Możliwe rozwiązanie parlamentu pomimo wyborów. Wszystko zgodnie z prawem
Rozwiązanie parlamentu pomimo wyborów? Brzmi jak kiepski żart, jednak według cytowanych przez media doniesień “Rzeczpospolitej”, jest to w zupełności możliwe. Na wszystko pozwala bowiem luka w konstytucji.
Nadchodzą wybory
Od ogłoszenia terminu wyborów parlamentarnych przez prezydenta Andrzeja Dudę minęły trzy tygodnie. W tym czasie zaszło wiele zmian, a kampania przedwyborcza ruszyła na dobre, wzbudzając wiele głosów i dyskusji.
Jak jednak podaje za “Rzeczpospolitą” portal money.pl, niewykluczone jest, że na wiosnę znowu zostaną zorganizowane wybory parlamentarne. Nie jest to żart - taką decyzję może podjąć prezydent, i to zgodnie z prawem.
Możliwe nowe wybory na wiosnę
Tak zagmatwaną sytuację powoduje bowiem polskie prawo. Według jego zapisów, projekty ustaw zgłoszone w kończącej się kadencji Sejmu nie przechodzą do nowej - nazywa się to zasadą dyskontynuacji.
Z informacji “Rzeczpospolitej” podawanych przez money.pl wynika, że powoduje to problem z ustawą budżetową. Jej projekt został przyjęty przez rząd, i według konstytucji ma on teraz trafić do Sejmu po konsultacjach z Radą Dialogu Społecznego.
Sęk w tym, że Sejm - według doniesień “Rzeczpospolitej” nie zajmie się ustawą budżetową przed wyborami. A zgodnie z zasadą dyskontynuacji oznacza to, że projekt idzie do kosza i po wyborach wszystko zacznie się od nowa.
Wszystko przez budżet
Skrócenie całej kwestii do obwinienia budżetu za całe zamieszanie jest jednak zbyt dużym uogólnieniem. Po wyborach bowiem złożony przez rząd projekt budżetu może być nawet tożsamy z tym, który uchwalono przed wyborami - ważne, żeby został złożony w ogóle.
Money.pl podaje za “Rzeczpospolitą”, że Sejm będzie miał cztery miesiące na zajęcie się kwestią budżetu po wyborach. Jeżeli to się nie uda, prezydent ma prawo rozwiązać parlament i zarządzić nowe wybory - ich termin wypadłby na wiosnę przyszłego roku.
“Rzeczpospolita” zaznaczyła równocześnie, że prezydent może skierować ustawę budżetową do Trybunału Konstytucyjnego - tak samo, jak każdą inną. Problem powstanie jednak w momencie stwierdzenia przez Trybunał że ustawa budżetowa jest niezgodna z konstytucją, bowiem… nie istnieją zapisy przewidujące taki scenariusz. Zdaniem prof. Macieja Serowańca z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, być może prezydent zostałby arbitrem w sporze o kształt finansów publicznych i musiałby zinterpretować przepis o skróceniu kadencji Sejmu.