Karty na stół. Minister finansów ujawnia co dalej z kwotą wolną i podatkiem Belki

Donald Tusk musi być bardzo zadowolony z dotychczasowej pracy Andrzeja Domańskiego dla Polski. Minister finansów nie dość, że wyszedł bez szwanku z rekonstrukcji rządu, to jego władza jeszcze się zwiększyła. Ministerstwo finansów to odtąd ministerstwo finansów i gospodarki, a Domański w nowym otwarciu musi się mierzyć ze starymi obietnicami swojego przełożonego. Właśnie poznaliśmy bardziej szczegółowo jego plany na najbliższą przyszłość – także te, które żywo interesują każdego podatnika.
Andrzej Domański – wielki wygrany rekonstrukcji musi zmierzyć się z dwoma problemami
Nie będzie przesady w twierdzeniu, że Andrzej Domański to najważniejszy minister konstytucyjny w rządzie Donalda Tuska. Siłą rzeczy, jako ten, który trzyma skarb, był ministerem, do którego przed wprowadzeniem dowolnej większej reformy musieli zwrócić się wszyscy inni członkowie rządu. Teraz władza Domańskiego jest jeszcze większa.
Na ministerstwie finansów spoczywać będzie część obowiązków związanych z mieszkalnictwem czy inwestycjami. Domański zdążył się już zresztą pochwalić się, że w kadrach nie ma zamiaru wymyślać koła na nowo:


Wyborcy tracą cierpliwość, oczekiwana od lat zmiana w podatkach ciągle w szufladzie
To jednak na ministrze finansów nadal będą ciążyć obietnice złożone przez Donalda Tuska w niesławnych 100 konkretach. Wobec Domańskiego także zwykli Polacy mają w tej kwestii bardzo konkretne oczekiwania. Chcą większej kwoty wolnej od podatku dochodowego oraz likwidacji podatku od zysków kapitałowych.
Domański w zasadzie od początku swoich rządów w resorcie finansów obiecuje zmiany i od ponad 1,5 roku nic konkretnego z tych obietnic nie wynika. Teraz poznaliśmy nowe informacje na temat planowanych reform, ale tym razem minister finansów – i rząd w ogóle – czuje na karku presję, która dotąd nie była wywierana.

Andrzej Domański odkrywa karty: wiemy co kwotą wolną od podatku, szczegóły ws. podatku Belki na dniach
Zwiększenia kwoty wolnej od podatku nie będzie. A przynajmniej nie w przyszłym roku – zapisy takie nie trafią do ustawy budżetowej w 2026 r. Andrzej Domański przekazał tę informację w czwartek na antenie TVP, zapewniając po raz kolejny, że prace w tym trwają, jednak konkretnych terminów brak.
Oznacza to, że jeśli kwota wolna od podatku w ogóle zostanie zwiększona za sprawą obecnego rządu, to być może – najwcześniej – w roku 2027. Roku wyborczym. Wyższy limit – najczęściej pod uwagę brane jest jego podwojenie, czyli zwolnione z PIT-u byłoby 60 tys. zł – mógłby wówczas stanowić kukułcze jajo podrzucone następnej ekipie rządzącej.
Dojdzie natomiast do zmian w podatku od zysków kapitałowych. Nie dojdzie do jego całkowitej likwidacji, jednak Domański zapewnia, że na ukończeniu są prace nad zwolnieniem z podatku Belki zarobków na giełdzie do kwoty 100 tys. zł. To właśnie taka obietnica padła zresztą w 100 konkretach, a nie zapowiedź całkowitej likwidacji. Szczegóły mamy poznać już w ciągu nadchodzących kilku dni.
Minister finansów musi pamiętać, że na polityczną scenę wkroczy zaraz nowy gracz
Wcześniej wspomnieliśmy o presji na politykę fiskalną, która dotąd nie była wywierana. Chodzi rzecz jasna o prezydenturę Karola Nawrockiego, która rozpocznie się za niecałe dwa tygodnie. Prezydent-elekt już zapowiedział, że niezależnie od decyzji rządu, to on wykorzysta inicjatywę ustawodawczą, by zwiększyć kwotę wolną od podatku. Chce także, by zerowy PIT płacili rodzice już dwójki dzieci, a nie czwórki, jak obecnie.
Zdaje się, że nowy prezydent ma zamiar wykorzystywać inicjatywę ustawodawczą, by podrzucać rządowi popularne wśród wyborców i kosztowne po stronie budżetowej pomysły. Jest to o tyle wygodne, że są to pomysły samego Donalda Tuska. Nietrudno sobie wyobrazić, jak fatalnie będzie wpływać na notowania koalicji 15 października odrzucanie przez większość sejmową własnych obietnic wyborczych.




































