Surowe kary za wrzucenie tego do niebieskiego pojemnika na śmieci. Polacy nagminnie się mylą
Wydaje się, że segregacja śmieci weszła nam już w krew - widzimy kartkę, gazetę czy ulotkę, więc instynktownie kierujemy kroki w stronę niebieskiego pojemnika. Okazuje się jednak, że ten nawyk może nas słono kosztować. Istnieje bowiem powszechnie używany rodzaj papieru, który pod żadnym pozorem nie powinien trafić do makulatury, choć na pierwszy rzut oka idealnie tam pasuje. Jego obecność w niebieskim koszu jest traktowana jako zanieczyszczenie surowca, co może skutkować nałożeniem niemałych sankcji finansowych. Kara sięga 5000 zł.
- Segregacja papieru nie jest wcale taka prosta. Jakich błędów unikać?
- Chemia, która blokuje recykling
- Czego jeszcze nie wolno wrzucać do niebieskiego kosza?
Segregacja papieru nie jest wcale taka prosta. Jakich błędów unikać?
Papier można przetwarzać wielokrotnie - nawet do siedmiu razy - co przynosi szereg wymiernych korzyści dla środowiska. Dzięki temu nie tylko chronimy cenne zasoby leśne, ale również ograniczamy zużycie wody i energii, a także zmniejszamy ilość szkodliwych substancji trafiających do środowiska. Co więcej, jak czytamy w serwisie lepszapolska.pl, z jednej tony makulatury można wyprodukować aż 900 kilogramów nowego papieru, co pokazuje ogromny potencjał recyklingu. Dlatego tak istotne jest odpowiednie segregowanie odpadów papierowych - wyrzucając je do właściwego pojemnika, ułatwiamy cały proces recyklingu i przyczyniamy się do bardziej zrównoważonego gospodarowania surowcami.
Warto jednocześnie pamiętać, że nie każdy papier nadaje się do ponownego przetworzenia. Dlatego należy unikać wyrzucania do makulatury pewnych materiałów, chociażby papieru noszącego ślady tłuszczu - to jednak tylko pojedynczy przykład. Świadome działania w tym zakresie mają realny wpływ na ochronę środowiska i ograniczenie nadmiernej eksploatacji surowców naturalnych.
Niestety, fizyczne właściwości powszechnie wykorzystywanego materiału sprawiają, że z punktu widzenia gospodarki odpadami przestaje on być zwykłym papierem. Producenci stosują go chętnie, ponieważ dodatek specjalnych substancji wzmacnia strukturę druku, nadaje mu efektowny połysk oraz zwiększa odporność na wilgoć. To, co jest zaletą dla trwałości ulotki czy czasopisma, staje się jednak dyskwalifikującą wadą w sortowni śmieci.

Chemia, która blokuje recykling
Wielu z nas codziennie ma styczność z materiałami, które wyglądają jak papier, ale w rzeczywistości stanowią odpad trudny do przetworzenia. Mowa tutaj o papierze lakierowanym, który powszechnie wykorzystywany jest do produkcji reklamowych ulotek, eleganckich broszur, a także stanowi budulec śliskich, kolorowych stron w magazynach czy podręcznikach szkolnych. Jego estetyczny wygląd i gładka faktura są mylące dla konsumenta, który bez chwili zastanowienia wrzuca go do niebieskiego pojemnika, będąc przekonanym o swoim ekologicznym postępowaniu.
Głównym powodem, dla którego lakierowane druki są wykluczone z selektywnej zbiórki makulatury, jest ich skład chemiczny oraz budowa. Warstwa lakieru lub folii, która pokrywa papier, jest trwale z nim zespolona, co w praktyce uniemożliwia oddzielenie włókien celulozowych od syntetycznych dodatków w standardowym procesie przetwarzania. Substancje chemiczne dodane w celu uszlachetnienia druku stają się zanieczyszczeniem, które mogłoby zniszczyć całą partię odzyskanego surowca, czyniąc go nieprzydatnym do ponownego wykorzystania.
Dlatego też, mimo że bazą jest celuloza, właściwa utylizacja tego typu odpadów wymaga wrzucenia ich do kubła na odpady zmieszane, skąd trafią one do spalarni lub na wysypisko, zamiast do papierni. Procesy technologiczne stosowane w recyklingu papieru opierają się na rozpuszczaniu włókien w wodzie, a lakierowana powłoka skutecznie to blokuje. Jest to kluczowa różnica technologiczna, o której rzadko się mówi, a która decyduje o tym, że kolorowa broszura z supermarketu jest traktowana przez system gospodarki odpadami zupełnie inaczej niż zwykła, szara tektura czy papier biurowy.
Czego jeszcze nie wolno wrzucać do niebieskiego kosza?
Zasady korzystania z niebieskiego pojemnika są bardzo restrykcyjne i wykluczają znacznie więcej materiałów niż tylko papier lakierowany. Zapamiętajmy więc raz, na zawsze - do niebieskiego pojemnika na opady wrzucamy:
- gazety,
- czasopisma,
- książki,
- zeszyty,
- katalogi,
- foldery,
- broszury,
- ulotki,
- opakowania z papieru i tektury,
- torebki papierowe oraz papier pakowy,
- papier biurowy.
Bezwzględnie zakazane jest umieszczanie tam paragonów sklepowych, które są papierem termicznym, a także wszelkich ręczników papierowych, zużytych chusteczek higienicznych oraz papierowych opakowań po żywności, jeśli są one brudne lub tłuste. Kartka, która jest mokra, pokryta klejem, taśmą klejącą, a nawet ozdobiona brokatem czy plasteliną, również traci swoje właściwości recyklingowe i staje się odpadem zmieszanym.
Niebieski kosz jest przeznaczony wyłącznie na czysty surowiec bez domieszek innych substancji. Powinien tam trafiać tylko taki papier, który jest suchy i niezatłuszczony. Wszelkie zabrudzenia organiczne, tłuszcze czy powłoki z tworzyw sztucznych sprawiają, że materiał ten nie może zostać przetworzony. Warto pamiętać o tej prostej zasadzie selekcji, ponieważ wrzucanie zabrudzonych lub foliowanych elementów do makulatury niweczy wysiłek włożony w segregację pozostałych, czystych odpadów znajdujących się w tym samym kontenerze.
Ignorowanie zasad segregacji, w tym wrzucanie papieru lakierowanego do niebieskiego kosza, wiąże się z ryzykiem otrzymania mandatu. Straż Miejska posiada uprawnienia do kontrolowania zawartości pojemników na śmieci i w przypadku stwierdzenia nieprawidłowości może nałożyć na właściciela nieruchomości grzywnę. Choć najwyższe kary, sięgające nawet 5000 złotych, przewidziane są za niewłaściwe gospodarowanie elektrośmieciami, to za błędy przy segregacji papieru mandat może wynieść do 500 złotych. Jest to kara za wykroczenie przeciwko przepisom o utrzymaniu czystości i porządku w gminach.