Poczta Polska podnosi opłatę za doręczanie emerytur i rent. Seniorzy płacą więcej niż kiedykolwiek

Zmiany w systemie dostarczania świadczeń emerytalnych przez Pocztę Polską wywołały gorącą dyskusję wśród seniorów. Choć wielu z nich od lat korzysta z jednej, dobrze znanej formy odbioru pieniędzy, teraz może się okazać, że ta wygoda będzie kosztować znacznie więcej. Co stoi za decyzją o podniesieniu opłat za doręczanie świadczeń i jakie konsekwencje może mieć dla osób starszych?
Poczta Polska zmienia cennik usług. Rosnące koszty i nowe realia dla emerytów
Ostatnie lata przyniosły znaczące zmiany w funkcjonowaniu wielu instytucji publicznych i spółek skarbu państwa. Poczta Polska, będąca kluczowym graczem w obsłudze świadczeń emerytalnych, również znalazła się w sytuacji, w której dotychczasowe stawki nie pokrywały rosnących wydatków operacyjnych.
Eksperci zwracają uwagę, że utrzymanie infrastruktury, logistyki i sieci doręczycieli staje się coraz droższe. Do tego dochodzą czynniki, które w ostatnich latach istotnie wpłynęły na gospodarkę – wzrost cen paliw, energii elektrycznej oraz płacy minimalnej. W efekcie instytucje, które jeszcze kilka lat temu mogły działać w oparciu o niższe koszty, dziś stają przed koniecznością wprowadzania podwyżek.
Seniorzy, którzy przyzwyczaili się do odbierania pieniędzy w domu, mogą odczuć, że te zmiany dotykają ich bezpośrednio. Nie wszyscy jednak wiedzą, że alternatywne formy odbioru świadczeń wciąż istnieją i mogą być znacznie tańsze.

Dlaczego wciąż wielu seniorów czeka na pieniądze z ZUS od listonosza?
Wybór między przelewem bankowym a odbiorem gotówki z rąk listonosza wydaje się kwestią wygody, jednak w praktyce ma on bezpośredni wpływ na koszty ponoszone przez państwowe instytucje. W przypadku przelewów bankowych mówimy o opłatach liczonych w groszach, natomiast doręczenie pieniędzy do domu angażuje pracowników, czas oraz środki transportu.
Według danych z ostatnich miesięcy ponad 80 proc. emerytów korzysta z przelewów bankowych. Pozostała grupa, często zamieszkująca mniejsze miejscowości lub nieposiadająca konta w banku, pozostaje wierna tradycyjnym metodom. Zmiana przyzwyczajeń tej części seniorów może okazać się dużym wyzwaniem – szczególnie że dotyczy osób mniej obeznanych z bankowością internetową.
Instytucje państwowe coraz głośniej mówią o potrzebie optymalizacji kosztów. W tle tych działań pojawia się pytanie: czy przyszłość tradycyjnego doręczania świadczeń jest w ogóle możliwa w obecnych realiach finansowych?
Podwyżka opłat niemal o 100% za dostarczenie emerytury – co to oznacza w praktyce?
Nowa umowa między Zakładem Ubezpieczeń Społecznych a Pocztą Polską przyniosła drastyczną zmianę w kosztach dostarczania emerytur i rent. Od teraz za każdy przekaz pieniężny ZUS zapłaci 19,95 zł, czyli niemal dwukrotnie więcej niż dotychczasowe 10 zł. Dla porównania koszt przelewu bankowego to jedynie 10 groszy – różnica jest więc ogromna. Nic dziwnego, że ZUS w oficjalnych komunikatach zachęca seniorów do przechodzenia na wypłaty bezgotówkowe.
Różnica w kosztach jest ogromna i nie możemy jej ignorować – podkreślił prezes ZUS.
Podwyżka uderzy w sposób szczególny w osoby pobierające niskie emerytury. Według danych ZUS, aż 443,8 tys. seniorów otrzymuje świadczenia poniżej minimum emerytalnego. W skrajnych przypadkach, gdy świadczenie wynosi zaledwie kilka groszy, koszt doręczenia przewyższa jego wartość.
Czytaj więcej: W ten sposób podniesiesz swoją emeryturę. ZUS czeka na jeden dokument

Na drugim biegunie są osoby z rekordowo wysokimi świadczeniami – w lutym 2025 roku najwyższa emerytura wyniosła 48,7 tys. zł, a po marcowej waloryzacji wzrosła do około 51,4 tys. zł brutto. To pokazuje skalę dysproporcji w systemie.
Wzrost opłat rodzi pytania o przyszłość tradycyjnych metod wypłat. Czy w kolejnych latach listonosze wciąż będą dostarczać emerytury do domów, czy też system całkowicie przejdzie na formy elektroniczne?





































