bobach i Moniakach powiedział, że dodatkowe środki &quot;w sumie starczyłyby na połowę wynagrodzenia dla jednego nauczyciela dyplomowanego&quot;. “Rzeczpospolita” przypomina, że od 2016 roku obowiązują nowe przepisy. Trudniej jest zamknąć szkołę, ponieważ jest wymagana jest zgoda kuratora oświaty - to on opiniuje na temat likwidacji szkoły.&quot;Jeśli w kuratorium nie zezwolą na likwidację, niech przywiozą walizkę pieniędzy. Mamy ponad 12 mln długów. Nikt już nie chce udzielać nam kredytów. Płace nauczycieli nas utopią&quot; - powiedział cytowany przez “Rz” Paweł Dąbrowski.

Szkoła we wsi do zamknięcia

Szkoła twojego dziecka może zostać wkrótce zamknięta. Samorządy zdecydowanie tną koszty

Podczas wtorkowego posiedzenia w Sejmie połączonych komisji: edukacji, nauki i młodzieży oraz zdrowia. Wiceminister zdrowia Sławomir Gadomski poinformował o tym, że rząd nie zamierza dalej forsować zmian w prawie, które pozwalałyby na otwieranie kierunków lekarskich na uczelniach nieakademickich.– Szersze możliwości aplikowania o prowadzenie kierunków lekarskich przewidujemy jedynie dla uczelni prowadzących kształcenie na profilu akademickim – poinformował wiceminister zdrowia Sławomir Gadomski.Lekarzy będą mogły kształcić tylko uczelnie prowadzące szkolenie akademickie. Główną kwestię w poprawce Bolesława Piechy stanowi kategoria naukowa uczelni. Będzie ich mogła kształcić także uczelnia z jednym kierunkiem medycznym np., fizjoterapią oraz z kategorią C ze zdrowia publicznego. Wiceminister Sławomir Gadomski przyznał, że rządowa autopoprawka została wprowadzona w wyniku krytycznych głosów środowiska lekarskiego, w tym Naczelnej Rady Lekarskiej i rektorów uczelni medycznych. Projekt zakładający kształcenie lekarzy w wyższych szkołach zawodowych firmowali wspólnie minister zdrowia Adam Niedzielski oraz minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek.– Wsłuchując się w te głosy, które były po pierwszym czytaniu ustawy w Sejmie, po długich dyskusjach z panem ministrem Czarnkiem, z panem ministrem Murdzkiem, po spotkaniu pana ministra Niedzielskiego z rektorami uczelni medycznych podległych ministrowi zdrowia, po tych wątpliwościach zgłoszonych przez różne środowiska, poprosiliśmy, żeby przyjąć poprawkę która modyfikuje artykuł – powiedział wiceminister Gadomski.Jeśli uczelnie uniwersyteckie będą chciały otwierać wydziały lekarskie i będą spełniać określone kryteria, powinno im to zostać umożliwione. Swoją obawę co do kryteriów umożliwiających otwieranie kierunków medycznych wyraził prof. Wojciech Maksymowicz. – Oto uczelnia, która ma np. tylko kierunek fizjoterapię i uzyskała ze zdrowia publicznego kategorię C, czyli niedostateczną, będzie mogła utworzyć kierunek lekarski. To nie jest prawidłowe – podkreślił.

Lekarze będą kształceni tylko przez wyższe uczelnie

  Lekarze po zawodówkach. Ten projekt PiS jednak nie wejdzie w życie

5bOSuupDBNucJJBMuh8fkQ_EN_01353375_0027.jpg

Lekarze po zawodówkach jednak nie będą leczyć Polaków

Chcę mieć na piśmie, że sposób przeprowadzenia reformy był złamaniem prawa - mówił inicjator zbiorowego pozwu rodziców uczniów z tzw. podwójnego rocznika Dobrosław Bilski. Pozew jest konsekwencją, delikatnie mówiąc, niezadowolenia rodziców i uczniów reformą edukacji przeprowadzonej przez byłą minister Annę Zalewską, a także problemem z dostaniem się do szkoły średniej przez ich dzieci. W każdym z miast wojewódzkich zabrakło miejsc dla 400-2500 uczniów.

