Nigdy nie ładuj tak telefonu. Możesz stracić nie tylko dane, ale i pieniądze

Ładowanie telefonu jest rutynową, niemal codzienną czynnością — jej powtarzalność może uśpić czujność użytkowników smartfonów. Okazuje się, że świadome korzystanie z ładowarek może pomóc uniknąć wielu nieprzyjemności — nawet takich, jak utrata wrażliwych danych, czy środków na koncie. Czego się wystrzegać?
Współczesne telefony wymagają częstego ładowania
Czasy, w których naładowaliśmy telefon raz na kilka dni, w większości przypadków bezpowrotnie minęły. Obecny czas użytkowania oraz sposób działania smartfona wymuszają częste sięganie po ładowarkę. Robimy to niemal bezwiednie, w domu, w szkole, w galeriach handlowych, czy nawet w samochodach.

Nie zastanawiamy się nad tym, jaki kabel wpinamy do portu naszego urządzenia. Tymczasem ma to olbrzymie znaczenie nie tylko dla technicznej kondycji gniazda do ładowania. W skrajnych przypadkach, wpinając bezrefleksyjnie ładowarkę, narażamy się na duże konsekwencje. Czego nie powinniśmy robić, aby nie wpaść w kłopoty?

To jedna z podstawowych zasad bezpiecznego używania ładowarki
Bardzo ważne jest, aby używać ładowarki w sposób, który nie zagraża zdrowiu lub życiu. Niejednokrotnie kable, których używamy, bywają w opłakanym stanie. Niedopuszczalne jest wpinanie do gniazdka wtyczki z kablem, który jest naruszony, przerwany, czy w jakikolwiek sposób poszarpany. Oczywistym jest również, że unikamy wszelkiej wilgoci. Co ciekawe, w kontekście samej kondycji baterii, najlepiej jest ładować telefon maksymalnie do poziomu 80–90 proc., a następnie odłączyć od źródła zasilania.
Warto pamiętać o tym szczególnie, jeśli mamy tendencję do zostawiania urządzenia podłączonego na noc, czego też nie można robić. Dzięki temu unikamy przegrzewania się baterii, i wydłużamy jej żywotność. Nie podłączamy telefonu do prądu również w sytuacji, kiedy zauważamy jakiekolwiek niepokojące objawy, np. „spuchniętą” baterię.
Nie są to jednak jedyne błędy, których musimy unikać podczas ładowania telefonu, szczególnie w przestrzeni publicznej. Powodów jest więcej, a niektóre decyzje mogą słono kosztować.
Jeśli nie chcesz utracić danych i środków, nie korzystaj z takich ładowarek
Ostatnie lata przyniosły wzrost popularności publicznych ładowarek USB. Okazuje się jednak, że to właśnie z nimi wiąże się potencjalne zagrożenie. Amerykańskie Federalne Biuro Śledcze alarmuje, aby nie korzystać z takich urządzeń dostępnych na lotniskach, w hotelach czy centrach handlowych.
Przestępcy modyfikują publiczne ładowarki, aby umożliwiać transfer danych i wprowadzać na podłączone urządzenia złośliwe oprogramowanie, które umożliwiają osobom postronnym wgląd w nasze dane wrażliwe, co może przełożyć się nawet na utratę śródków na koncie. Metoda ta jest nazywana "juice jacking". Polskie służby przestrzegały przed nią w Stołecznym Magazynie Policyjnym.
Według niektórych ekspertów wystarczy zaledwie 80 sekund, aby wgrać nam do urządzenia wirusa tą metodą - informuje SMP
Ryzyko wzrasta w czasie wakacji lub świąt, gdy ludzie intensywnie podróżują. Co prawda, zarówno urządzenia z systemem iOS, jak i Android posiadają zabezpieczenia przed takimi działaniami, jednak kluczowe jest tutaj potencjalne zignorowane w pośpiechu powiadomienie o uruchomieniu przesyłania danych.
Najbezpieczniej jest w miejscach publicznych korzystać z tradycyjnej ładowarki, którą standardowo podłączamy do gniazdka elektrycznego. Pomocny może okazać się również przenośny powerbank. Ale nawet posiadając zwykłe kable USB, warto zastanowić się nad bezpieczeństwem.
Juice jacking nie jest możliwy, jeżeli nasze urządzenie jest ładowane przy pomocy zaufanego zasilacza sieciowego albo kiedy używany jest kabel USB z samymi przewodami zasilającymi. W przypadku kabli USB z przewodami do transmisji danych między urządzeniem a portem ładowania można podłączyć tzw. blocker danych USB (czasami potocznie też nazywany prezerwatywą USB), aby uniemożliwić przepływ danych - czytamy w SMP
Policja podkreśla również, aby zawsze, bez względu na okoliczności, starać się dbać o aktualność oprogramowania na urządzeniach. Warto rozważyć też ewentualne zastrzeżenie numeru PESEL.





































