PSL blokuje łatwiejsze rozwody. Biejat ruga "głównego hamulcowego": "Jedno radzę ministrowi"

Czy rozwód będzie możliwy bez udziału sądu? Taki scenariusz przewidywał projekt nowelizacji Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego przygotowany przez Ministerstwo Sprawiedliwości. Jednak – co nie jest przesadnym zaskoczeniem – uproszczenia w procedurach rozwodowych napotykają sprzeciw ze strony Ministerstwa Obrony Narodowej oraz innych resortów podlegających Polskiemu Stronnictwu Ludowemu. Do sprawy odniosła się wicemarszałkini Senatu Magdalena Biejat, ostro krytykując Władysława Kosiniaka-Kamysza, który sam jest rozwodnikiem.
Rozwód nie tylko w polityce. Ludowcy blokują wprowadzenie nowych przepisów
PSL zdaje się szukać własnej ścieżki w coraz bardziej rozdrobnionym krajobrazie politycznym — i, jak się okazuje, nie jest to już Trzecia Droga. O napięciach wewnątrz koalicji PSL i Polski 2050 mówiło się od miesięcy, jednak tym razem pogłoski znalazły potwierdzenie. Marszałek Sejmu Szymon Hołownia oficjalnie ogłosił rozpad Trzeciej Drogi - formacji powstałej w 2023 roku. Niedługo później także lider PSL, wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz, na antenie Radia ZET potwierdził zakończenie wspólnego projektu, przyznając, że mimo iż Hołownia uprzedził wydarzenia, koniec koalicji jest już przesądzony.
Decyzja ta zbiega się w czasie z kolejnym przykładem politycznego manewrowania ze strony ludowców. Ministerstwo Obrony Narodowej kierowane przez Władysława Kosiniaka-Kamysza oraz inne resorty zarządzane przez polityków PSL (Ministerstwo Obrony Narodowej, Ministerstwo Rozwoju i Technologii oraz Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi) wyraziły sprzeciw wobec propozycji uproszczenia procedur rozwodowych w ramach planowanej deregulacji. Chodziło o projekt zakładający możliwość przeprowadzenia rozwodu w trybie pozasądowym – ale tylko w ściśle określonych sytuacjach.
Dla wielu obserwatorów to kolejny dowód na to, że PSL nie waha się używać instytucjonalnej siły do spowalniania reform, które nie wpisują się w konserwatywną linię partii.
Czytaj więcej: To koniec Trzeciej Drogi. PSL ucieka z tonącego okrętu, Hołownia zabiera głos


Rozwody ekspresowe w Polsce. PSL nie jest przeciwko rozwodom, jeśli rozwody dotyczą PSL-u
Koncepcja “rozwodu ekspresowego” pojawiła się w sierpniu 2024 roku i zakładała . Nowe przepisy miały dotyczyć wyłącznie tych par, które spełniałyby kilka warunków: oboje małżonkowie musieliby wyrazić zgodę na rozstanie bez orzekania o winie, pozostawać w związku małżeńskim co najmniej od roku, nie mieć wspólnych małoletnich dzieci oraz zgodnie potwierdzić trwały i zupełny rozkład pożycia. Zgodnie z projektem nowelizacji małżonkowie mieliby możliwość udać się bezpośrednio do urzędu cywilnego celem podpisania obustronnego, zgodnego oświadczenia woli. Taka procedura, według założeń Ministerstwa Sprawiedliwości, miała nie tylko przyspieszyć i uprościć proces rozwodowy, ale również odciążyć sądy, obniżyć koszty ponoszone przez państwo i skrócić czas oczekiwania na prawne zakończenie małżeństwa.
PSL jednak stanowczo się temu sprzeciwił. Ludowcy zablokowali projekt już na etapie Komitetu Stałego Rady Ministrów, argumentując, że zaproponowane zmiany mogłyby niekorzystnie wpłynąć na sytuację demograficzną kraju oraz podważyć trwałość i znaczenie instytucji małżeństwa. Tym samym dalsze prace nad nowelizacją zostały wstrzymane.