Zbiorowy pozew rodziców

Rodzice uczniów szykują pozew zbiorowy przeciw MEN

Jeszcze niedawno mogło się wydawać, że powrót do szkoły przez uczniów to zupełnie naturalne rozwiązanie. Gdy w czerwcu kończył się rok szkolny liczba zachorowań na koronawirusa spadała, a większość wprowadzonych w związku z pandemią obostrzeń była luzowana. Minister edukacji żegnając udających się na wakacje uczniów wykazywał ostrożny optymizm, podkreślając, że w jego ocenie uczniowie będą mogli od września wrócić do szkół.Tyle, że w ciągu następnych tygodni liczba nowych zachorowań zaczęła nieoczekiwanie rosnąć, a jesienią spodziewane jest nadejście nowej fali zachorowań. Czy w tej sytuacji nauka stacjonarna będzie możliwa? Tego dowiemy się najprawdopodobniej tuż przed 1 września, bo właśnie wtedy spodziewana jest decyzja Ministerstwa Edukacji w tej sprawie. Tymczasem dyrektorzy szkół nie chcą czekać z założonymi rękami na decyzje resortu i na własną rękę przygotowują rozwiązania, które mają pomóc ograniczyć ryzyko rozprzestrzeniania się wirusa w placówkach oświatowych. Jednym ze scenariuszy - jak informuje “Dziennik Gazeta Prawna” - jest wprowadzenie dualnego kształcenia, czyli podzielenia dzieci na grupy, spośród których część przychodzi do szkoły, a pozostali uczą się zdalnie. – Klasa mogłaby zostać podzielona na pół. Jedna grupa przychodziłaby do szkoły na rano, a druga na popołudnie, albo część dzieci miałaby zajęcia jednego dnia, a druga następnego. Można też podzielić dzieci klasami i wyznaczyć im zajęcia w co drugi dzień – mówi, cytowany przez gazetę, Marek Pleśniar, dyrektor biura Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kadry Kierowniczej Oświaty.Celem tego rozwiązania jest rozładowanie tłoku w szkołach i tym samym zwiększenie dystansu między uczniami. Istnieje bowiem zagrożenie, że szkoły staną się nowymi ogniskami wirusa, jak miało to miejsce w przypadku kopalń.– Informuję o tym rozwiązaniu już od lipca, podczas spotkań dyrektorów. Na początku sierpnia chcemy opracować procedury takiego nauczania, by po 10 sierpnia ruszyć ze zdalnymi szkoleniami – tłumaczy Pleśniar, podkreślając, że taki system nauki to ogromne wyzwanie.

Powrót do szkoły realny?

O możliwość wprowadzenia dualnego kształcenia pytany był przed tygodniem w RMF FM Waldemar Kraska, wiceminister zdrowia.- Jest to jakieś rozwiązanie, aczkolwiek to są rozwiązania techniczne, które będą rozważane także razem z GIS. Myślę, że jego opinia będzie bardzo ważna i wiążąca w tej kwestii - powiedział wiceszef resortu zdrowia.

“Jest to jakieś rozwiązanie”

O tym czy powrót do szkoły będzie realny, MEN poinformuje tuż przed 1 września

3nqthi3tLmGnKHJNyfzeQJ_szkola-en-1596521048.jpg

Od września możliwa rewolucja w szkołach. Twoje dziecko może trafić do jednej z nowych grup

Prywatne przedszkola formalnie mogły wznowić działalność 6 maja i większość to zrobiła, ale z powodu restrykcyjnych wytycznych (dotyczących m.in. limitu dzieci, które mogą przebywać w grupie) wielu maluchów nie mogło do nich wrócić. Nie zwalniało to oczywiście rodziców z obowiązku płacenia czesnego, które w wielu miejscach sięga nawet 2 tys. zł. Płacili, a w rzeczywistości opieka nad dzieckiem leżała po ich stronie.Rodzice w rozmowie z „DGP” nie kryją oburzenia. – Skoro przedszkola nie obniżyły czesnego, zapowiedziałam, że od poniedziałku moje dziecko będzie uczęszczało na zajęcia. Nie interesują mnie żadne kryteria ani ograniczenia w przyjęciu, bo w umowie z placówką mam gwarancje świadczenia usług – mówi w rozmowie z gazetą matka przedszkolaka z Warszawy.Tymczasem właściciele prywatnych przedszkoli skarżą się na rządowe obostrzenia. – Przygotowuję kryteria naboru według wytycznych, ale rodziców pracujących w służbach mundurowych, medycznych i handlu mam ok. 15. Nie wiem, jakie więc kryteria mam wprowadzić dla pozostałych dzieci – tłumaczy w rozmowie z dziennikiem Aneta Szoka, dyrektor Niepublicznego Przedszkola Marchewka w Białymstoku.– Część rodziców zapowiada, że jeśli nie będzie dla ich dzieci miejsc, będą domagać się zwrotu czesnego za cały okres, kiedy placówka była zamknięta. Są też tacy, którzy grożą pozwami – dodaje.

Przedszkola nie przyjmują dzieci

Poproszona przez gazetę o komentarz do tej sytuacji rzeczniczka prasowa Ministerstwa Edukacji Narodowej Anna Ostrowska podkreśla, że resort skierował prośbę do Głównego Inspektora Sanitarnego, aby rozważył możliwość zwiększenia liczby dzieci w danej grupie. – Analizujemy bieżącą sytuację dotyczącą liczby dzieci uczęszczających do przedszkoli. W zależności od dalszych wytycznych GIS będziemy rozważać zmianę przepisów – mówi rzeczniczka MEN.Z danych podanych przez gazetę wynika, że do przedszkoli wróciło ponad 145 tys. dzieci z ok. 1,3 mln maluchów ogółem.

