Nieoficjalnie: Koniec Michała Kołodziejczaka w ministerstwie rolnictwa

Polsat News nieoficjalnie informuje o dymisji w resorcie rolnictwa. Michał Kołodziejczak odchodzi z Ministerstwa Rolnictwa. Choć oficjalnego komunikatu jeszcze nie ma, już teraz wiadomo, że sprawa ma drugie dno – i nie chodzi tylko o niezgodność wizji.
Niepokojący sygnał z resortu. W tle kryzys przywództwa i narastająca frustracja
Ministerstwo Rolnictwa od dłuższego czasu mierzy się z coraz silniejszymi napięciami wewnętrznymi. Od początku kadencji nowego rządu pojawiały się głosy o braku spójnej wizji, napiętej atmosferze oraz narastającym konflikcie interesów między jego przedstawicielami. Odejście jednej z najbardziej wyrazistych postaci tego resortu tylko podsyca spekulacje o głębokim kryzysie, który może nie być jeszcze w pełni widoczny dla opinii publicznej.
Nie milkną też komentarze dotyczące relacji pomiędzy politykami reprezentującymi interesy wsi. W opinii części obserwatorów dochodziło tam do otwartych różnic zdań w podejściu do reformowania polskiego rolnictwa, relacji z Unią Europejską oraz reakcji na narastające protesty społeczne.
Czy Kołodziejczak był zbyt niezależny, by wpasować się w strukturę resortu, która coraz częściej kojarzona jest z bezwładem administracyjnym? A może to jego stanowczość i potrzeba działania stały się niewygodne dla bardziej zachowawczego kierownictwa?

List, który wstrząsnął resortem. Ostra diagnoza i słowa, których trudno nie zauważyć
W środę rano Michał Kołodziejczak opublikował w mediach społecznościowych list otwarty do ministra rolnictwa Czesława Siekierskiego. Nie szczędził w nim słów krytyki wobec obecnego stylu zarządzania resortem. Już sam początek wpisu wywołał spore poruszenie:
W Ministerstwie Rolnictwa jedynym hegemonem jest biurokracja, a brak wizji i planu nikogo już nie dziwi – napisał Kołodziejczak.
W dalszej części dokumentu wskazał, że polska wieś przechodzi ogromne przemiany, którym brakuje właściwego wsparcia ze strony instytucji państwowych. Podkreślił, że rolnicy czują się porzuceni, a ministerstwo nie potrafi nadać im żadnej realnej oferty, która odpowiadałaby na ich obawy.
Polska wieś i rolnictwo przechodzą gwałtowną zmianę, która poza wielkimi miastami wywołuje wiele lęków, frustracji, a nawet gniewu – podkreślił w liście.
Kołodziejczak zarzucił także swojemu przełożonemu, że nie staje na wysokości zadania, i że brakuje wizjonerskiego podejścia do rolnictwa, które mogłoby zmienić jego obraz w oczach społeczeństwa. W jego ocenie „minister powinien być liderem, a nie urzędnikiem w garniturze zasłaniającym się procedurami”.
Nie pozwolę, żeby polska wieś stała się rezerwatem, a moje koleżanki i koledzy rolnicy bali się zmian – zaznaczył w swoim wpisie.
Zdymisjonowany, a nie odszedł? Kulisy rozstania i komentarze zza kulis polityki
Choć Kołodziejczak zapowiadał konferencję prasową na godzinę 10:00, jak ustaliła reporterka Polsat News, Adamina Sajkowska, to nie on złożył dymisję – został zdymisjonowany. Jak podała stacja, decyzja o jego odwołaniu miała zapaść już wcześniej – w uzgodnieniu pomiędzy resortem rolnictwa a kancelarią premiera. To całkowicie zmienia optykę wydarzenia, pokazując, że mógł on jedynie uprzedzić medialne ogłoszenie decyzji, która zapadła bez jego zgody.
To nie Kołodziejczak podał się do dymisji, tylko został zdymisjonowany – przekazała dziennikarka Polsat News.
W otwartym liście do ministra, Kołodziejczak odpierał też zarzuty, jakie miał wobec niego stawiać Siekierski. Oskarżył go o uleganie prawicowym narracjom i brak niezależnego osądu sytuacji:
Przykry jest fakt, że dał się pan bezrefleksyjnie 'zespinować' prawicy. Większość pana uwag ma swoje korzenie w narracji osób panu nieprzychylnych – pisał.

Wypowiedź kończył apelem:
Czasu jest bardzo mało. Nie może się pan nadal kryć za jedynym hegemonem, który rządzi u pana w ministerstwie, a który zwie się – biurokracja.
Tło sprawy pokazuje, że odejście Kołodziejczaka może być dopiero początkiem większych zmian w obrębie Ministerstwa Rolnictwa. Publiczny charakter jego odejścia, ostry ton listu i jasne oskarżenia wobec kierownictwa mogą zwiastować dalsze napięcia, które z czasem mogą dotknąć również innych członków resortu.
Choć Kołodziejczak był dla wielu kontrowersyjną postacią, dla środowisk rolniczych stanowił istotny punkt odniesienia – polityka, który mówił wprost, nawet jeśli było to niewygodne. Jego nieobecność może otworzyć pole dla nowych sił, ale też pogłębić poczucie zagubienia wśród rolników, którzy już wcześniej sygnalizowali brak politycznej reprezentacji.




