Czytaj więcej: Zamiast batalii w sądzie wizyta w urzędzie. PSL blokuje łatwiejszy rozwód, zasłania się “wartościami”
Według ustaleń Wirtualnej Polski, która dotarła do pisma wysłanego w ramach uzgodnień międzyresortowych, Ministerstwo Obrony Narodowej, kierowane przez Władysława Kosiniaka-Kamysza, wyraziło obawy, że proponowane zmiany doprowadzą do wzrostu liczby rozwodów, szczególnie wśród par nieposiadających dzieci. MON zwraca uwagę, że może to również zniechęcać młode małżeństwa do szybkiego zakładania rodziny, co w efekcie negatywnie odbije się na już i tak alarmującej sytuacji demograficznej Polski.
Ο ile odformalizowane niektórych obszarów codziennego życia jest uzasadnione i oczekiwane, to w przypadku instytucji małżeństwa przyniesie negatywne społecznie skutki i jednocześnie uczyni z małżeństwa instytucję fasadową - uzasadniono w dokumencie.
Podobne stanowisko przedstawił minister rozwoju i technologii Krzysztof Paszyk, który uznał, że skutkiem wdrożenia nowych przepisów może być nie tylko gwałtowny wzrost rozwodów, ale także dalszy spadek liczby urodzeń. Według niego uproszczona procedura rozwodowa może sprawić, że coraz więcej związków będzie zawieranych "na próbę", a pary będą celowo opóźniać decyzję o dzieciach, obawiając się, że potomstwo utrudni szybkie i bezproblemowe rozstanie. W jego ocenie taka zmiana tylko pogłębi obecne wyzwania demograficzne, zamiast im przeciwdziałać.
Magdalena Biejat: "PSL to główny hamulcowy wszelkich zmian"
Sprzeciw lidera PSL, Władysława Kosiniaka-Kamysza, wobec projektu ustawy umożliwiającej rozwody pozasądowe, wywołał zdecydowaną reakcję ze strony środowisk lewicowych. Szczególnie krytycznie do stanowiska ludowców odniosła się wicemarszałkini Senatu Magdalena Biejat, polityczka Nowej Lewicy i była kandydatka tej partii w ostatnich wyborach prezydenckich.
Biejat opublikowała w mediach społecznościowych, na platformie X (dawniej Twitter), nagranie, w którym stanowczo skrytykowała podejście Kosiniaka-Kamysza oraz jego formacji. W swoim wystąpieniu zarzuciła liderowi PSL brak zrozumienia dla potrzeb obywateli i obywatelskich wolności, podkreślając, że uproszczenie procedury rozwodowej nie jest atakiem na instytucję małżeństwa, lecz działaniem na rzecz osób, które chcą pokojowo zakończyć nieudaną relację bez konieczności przechodzenia przez kosztowny i czasochłonny proces sądowy.
Według wicemarszałkini Senatu "uwagi do projektu zgłosiły Ministerstwo Rolnictwa i Ministerstwo Obrony Narodowej - dwa niezwykle powołane do tego ministerstwa, żeby się wypowiadać na temat małżeństw i rodziny". Opór PSL wobec nowelizacji postrzega jako przejaw konserwatyzmu, który szkodzi przede wszystkim zwykłym ludziom, zmuszanym do przeżywania dodatkowego stresu związanego z długotrwałymi procedurami sądowymi. Jednocześnie zarzuciła wicepremierowi – który, warto przypomnieć, sam jest po rozwodzie – brak spójności między słowami a czynami.
A kto stoi na czele ministerstwa obrony i PSL-u? Władysław Kosiniak-Kamysz. Ten sam człowiek, który już zdążył rozwieść się raz. Ale co mu nie pasuje w tym projekcie? Że za łatwo będzie się rozwodzić - stwierdziła wicemarszałek Senatu Magdalena Biejat i zwróciła się bezpośrednio do wicepremiera. - Jedno radzę ministrowi Kośniakowi-Kamyszowi: żeby się odczepił od nas, od naszych małżeństw, od naszych rozwodów i zajął się może zarządzaniem armią, bo słyszałam, że nie najlepiej mu idzie - skwitowała.





