Komentarz Ministerstwa Edukacji Narodowej

Przedszkola wznowiły działalność, ale wielu rodziców mimo opłat nie może skorzystać z opieki nad dziećmi

5GJnBYi3qndIaT9rlafOml_przedszkola-en-1591033575.jpg

Szokująca sytuacja w przedszkolach. Oburzeni rodzice szykują pozwy, nikt się nie spodziewał podobnej sytuacji

Szkoły są zamknięte już dobre kilka miesięcy, co zdążyło już odbić się na uczniach. Ci w zdalnym trybie pracy przyswajają mniej wiedzy, a ich samopoczucie jest coraz gorsze z powodu izolacji od rówieśników.Egzaminy ósmoklasistów i matury już za pasem, a jak do tej pory nie ma żadnej konkretnej daty, co do tego, kiedy uczniowie mieliby wrócić do szkół. Wiadomo jedynie, że nie stanie się to wcześniej niż 14 lutego.Mimo że rząd zdecydował, by tegoroczne testy były łatwiejsze niż te w ubiegłych latach, nie oznacza to wcale, że uczniowie nie mają żadnych problemów z opanowaniem materiału. Rodzice znaleźli jednak prosty sposób, by uczniowie powrócili do szkół mimo obowiązujących obostrzeń.Jak podaje Radio ZET, niektórym klasom udało się w całości wrócić do szkół i uczyć się w tradycyjnym trybie, a to wszystko zgodnie z wytycznymi wydanymi przez ministerstwo edukacji. Jak to możliwe?

Uczniowie starszych klas mogą wrócić do szkoły

W wytycznych rządu dotyczących trybu pracy w placówkach szkolnych znalazł się zapis, który umożliwia dzieciom powrót do szkół. W sposób szczegółowy wyjaśniła to Barbara Nowak, Małopolski Kurator Oświaty w rozmowie z Gazetą Wyborczą.- Dyrektorzy szkół organizując zajęcia dla uczniów klas wyższych niż I-III realizują obowiązek wynikający z §2 ust.3f pkt 1 Rozporządzenia Ministra Edukacji Narodowej w sprawie czasowego ograniczenia funkcjonowania jednostek systemu oświaty w związku z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19 z dnia 12 sierpnia 2020 roku (Dz.U. z 2020 r. poz.1389). W myśl powołanych przepisów wszędzie, gdzie rodzice zgłoszą dyrektorowi, że dziecko nie ma warunków do nauki zdalnej, dyrektor umożliwia naukę na terenie szkoły - wyjaśniła kurator. Wysłanie takiego zgłoszenia jest bardzo proste. Wystarczy złożyć je za pośrednictwem e-dziennika. Placówka szkolna, która otrzyma takie zgłoszenia, jest zobligowana do zorganizowania zajęć w szkole lub umożliwić uczniowi uczestnictwo w zajęciach udostępniając mu sprzęt niezbędny do wzięcia udziału w e-lekcjach.

Zapis dotyczący pracy w szkole

Jak podaje Dziennik Gazeta Prawna, nikt - ani MEiN, ani kuratorzy oświaty, ani dyrektorzy szkół nie mają żadnych uprawnień, by tego typu oświadczenia od rodziców poddawać weryfikacji, czy rzeczywiście uczeń nie ma w domu warunków do pracy. Dlatego też oświadczenia takie muszą zostać rozpatrzone i rodzic doczekać się ma odpowiedniego działania.Resort edukacji wyjaśniał, że z takiej możliwości mogą korzystać zarówno uczniowie, którzy nie dysponują potrzebnym sprzętem, jak i dzieci ze zdiagnozowanymi trudnościami wychowawczymi. Jednak tak, jak zaznaczyliśmy wyżej, nikt nie jest w stanie tego zweryfikować.Jednocześnie warto wiedzieć, że uczniowie klas ósmych i maturalnych mogą korzystać z konsultacji z przedmiotów egzaminacyjnych organizowanych w małych grupach. Takie konsultacje odbywają się na terenie szkoły niemal jak normalna lekcja.

Nikt nie ma prawa zweryfikować oświadczenia

Kiedy uczniowie starszych klas będą mogli wrócić do szkół?

7Jb17E1S4lZdk5hNYJgHKG_en-01460896-0016-1611914738.jpg

Rodzice znaleźli sposób na obostrzenia. Dziecko mogą wysłać do szkoły jednym pismem

