Pilna akcja naprawcza popularnych samochodów. Ryzyko pożaru, kierowcy wzywani do serwisów
Akcje naprawcze to dla kierowców sygnał alarmowy, zwłaszcza gdy w grę wchodzi ryzyko pożaru. Jeden z czołowych producentów, popularny również w Polsce, właśnie ogłosił masowe wezwania do serwisów. Problem dotyczy setek tysięcy samochodów, które mogą mieć wadliwą konstrukcję instalacji paliwowej lub elektrycznej.
Tymi samochodami jeżdżą Polacy
Polacy od lat pozostają wierni sprawdzonym markom, choć na rynku widać wyraźne przetasowania. Zgodnie z danymi Instytutu Badań Rynku Motoryzacyjnego SAMAR oraz Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego, w 2024 roku i w pierwszych kwartałach 2025 niekwestionowanym liderem sprzedaży nowych aut pozostaje Toyota. Japoński gigant absolutnie zdominował podium, a modele takie jak Corolla, Yaris Cross czy C-HR praktycznie nie schodzą z czołówek list sprzedaży.
To efekt wieloletniej opinii o niezawodności i sprawnie działającego marketingu napędów hybrydowych. Tuż za nią plasuje się tradycyjnie mocna Skoda, która dominuje we flotach dzięki modelom Octavia i Superb, ale też zdobywa klientów indywidualnych za sprawą crossoverów Kamiq i Karoq. Podium uzupełnia Volkswagen, którego siłą napędową są SUV-y T-Roc i Tiguan. Coraz odważniej na rynku poczynają sobie jednak marki premium. Jeszcze dekadę temu ich obecność w TOP10 sprzedaży była ewenementem, dziś Audi, BMW i Mercedes regularnie tam goszczą. To efekt nie tylko rosnącej zamożności społeczeństwa, ale także bardzo atrakcyjnych form finansowania, takich jak leasing czy najem długoterminowy, które zrównały miesięczne raty za auto premium z tymi za bogato wyposażony model popularny.

Prawdziwą rewolucją, obserwowaną szczególnie od 2024 roku, jest dynamiczna ekspansja marek chińskich, z MG na czele. Modele MG ZS i HS, oferując bogate wyposażenie w cenie bazowych modeli europejskich, zdobywają rynek szturmem. Wybory Polaków często podyktowane są właśnie opinią o niezawodności. Tutaj japońskie marki, zwłaszcza Toyota i siostrzany Lexus, od lat dominują w rankingach trwałości, jak choćby w najnowszych amerykańskich badaniach Consumer Reports. Co ciekawe, najnowsze niemieckie raporty ADAC 2025 nieco mieszają w stawce. O ile chwalą niemieckie marki premium za trwałość (zwłaszcza BMW serii 3 i Audi A4), o tyle potrafią wskazać na zaskakujące awarie w modelach uznawanych dotąd za pancerne. Niemiecki automobilklub wskazał na ponadprzeciętną liczbę problemów z akumulatorami 12V w hybrydowych Toyotach C-HR oraz kłopoty z osprzętem silnika w niektórych modelach Mazdy. Wybór samochodu to zawsze kompromis, a koszty eksploatacji mogą gwałtownie wzrosnąć, gdy producent ogłasza akcję naprawczą.
Akcja naprawcza samochodów znanej marki
Samo pojęcie "akcji naprawczej” (z ang. recall) nie musi oznaczać katastrofy dla właściciela, choć dla producenta to zawsze wizerunkowy i finansowy problem. To standardowa procedura, w ramach której producent wykrywa wadę fabryczną w grupie pojazdów i zaprasza ich właścicieli do Autoryzowanych Stacji Obsługi (ASO) w celu darmowego usunięcia usterki. Jak kierowca dowiaduje się o akcji?
