Te bombki z PRL-u zdobiły choinki, dziś są warte fortunę. Takich skarbów poszukują kolekcjonerzy
Zanim na choinkach na dobre zagościły nowoczesne, często minimalistyczne ozdoby, w polskich domach królowały szklane bombki choinkowe z czasów Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej. Dziś te sentymentalne relikty przeszłości przeżywają renesans, stając się nie tylko elementem dekoracji, ale prawdziwym celem poszukiwań kolekcjonerów. Rosnące ceny i zaskakujące aukcje pokazują, że świąteczna nostalgia może mieć bardzo konkretną, wysoką cenę.
Wzrost wartości ozdób choinkowych z PRL
W czasach PRL-u produkcja ozdób choinkowych, choć masowa, często cechowała się ręcznym wykonaniem i mnogością unikatowych wzorów, które nie były powtarzane w kolejnych latach. Wiele fabryk, jak na przykład te w Gnieźnie, Miliczu, Pińczowie czy Częstochowie, konkurowało ze sobą na rynku krajowym i zagranicznym, eksportując swoje wyroby.
Ten eksport, zwłaszcza do krajów Europy Zachodniej i Stanów Zjednoczonych, sprawia, że dziś rzadkie wzory bombek choinkowych mogą wracać na polski rynek, osiągając zawrotne ceny. Właśnie ta unikatowość i ograniczona dostępność, wynikająca z rozproszenia produkcji i eksportu, jest jednym z głównych czynników napędzających ich wartość.
Kolekcjonerzy poszukują przede wszystkim bombek unikatowych, takich, które przetrwały próbę czasu i wciąż zachowują swój pierwotny urok. Wśród najbardziej pożądanych są ozdoby w kształcie figur przedstawiających postacie (np. Mikołaja, śnieżynki, zwierzęta leśne), a także miniaturowe przedmioty codziennego użytku (np. grzyby, owoce, butelki).
Ich wartość podbija ręczne malowanie, charakterystyczne dla tamtego okresu, a także idealny stan zachowania. Co ciekawe, na rynku wtórnym i aukcjach internetowych, ozdoby choinkowe często sprzedawane są w zestawach, co dodatkowo podnosi ich cenę kolekcjonerską.

Zestawy te, zwłaszcza te zachowane w oryginalnym opakowaniu, traktowane są jako kompletny, historyczny artefakt. Na przykład, małe, szklane figurki, sprzedawane pojedynczo za kilkadziesiąt złotych, w komplecie mogą osiągnąć wartość kilkuset, a nawet kilku tysięcy złotych, jeśli są wyjątkowo rzadkie i pochodzą z konkretnej fabryki. Okazuje się zatem, że nawet uszkodzony kartonik od ozdób z lat 60. może być elementem podnoszącym ich atrakcyjność rynkową.
Ile trzeba zapłacić za unikat z lat 60.? Poszukiwane wzory z PRL
Analizując rynek kolekcjonerski, można zauważyć, że ceny bombek z PRL-u wahają się od kilku do nawet kilkudziesięciu tysięcy złotych za najrzadsze egzemplarze. Wzrost cen jest szczególnie widoczny w przypadku ozdób, które są w stanie idealnym, co w przypadku delikatnego szkła jest niezwykle trudne do osiągnięcia.
Prawdziwe perełki to przede wszystkim bombki figurkowe, zwłaszcza te nawiązujące do popularnych motywów z bajek, sportu lub ówczesnej techniki (np. w kształcie samolotów, samochodów). Wartość kolekcjonerska jest tym wyższa, im bardziej nietypowy wzór i im rzadsza technika zdobienia. Poszukiwane są też tak zwane „dmuchane” bombki, które charakteryzują się bardzo cienkim szkłem i delikatnym wykończeniem.
Do najbardziej pożądanych należą ozdoby z lat 50. i 60. XX wieku, uznawane za złoty okres polskiej sztuki szklarskiej, charakteryzujące się bogactwem form i detali. Rekordowe ceny aukcyjne osiągają nie tylko wspomniane zestawy, ale i pojedyncze, ręcznie malowane figury, np. bombki przedstawiające kosmonautów lub przedmioty z życia codziennego. Chociaż trudno o twarde dane statystyczne, niezależne serwisy aukcyjne podają, że za rzadkie zestawy bombek z lat 50. w idealnym stanie można zapłacić nawet 30 000 złotych. Zwykle jest to jednak cena osiągana na specjalistycznych aukcjach, a nie w popularnych serwisach ogłoszeniowych.
Z kolei, w tych serwisach, rzadkie pojedyncze egzemplarze w kształcie aniołków, rakiet kosmicznych czy warzyw, potrafią kosztować kilkaset, a nawet ponad tysiąc złotych za sztukę.

To pokazuje, że rynek kolekcjonerski jest bardzo wrażliwy na stan zachowania i autentyczność historyczną. Rosnąca popularność to nie tylko sentyment, ale i rosnący trend w świadomym kolekcjonowaniu, gdzie unikatowe ozdoby stają się alternatywną formą inwestycji w przedmioty o wysokiej wartości kulturowej i historycznej.
Jak rozpoznać "Świętego Graala" kolekcji z PRL?
Kolekcjonerzy, zwani czasami „łowcami artefaktów”, są w stanie zapłacić wysokie kwoty za ozdoby nie tylko ze względu na ich estetykę, ale i potencjał inwestycyjny. Wartość rynkową ozdób z PRL-u określają trzy kluczowe czynniki: stan zachowania, unikatowość wzoru (tj. stopień rzadkości) oraz pochodzenie (często potwierdzone oryginalnym opakowaniem lub metką fabryczną).
Im starsza, rzadsza i lepiej zachowana bombka, tym jej cena będzie wyższa. Wiele z tych ozdób jest poszukiwanych przez muzea i prywatne kolekcje, co świadczy o ich kulturowym znaczeniu.

Eksperci od antyków i kolekcjonerstwa zwracają uwagę, że rynek ten nie jest odporny na podróbki. Wiele współczesnych firm produkuje ozdoby stylizowane na te z PRL-u, jednak brakuje im historycznej autentyczności i charakterystycznej dla epoki techniki wykonania. Dlatego też, poszukując najcenniejszych ozdób choinkowych, należy zwracać uwagę na detale, takie jak sposób mocowania zawieszki, kolorystyka, która była ograniczona niską dostępnością barwników, a przede wszystkim na idealne zachowanie delikatnych szklanych powierzchni.
Największe skarby kolekcjonerskie to często te, które przetrwały w nienaruszonym stanie w rodzinnych kufrach i zostały zapomniane na wiele lat, z dala od światła słonecznego i wilgoci. W miarę upływu lat, a co za tym idzie, naturalnego procesu niszczenia tych delikatnych przedmiotów, ich wartość będzie tylko rosła.