Wydawać by się mogło, że w związku z koronakryzysem nie ma mowy o propozycjach nowych bonusów w rodzaju 500 plus. Na tego rodzaju wsparcie będzie jednak mogła liczyć jedna z grup zawodowych i wydaje się ono całkowicie zrozumiałe. Ale od początku.Premier Mateusz Morawiecki i minister zdrowia Adam Niedzielski ogłosili podczas dzisiejszej konferencji prasowej nowe obostrzenia. Restrykcje zaprezentowano w dniu szczególnym, gdyż właśnie w środę padł nowy rekord dziennych zakażeń – 24 tys. 692 przypadków.- Przed nami arcytrudny czas. Restrykcje są niezbędne – mówił podczas konferencji premier Mateusz Morawiecki i ostrzegł, że jeśli liczba zakażeń wciąż będzie wysoka, wówczas w ciągu 7-10 dni może zostać wprowadzona narodowa kwarantanna.Wśród ogłoszonych dziś obostrzeń znalazło się zgodnie z medialnymi spekulacjami rozszerzenie nauki zdalnej dla najmłodszych uczniów, czyli klasy I-III. Przypomnijmy, że dwa tygodnie temu na naukę ze szkół do domów odesłano uczniów klas IV-VIII, a tydzień wcześniej osoby uczące się w szkołach średnich i wyższych. Nauczanie online dla klas I-III i zarazem przedłużenie nauki tą drogą dla starszych uczniów obowiązywać będzie od najbliższego poniedziałku 9 listopada.1. <a href="https://www.biznesinfo.pl/zus-041120-sw-e-wizyty">ZUS z dumą wprowadzał nowe rozwiązanie. Jednak efekt decyzji był nie do przewidzenia</a>2. <a href="https://wtv.pl/abp-gadecki-041120-ws-netflix">Abp Gądecki znów w niespodziewanych słowach. &quot;Niemal każdy serial na Netflixie zawiera promocję homoseksualizmu&quot;</a>3. <a href="https://www.biznesinfo.pl/leczenie-domowe-041120-pm-walka-z-covid">Do szpitali się nie dostaniemy, wchodzi więc nowa strategia walki z COVID 19. Rząd nie ma wyboru</a>W nawiązaniu do nauki zdalnej premier Mateusz Morawiecki ogłosił wspomniane 500 plus, a ściślej bon o wartości 500 zł, który będzie przeznaczony dla nauczycieli. Będą oni mogli jak podaje Onet.pl przeznaczyć zgromadzone na nim środki na sfinansowanie najważniejszych sprzętów do pracy zdalnej.- To mogą być kamerki, inny sprzęt elektroniczny, który może się przydać nauczycielom, który jest w tym przypadku niezbędny, żeby w jak najbardziej skuteczny sposób prowadzić pracę zdalną – powiedział cytowany przez portal szef rządu.Poza rozszerzeniem nauki zdalnej premier zapowiedział również zamknięcie od najbliższej soboty 7 listopada sklepów w galeriach handlowych, poza sklepami spożywczymi i usługowymi, a także drogeriami i aptekami. Zapowiedziano również zmianę limitu klientów mogących jednocześnie przebywać w sklepach (w placówkach o powierzchni poniżej 100 metrów kwadratowych – 1osoba na 10 metrów kwadratowych, powyżej 100 metrów kwadratowych – tak jak dotąd 1 osoba na 15 metrów kwadratowych). Ogłoszono również zamknięcie placówek kulturalnych takich jak kina, teatry, muzea czy galerie sztuki.

Dla kogo nowe 500 plus?

Wracając do nauczycieli, to jak informował niedawno „Portal samorządowy” powołując się na dane Zakładu Ubezpieczeń społecznych, od początku roku szkolnego aż 430 tys. osób należących do tej grupy zawodowej znalazło się na zwolnieniu lekarskim. Dane te dotyczą osób pracujących w jednostkach publicznych i prywatnych – od przedszkoli po studia wyższe.Liczba wystawianych zwolnień lekarskich w ciągu pierwszych dwóch miesięcy tegorocznego roku szkolnego jest o 37 proc. większa niż w roku szkolnym 2018/19. Eksperci na chwilę obecną nie są w stanie przesądzić czy trend ten zatrzyma przejście na nauczanie drogą online.

Pół miliona nauczycieli na zwolnieniach

Będzie swoiste 500 plus dla jednej z grup zawodowych

1BnLQuNPQEpU7P9u314nHz_500-en-1604501409.jpg

Rząd rozda nowe 500 plus, premier zapowiedział nową formę pomocy. Będzie przysługiwać jednej grupie zawodowej

Nauczyciele masowo lądują na L4. Z danych Zakładu Ubezpieczeń Społecznych (ZUS), które przywołuje „Portal samorządowy” dowiadujemy się, że od rozpoczęcia roku szkolnego na zwolnienie lekarskie udało się 430 tys. pracowników oświaty.  Dane te dotyczą osób pracujących w jednostkach publicznych i prywatnych – od przedszkoli po studia wyższe. Liczba wystawianych zwolnień lekarskich w ciągu pierwszych dwóch miesięcy tegorocznego roku szkolnego jest o 37 proc. większa niż w roku szkolnym 2018/19.- Oznacza to, że od 1 września, czyli od początku roku szkolnego, zaświadczenia lekarskie pracownikom tego działu wystawiano średnio 11,5 tys. razy każdego dnia nauki – informuje portal.Na chwilę obecną trudno przesadzić, czy trend jest w stanie powstrzymać częściowe przejście na naukę zdalną. - Przejście w zdalny tryb nauczania mogło zatrzymać falę zwolnień lekarskich w oświacie. Teraz trudno przewidywać, czy trend da się zatrzymać - mówi w rozmowie z „Portalem samorządowym” Marek Pleśniar, dyrektor biura Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kadry Kierowniczej Oświaty.Związkowcy przewidują, że jeżeli trendu nie uda się zatrzymać, to istnieje realne zagrożenie, że działalność wielu placówek będzie zawieszona.- Moim zdaniem, mamy czas do końca roku kalendarzowego, jeśli nie uda się zatrzymać tendencji wzrostu liczby zwolnień lekarskich, to istnieje realne zagrożenie, że działalność wielu placówek będzie zawieszona. Trudno teraz szacować, czy będzie to dotyczyło 20 czy 60 proc. szkół. W każdym razie, bez systemowych rozwiązań nawet nauka zdalna nie powstrzyma zawieszania zajęć – komentuje cytowany przez portal Sławomir Wittkowicz, przewodniczący Wolnego Związku Zawodowego &quot;Forum-Oświata&quot;.1. <a href="https://wtv.pl/kora-311020-ws-grob-zdjecia">Widok grobu Kory jest zwyczajnie przykry. Ujawniamy najnowsze zdjęcia jej miejsca pochówku</a>2. <a href="https://wtv.pl/trybunal-konstytucyjny-311020-mh-wyrok">W samym środku protestów TK robi kolejny krok ws. wyroku dot. aborcji. Czy myślano, że nikt nie zauważy?</a>3. <a href="https://www.biznesinfo.pl/pko-bp-311020-pm-szpitale-tymczasowe">PKO BP, Orlen i inne spółki państwowe wezmą się za budowę szpitali tymczasowych. Wszystko na żądanie premiera</a>