Najczęściej otrzymuje list polecony od krajowego przedstawicielstwa marki. Informacje można też znaleźć w swoim panelu klienta online lub po prostu dzwoniąc do ASO i podając numer VIN pojazdu. W Polsce nadzór nad tym procesem sprawuje m.in. Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK), który na bieżąco publikuje komunikaty o akcjach serwisowych. Przyczyny bywają błahe, jak konieczność wgrania nowej wersji oprogramowania sterującego skrzynią biegów, ale zdarzają się też poważne, dotyczące systemów bezpieczeństwa. Historia motoryzacji zna spektakularne przypadki, jak choćby globalna afera z wadliwymi poduszkami powietrznymi firmy Takata, która objęła dziesiątki milionów aut niemal każdej marki, w tym również Nissana.

Równie głośno było o wezwaniach Mercedesa z powodu możliwej korozji serwomechanizmu hamulców w setkach tysięcy starszych modeli. Sam Nissan to marka ceniona przez kierowców za relatywnie niskie koszty eksploatacji i dobry dostęp do części. Japoński producent zyskał ogromną popularność dzięki segmentowi crossoverów, który praktycznie stworzył modelem Qashqai. Niestety, nawet najlepszym zdarzają się potknięcia. W przeszłości niektóre silniki, jak niezwykle popularny 1.5 dCi (będący owocem aliansu z Renault), borykały się z poważnymi problemami obracających się panewek. Podobnie było z jednostkami benzynowymi 1.2 DIG-T (również konstrukcji Renault), które w wielu egzemplarzach wykazywały nadmierne zużycie oleju. Teraz jednak problem jest znacznie poważniejszy i dotyczy najnowszej generacji absolutnego hitu sprzedaży.
Zobacz też: Rewolucja w rejestracji pojazdów. Sejm przyjął ustawę, kierowcy będą zachwyceni
Właściciele samochodów muszą o tym wiedzieć
Tym razem alarm dotyczy najnowszej, trzeciej generacji (J12) flagowego crossovera marki, czyli modelu Qashqai. Ten popularny samochód, oparty na nowoczesnej płycie CMF-C aliansu Renault-Nissan, zadebiutował na rynku w 2021 roku, od razu stając się bestsellerem. Szczególną popularność zdobył dzięki innowacyjnemu napędowi e-Power, który działa jak pojazd elektryczny, ale zasilany jest przez pokładowy generator spalinowy.
Niestety, spokój właścicieli nowych aut zburzyły doniesienia o globalnej akcji naprawczej. Jak wynika z komunikatów producenta, wezwanie do serwisów może objąć nawet ponad 390 tysięcy egzemplarzy modelu Qashqai (J12), wyprodukowanego między majem 2021 a październikiem 2024 roku. Problem jest krytyczny, ponieważ dotyczy ryzyka pożaru, a co gorsza, wynika z dwóch niezależnych od siebie usterek. Główna wada dotyczy możliwości przetarcia przewodu paliwowego. Specjaliści Nissana zidentyfikowali, że w egzemplarzach z silnikiem benzynowym (w tym w generatorze e-Power) przewód paliwowy w komorze silnika został poprowadzony zbyt blisko metalowego wspornika. Oznacza to, że podczas jazdy może to doprowadzić do przetarcia przewodu, wycieku benzyny i jej zapłonu od gorących elementów układu wydechowego lub turbosprężarki.
Dodatkowym utrudnieniem jest fakt, że objawy potencjalnej usterki mogą być trudne do zauważenia dla kierowcy i w wielu przypadkach przetarcie przewodu postępuje stopniowo i nie daje jednoznacznych sygnałów ostrzegawczych. Producent podkreśla, że choć nie odnotowano wielu incydentów drogowych związanych z tym problemem, to skala potencjalnego zagrożenia wymaga natychmiastowej reakcji. Dlatego właśnie Nissan zdecydował się na szeroko zakrojoną akcję serwisową, której celem jest kontrola przestrzeni montażowej przewodu oraz zastosowanie stosownych zabezpieczeń, mających zapobiec jakimkolwiek tarciom o elementy konstrukcyjne. Wszelkie naprawy w związku z akcją serwisową Nissana zostaną przeprowadzone bezpłatnie.