Ostra reakcja Sikorskiego i Giertycha na materiał TV Republika. Mówią o nielegalnych nagraniach

Telewizja Republika zapowiada, że w poniedziałek (16.06) zacznie publikację materiałów kompromitujących dla polityków rządzącej koalicji. Jej pracownicy zapowiadają, że będziemy mieli do czynienia z wydarzeniem na miarę afery taśmowej, która była jedną z przyczyn upadku poprzedniego rządu Donalda Tuska. Emocje schładzają politycy koalicji 15 października, przypominając o konsekwencjach afery taśmowej.
Telewizja Republika zapowiada drugą aferę taśmową. Politycy KO reagują
Jak dotąd Republika opublikowała tylko krótkie nagranie rozmowy telefonicznej, jaką mieli przeprowadzić Donald Tusk i Roman Giertych. Miało do niej dojść w roku 2019 r., jeszcze przed powrotem Tuska do krajowej polityki, którą Giertych poniekąd mu relacjonował. To jednak ma być według zapewnień stacji jedynie zapowiedź, a właściwe materiały zostaną opublikowane 16 czerwca.
Już dziś pojawiają się jednak pytania, w jaki sposób pracownicy Republiki weszli w posiadanie wysokiej jakości nagrań rozmów telefonicznych. Jak twierdzi jeden z nagranych, rozmowę podsłuchiwano z użyciem Pegasusa – narzędziem, które służby na zlecenie PiS podsłuchiwały opozycję.
Nadal brak rozliczeń za nadużycia z użyciem Pegasusa. Nagrania pozyskała Telewizja Republika
Jednym z zarzutów podnoszonych dziś przeciwko rządowi Donalda Tuska jest to, że po 1,5 roku rządów nikt nikt nie poniósł konsekwencji w związku ze sprawą podsłuchiwania opozycji za pomocą izraelskiego oprogramowania szpiegowskiego Pegasus. Teraz w posiadanie nagrań rozmów polityków weszła Telewizja Republika, która chce uderzyć w osłabioną wynikami wyborów prezydenckich koalicję 15 października.
Premier Donald Tusk jak dotąd nie ustosunkował się do zapowiadanych rewelacji, ale jego rozmówca - Roman Giertych już tak. Co więcej, głos w sprawie zajął szef ministerstwa spraw zagranicznych Radosław Sikorski, który przypomina o konsekwencjach afery taśmowej innych niż wygrana PiS w wyborach w 2015 r.

Szef MSZ o "nowej aferze taśmowej": media mają pomóc zidentyfikować przestępców
Roman Giertych nie ma wątpliwości, że nagranie jego rozmowy z premierem zostało pozyskane z użyciem oprogramowania Pegasus i przypomina, że toczy się w tej sprawie postępowanie prokuratury, w którym jako podsłuchiwany ma status pokrzywdzonego. Zwraca uwagę, że choć CBA zapewniało, że nagrania zostały zniszczone ze względu na brak wartości operacyjnej, to najwidoczniej wcześniej zostały nielegalnie powielone:
O fakcie nagrania mojej rozmowy z Donaldem Tuskiem informowała już w 2022 roku wrocławska Gazeta Wyborcza. Okazuje się, że rozmowy te zostały wyniesione przed oddaniem władzy i znajdują się w rękach osób związanych z PiS. Taki był prawdziwy cel używania Pegasusa.
Poseł, który w ostatnim czasie oficjalnie zasilił szeregi Platformy Obywatelskiej, zwraca uwagę, że w czasie nagranie był pełnomocnikiem prawnym Donalda Tuska. Nagranie stanowi więc złamanie poufności komunikacji adwokata z klientem, co stanowi poważne przestępstwo. Giertych kwituje: "winni tych wszystkich przestępstw zostaną ukarani".
O prawnych konsekwencjach zarówno dokonania nagrań, jak i ich publikacji napisał w serwisie X także minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski. Przypomniał on, że przy okazji ostatniej afery taśmowej Marek Falenta, biznesmen, którego sąd uznał za winnego zorganizowania podsłuchów w warszawskich restauracjach, otrzymał wyrok bezwzględnego pozbawienia wolności:
Przypominam, że za poprzednie nielegalne nagrywanie Falenta kiblował dwa lata. Mam nadzieję, że tym razem media nie będą podniecać się smaczkami lecz pomogą zidentyfikować przestępców, którzy nagrywali i rozpowszechnili rozmowy między adwokatem a klientem.
Pracownicy Telewizji Republika komentują publikacje polityków KO jako próbę krępowania swobody wypowiedzi i wolności prasy.





