Pół miliona nauczycieli na L4

Przypomnijmy, że w sierpniu rząd podjął decyzję, by wraz z rozpoczęciem roku szkolnego wznowiona została nauka stacjonarna (od połowy marca do zakończenia roku szkolnego w czerwcu zajęcia odbywały się w trybie online). Pod wpływem rosnącej liczby zakażeń rządzący musieli stopniowo wycofywać się z tej decyzji. W połowie października ogłoszono o przejściu na tryb zdalny uczniów szkół wyższych i średnich (dla obowiązującej wówczas jeszcze strefy żółtej nauka była prowadzona w trybie hybrydowym), a w ubiegły czwartek ogłoszono, że na naukę zdalną przejdą również uczniowie klas IV-VIII.Nie brakuje opinii, że kwestią czasu jest przejście na naukę online, również dla najmłodszych uczniów. Jeszcze tydzień temu takie rozwiązanie wykluczał nowy minister edukacji Przemysław Czarnek.- Na ten moment nie ma potrzeby, by wprowadzać nauczanie zdalne w klasach 1-3 szkoły podstawowej. Nie ma takiej potrzeby, również dlatego, że zgodnie ze wszystkimi danymi statystycznymi i opiniami ekspertów, specjalistów najmniej narażone na zarażanie się i również najmniej narażone na to, że będą przenosić koronawirusa są dzieci w wieku do 10., 12. roku życia, a do 10. roku w szczególności. Dlatego klasy 1-3 zostają w szkołach – powiedział cytowany przez portal TVN 24 szef resortu edukacji.Ale już kilka dni później minister Czarnek nie wykluczył nauki zdalnej dla uczniów klas I-III. - Dane z kuratoriów oświaty są szczegółowo analizowane. Być może sytuacja, w której się znajdujemy i zagrożenie potęgowane między innymi wydarzeniami, które widzieliśmy na ulicach miast, zmuszą nas do tego, żeby podjąć decyzję o nauce zdalnej dla klas 1-3 - powiedział w czwartek minister edukacji.Z danych Ministerstwa Edukacji wynika, że blisko 95 proc. szkół podstawowych w zakresie nauki klas I-III pracuje w trybie stacjonarnym.

Rząd rozszerzy naukę zdalną?

1iPbtGDsyE5EcTzbnvY2F3_szkola-flickr-1604224731.jpg

Nauczyciele masowo lądują na L4. Od początku roku szkolnego aż 430 tys. zwolnień

&quot;Państwo polskie zapewnia właściwe warunki prawne i organizacyjne do rekrutacji i kształcenia cudzoziemców na uczelniach wyższych. Coraz więcej osób spoza Polski chce studiować w naszym kraju. W roku akademickim 2019-2020 studiowało ponad 77 tys. osób, a od roku akademickiego 2016-2017 liczba studentów cudzoziemców wzrosła o 27 proc.&quot; - informuje <a href="https://www.biznesinfo.pl/marian-banas-151019-pt-sklada-rezygnacje-kancelaria-sejmu-zaprzecza">NIK</a> w najnowszym raporcie.Na polskich uczelniach najchętniej studiują obywatele Ukrainy, których było aż 38,5 tys. osób. Na drugim miejscu plasuje się Białoruś - z tego kraju na uniwersytetach w Polsce gościliśmy pod koniec roku 2019 r. 8,2 tys. osób. Co ciekawe, 3,3 tys. <a href="https://www.biznesinfo.pl/lidl-090321-ks-praca">studentów</a> pochodziło z Indii, a zaledwie po 1,4 tys. osób z Chin, Norwegii i Niemiec.Najchętniej wybieranym kierunkiem przez studentów jest kierunek lekarski, który wybrało 7,4 tys. osób. Na podium niezmiennie utrzymuje się zarządzanie (2,1 tys. osób) oraz informatyka (1,7 tys. osób). Na popularności zyskują stosunki międzynarodowe, które wybrało 1,2 tys. studentów. W zestawieniu pojawił się także kierunek lekarsko-dentystyczny (1,1 tys. osób).&quot;Proces umiędzynarodowienia polskiego szkolnictwa wyższego służy rozwojowi uczelni i podnoszeniu jakości kształcenia, a także stymulowaniu innowacyjności kraju. Jest on szansą dla szkół wyższych na przejmowanie najlepszych praktyk, ale też wyzwaniem organizacyjnym. Stopień umiędzynarodowienia uczelni jest również jednym z elementów branym pod uwagę w rankingach uczelni wyższych&quot; - podkreśla Najwyższa Izba Kontroli.

NIK o poziomie umiędzynarodowienia polskich uczelni

Choć ilość cudzoziemców na polskich uczelniach rośnie, nasz kraj wciąż ma problem z przekroczeniem wskaźnika umiędzynarodowienia Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju. Ten w 2017 r. wynosił 8,9 proc., a w 2018 - 9,2 proc. Dla porównania w Polsce ten sam wskaźnik był równy odpowiednio 4,1 proc. oraz 3,6 proc.W zestawieniu najlepiej wypada Luksemburg, gdzie wskaźnik umiędzynarodowienia na uczelniach wynosi 47,7 proc., Australia z wynikiem 26,5 proc. oraz Nowa Zelandia z 19,7 proc. A gdzie w tym wszystkim Polska?Nasz kraj znajduje się praktycznie na samym końcu zestawienia. Gorsza od nas jest tylko Hiszpania ze wskaźnikiem równym 3,5 proc., Grecja - 3,4 proc. oraz Izrael - 2,9 proc. Najgorzej wypadają Indonezja i Indie. Kraje te mają wynik równy 0,1 proc.&quot;W latach 2017-2020 państwo zapewniło właściwe warunki prawne i organizacyjne do rekrutacji oraz kształcenia cudzoziemców na polskich uczelniach, a także prawidłowo finansowano to zadanie. [...] Wzrost liczby cudzoziemców na polskich uczelniach był związany m.in. z realizacją programów stypendialnych. Sprzyjały temu również wprowadzone zmiany strukturalne i prawidłowa współpraca kontrolowanych podmiotów&quot; - podkreśla NIK w swoich ustaleniach.W 2019 r. poziom umiędzynarodowienia polskich uczelni wyniósł 6,2 proc. Celem NIK na następne lata jest osiągnięcie 100 tys. zagranicznych studentów na polskich uczelniach.

Erasmus, a może chęć normalnego toku studiów. Cudzoziemcy na tapecie Najwyższej Izby Kontroli

NIK prześwietlił polskie uczelnie. Jak uczelnie wyższe kształcą cudzoziemców?

WXh2CCanFpraf2VNicsqv_studenci-wyklad-pixabay-ulrichw-1615404647.jpg

NIK sprawdził kształcenie cudzoziemców na polskich uczelniach. Jest nieźle, ale może być jeszcze lepiej

Zgodnie z zapowiedziami rządu nauczyciele mają otrzymać podwyżki na początku nowego roku szkolnego. Ustawa budżetowa zakłada, że ich uposażenia wzrosną o 6 proc. Tyle, że budżet państwa w związku ze spodziewanym kryzysem będącym następstwem koronawirusa ma być nowelizowany. Czy dla nauczycieli oznacza to zmiany? Głos w tej sprawie zabrał szef resortu edukacji narodowej Dariusz Piontkowski, podkreślając, że podwyżki dla nauczycieli będą realizowane, a na wzrost uposażeń we wrześniu zabezpieczona jest zwiększona kwota subwencji oświatowej. Subwencja, czyli środki, które powinny być przeznaczone m.in. na podwyżki dla nauczycieli – jak przypomniał szef MEN – wypłacane są samorządom w ratach od początku roku, a ich łączna kwota to ponad 49 mld zł. Tyle, że samorządowcy skarżą się, że koronakryzys pogorszył ich sytuację finansową. Wpływ miały na to m.in. niższe niż pierwotnie zakładano dochody z podatków, których przedsiębiorcy z racji pogorszenie sytuacji nie odprowadzali, bądź zostali z tego obowiązku zwolnieni.W tej sytuacji – jak informuje Polska Agencja Prasowa – część gmin nie zdoła wygospodarować środków na wrześniowe podwyżki dla nauczycieli. Czy w związku z tym Ministerstwo Edukacji podejmie starania o zwiększenie subwencji oświatowej, gdy dojdzie do nowelizacji budżetu?- Przypomnę, że subwencja oświatowa co roku bardzo poważnie rośnie. Na 2020 rok jest w wymiarze około 50 mld zł. To jest prawie 3 mld zł więcej niż w poprzednim. Przypomnę również, że samorządy w ostatnich latach miały znacznie zwiększone dochody z większymi wpływami z PIT i CIT – tłumaczy szef MEN.

Podwyżek nie będzie?

Zdaniem ministra edukacji włodarze powinni brać pod uwagę nie tylko wydatki związane z infrastrukturą, czy utrzymaniem urzędu, ale również wydatki oświatowe. W jego ocenie nie ma możliwości, by pieniędzy zabrakło w lokalnych budżetach. - Nie widzę możliwości, by jakikolwiek samorząd nie miał pieniędzy akurat na podwyżki wynagrodzeń. Budżet jest pewną całością, a wydatki oświatowe są tylko jego częścią i nie może dojść do sytuacji, żeby nauczyciele nie mieli zagwarantowanych środków na wzrost wynagrodzenia – podkreślił Piontkowski.

Minister krytykuje samorządy

Czy nauczyciele otrzymają obiecane podwyżki?

1znANSs0afcwQBeiU1TprA_szkola-flickr-1593276933.jpg

Czy nauczyciele doczekają się w końcu obiecanych podwyżek? Jest stanowisko MEN

Librus to nic innego jak elektroniczny dziennik pozwalający rodzicom kontrolować i sprawdzać postępy dziecka w nauce. W ostatnim czasie Librus stał się także nieodłącznym elementem nauki wszystkich uczniów. Przy pomocy Librusa nauczyciele mogli komunikować się z uczniami, a ci z kolei wysyłać prace zaliczeniowe swoim dydaktykom. Wydawać by się mogło, że polski rząd decydując się na wprowadzenie nauczania zdalnego przygotował się na każdą ewentualność.Niestety, ale nic bardziej mylnego. Librus już pierwszego dnia nauki zdalnej przestał działać z samego rana. O całej sprawie poinformowali uczniowie na Twitterze. Za pomocą social mediów zaistniałą sytuację zaczęli komentować także rozwścieczeni rodzice. W czym tkwił problem z Librusem?Librus po prostu przestał działać. Uczniowie próbujący zalogować się na swoje konta widzieli jedynie komunikat &quot;Ups, coś poszło nie tak, spróbuj ponownie za kilka minut&quot;. Niestety, po kilku minutach następowało to samo. Czy awarię udało się rozwiązać?1. <a href="https://www.biznesinfo.pl/czternasta-emerytura-251020-pm-emeryci">Kiedy 14. emerytura? Znany jest już termin i propozycje kwot, jednak niektórzy emeryci zostaną z niczym</a>2. <a href="https://wtv.pl/jaroslaw-jakimowicz-221020-mk-michal-zebrowski-rafal-trzaskowski">&quot;Zaraz przeczytam, że jestem podły i zazdrosny&quot;. Jarosław Jakimowicz zupełnie niespodziewanie zaatakował kolegę</a>3. <a href="https://www.biznesinfo.pl/nfz-251020-pm-psl">Nie dostaniesz się do lekarza na NFZ? Jest pomysł, żebyś miał zrefundowaną wizytę w prywatnym gabinecie</a>

Librus jako narzędzie pracy

&quot;Librus nie działa... więc zorientowani wiedzą, co to znaczy, Teams działa, ale bez Librusa za wiele się nie zrobi. Tak @MC_GOV_PL [Ministerstwo Cyfryzacji - red.] @MEN_GOV_PL [Ministerstwo Edukacji Narodowej - red.] działa nauczanie zdalne w pierwszym dni! Nie daliście szansy, aby dzieciaki wzięły książki ze szkoły...patałachy&quot;, napisała jedna z Twitterowiczek.Librus w rozmowie z Business Insider przekazał informację, że po godz. 10:00 wszystko wróciło do normy, a dziennik elektroniczny znów zaczął działać. Co w takim razie był przyczyną awarii?Librus zawiesił się z powodu dużej ilości logowań. Niestety, ale administracja dziennika elektronicznego nie jest w stanie przewidzieć czy podobne sytuacje będą miały miejsce. Miejmy nadzieję, że przynajmniej do nich nie dojdzie przez następne dwa tygodnie nauki zdalnej.

Librus popsuł się już pierwszego dnia

fot: Arkadiusz Ziolek/ East News Warszawa 24.09.2017. n/z Siedmiolatek uczy sie kaligrafowac i pisac.

1rRgFIzUfFf65wZgVjXKl9_dziecko-uczy-sie-eastnews-arkadiusz-ziolek-1603705652.jpg

Uczniowie na zdalnym nauczaniu. Doszedł kolejny problem, nie działa dziennik elektroniczny Librus

Powrót do szkoły to moment, na który czekają stęsknieni za normalnością nauczyciele, ale przede wszystkim dzieci. Od poniedziałku 19 kwietnia do przedszkoli i żłobków powrócą ich młodsi koledzy. Kiedy zostanie wdrożona nauka stacjonarna w klasach I-III? Przedstawiciele resortów zdrowia i edukacji konsekwentnie przekonują, że powrót do szkoły znajduje się na samym szczycie listy priorytetów w kontekście łagodzenia obostrzeń. Aktualny katalog restrykcji obowiązuje do niedzieli 25 kwietnia. Minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek przyznał na antenie TVN24, że powrót do szkoły dla klas I-III może nastąpić już 26
kwietnia.- Mamy taką nadzieję, dlatego te obostrzenia i tą naukę zdalną przesunęliśmy o tydzień jeszcze - mówił szef resortu, przekonując, że dodatkowy tydzień może pozwolić na podejmowanie decyzji w zakresie edukacji. Wszystko zależy nie od dziennej liczby infekcji, a od dynamiki spadkowej.- Widzimy od kilku dni i słyszymy dobre informacje pośród morza tych złych informacji, dotyczących koronawirusa, że i miejsc w szpitalach jest coraz więcej i respiratorów jest coraz więcej. Jeśli to się utrzyma, to będzie wskaźnik i wskazówka, by podejmować dobre decyzje w oświacie - przekonywał Czarnek.

Powrót do szkoły na horyzoncie

Powrót do szkoły w perspektywie tygodnia to dobra informacja dla rodziców i dzieci. Jakie plany ma rząd względem pozostałych obywateli, których aktywności zostały wstrzymane przez pandemiczne restrykcje?O perspektywie luzowania obostrzeń mówił dzisiaj rzecznik Ministerstwa Zdrowia Wojciech Andrusiewicz w trakcie konferencji prasowej. Jego zdaniem spadek liczby zachorowań (dzisiaj - 17 847) to „światełko w tunelu”, które jednak nie może uśpić naszej czujności. - To, że pojawia się światełko, to nie jest znak, że dzisiaj możemy sobie w nadmiarowy sposób poluzować. Uprzedzając pytania, dzisiaj nie ma pola do dalszego luzowania obostrzeń, które nas obowiązują - oświadczył przedstawiciel resortu. Powrót do szkół miałby być wyjątkiem od tej zasady, ale ostateczna decyzja w tej sprawie jeszcze nie zapadła.Andrusiewicz apeluje o powstrzymywanie się od huraoptymizmu, ponieważ sytuacja w szpitalach nadal nie jest zbyt dobra. Choć liczba zajętych łóżek i respiratorów maleje to jeśli porównamy ten wskaźnik do liczby infekcji to są to spadki „minimalne”.

Powrót do szkoły jako pierwszy, a co dalej? Rzecznik MZ o obostrzeniach

Powrót do szkół, a w perspektywie długoterminowej - powrót do normalności, zależy przede wszystkim od liczby osób zaszczepionych. O tym, jakie są szanse na przyspieszenie tempa szczepień mówił dzisiaj premier Mateusz Morawiecki w trakcie wystąpienia w punkcie szczepień w gdańskiej hali sportowej Uniwersytetu Medycznego.Szef rządu stwierdził, że osiągnięcie odporności zbiorowej już pod koniec II kwartału 2021 r. (czerwiec) jest „wysoce prawdopodobne”. Co to tak naprawdę oznacza? O odporności stadnej można mówić, gdy odsetek zaszczepionej populacji dorosłych będzie wynosił co najmniej 70 proc. przy założeniu, że preparaty mają 100 proc. skuteczność. Takich szczepionek na rynku nie ma. Dlatego też dr Bartosz Fiałek twierdzi, przy ok. 90 proc. skuteczności odsetek
zaszczepionych obywateli powinien wynosić ok. 78 proc.Jakie są rokowania? Z najnowszego raportu Ministerstwa Zdrowia wynika, że dwie dawki preparatu otrzymało 2 248 126 obywateli. To o niewiele ponad 7 proc. wszystkich dorosłych Polaków. Jeżeli wizja, którą snuje polski rząd, ma się spełnić, szczepienia muszą zdecydowanie przyspieszyć.Byłeś świadkiem ciekawego zdarzenia? Msz interesujące zdjęcia lub filmik? Podziel się z nami wysyłając na redakcja@biznesinfo.pl

Odważna deklaracja premiera w sprawie szczepień

2bD6z0zkAmAyP5JCpr4ylF_pjimage (78).jpg

Powrót do szkoły jeszcze w kwietniu. Minister podał możliwą datę

Szkolenie ma na celu przekazanie uczestnikom podstawowej wiedzy z obszaru rachunkowości zarządczej, zorientowanej na wsparcie w zarządzaniu biznesem oraz na podejmowanie optymalnych decyzji biznesowych w oparciu o informacje finansowe.&nbsp;Uczestnicy dowiedzą się jak w optymalny sposób przygotować budżet, jakie koszty traktować jako istotne przy podejmowaniu decyzji biznesowych, jak zoptymalizować plan produkcji i sprzedaży przy ograniczonych zasobach, w jaki sposób wykorzystując wskaźniki finansowe ocenić wyniki firmy, jak skalkulować opłacalność projektów inwestycyjnych oraz o właściwych sposobach zarządzania centrami odpowiedzialności w organizacjach.

Czego dotyczy szkolenie? 

Zakres tematyczny szkolenia to&nbsp;wybrane obszary kontrolingu zorientowane na wspieranie kadry kierowniczej w podejmowaniu optymalnych decyzji biznesowych&nbsp;na podstawie informacji finansowych.Akademia Rachunkowości Zarządczej kierowana jest do zarządów małych, średnich i dużych przedsiębiorstw, dyrektorów działów planujących budżety oraz pracowników działów controlingu.

Do kogo skierowane jest szkolenie?

Jest to dwudniowe szkolenie, które odbywa się w budynku Wydziału Zarządzania Uniwersytetu Warszawskiego lub online, na platformie Zoom.&nbsp;Termin szkolenia: 29-30.03.2023, godz. 9.30 - 17.00Strona szkolenia:<a href="http://www.wz.uw.edu.pl/portale/fundacja/dzial/akademia-rachunkowosci-zarzadczej" rel="nofollow">http://www.wz.uw.edu.pl/portale/fundacja/dzial/akademia-rachunkowosci-zarzadczej</a>

Edukacja