Tych długów nie będziesz musiał spłacać. Przedawnią się 31 grudnia 2025 r.
Końcówka grudnia to dla wielu czas zamykania spraw i porządkowania finansów. Mało kto zdaje sobie jednak sprawę, że właśnie wtedy łatwo popełnić błąd, który może drogo kosztować. Jedna decyzja może zmienić sytuację zadłużonego na lata. W tle działają przepisy, o których rzadko się mówi. Czy każdy ruch jest teraz bezpieczny?
- Koniec grudnia to nie tylko symbol. Dla dłużników to moment graniczny
- Nie każdy skorzysta, nie wszystko działa automatycznie. Tu wielu popełnia błąd
- Te długi mogą się przedawnić. Ale jeden ruch może wszystko „wyzerować”
Koniec grudnia to nie tylko symbol. Dla dłużników to moment graniczny
Dla większości osób koniec roku oznacza podsumowania, nowe plany i zamykanie bieżących spraw. Jednak w tle tych codziennych rytuałów toczy się proces, który może mieć bardzo konkretne skutki prawne i finansowe. Chodzi o mechanizm, który funkcjonuje w polskim prawie od lat, lecz wciąż bywa mylnie rozumiany lub zupełnie ignorowany.
Nie jest tajemnicą, że zadłużenie Polaków to temat powracający jak bumerang. Kredyty, pożyczki, rachunki, abonamenty czy inne zobowiązania finansowe często ciągną się latami. Wiele osób żyje w przekonaniu, że skoro wierzyciel od dawna się nie odzywa, problem „sam się rozwiąże”. To założenie bywa jednak bardzo złudne.
W praktyce prawo przewiduje określone terminy, po których możliwość przymusowego dochodzenia należności wygasa. Nie oznacza to jednak, że dzieje się to automatycznie ani że dotyczy wszystkich zobowiązań. Właśnie dlatego ostatnie dni grudnia mogą być momentem, w którym ważą się losy wielu spraw finansowych. Czy każdy dług może zniknąć wraz z końcem roku?

Nie każdy skorzysta, nie wszystko działa automatycznie. Tu wielu popełnia błąd
Wokół zagadnienia przedawnienia długów narosło wiele mitów. Jednym z najczęstszych jest przekonanie, że po upływie określonego czasu zobowiązanie „przestaje istnieć”. Tymczasem rzeczywistość wygląda inaczej, a brak wiedzy może prowadzić do kosztownych konsekwencji.
Przede wszystkim warto podkreślić, że przedawnienie nie działa z urzędu. Oznacza to, że ani sąd, ani komornik nie uwzględnią go samodzielnie. To dłużnik musi wiedzieć, kiedy i w jaki sposób może z niego skorzystać. Co więcej, nawet jeśli termin już minął, niewłaściwe działanie może sprawić, że cały proces zacznie się od nowa.
Eksperci zwracają uwagę, że szczególnie pod koniec roku wiele osób podejmuje decyzje pod wpływem emocji i chcąc „mieć problem z głowy”, wykonują jeden ruch za dużo. W rezultacie cały termin zaczął biec od nowa, a szansa na wyjście z problemu zostaje zaprzepaszczona. Jakie działania są zatem najbardziej ryzykowne i dlaczego grudzień to moment, w którym trzeba zachować szczególną ostrożność? Zasady przedawnienia długów reguluje Kodeks cywilny, a kluczowe znaczenie ma nowelizacja z 2018 roku. To ona wprowadziła uproszczone i krótsze terminy, które dziś obowiązują większość zobowiązań finansowych.

Te długi mogą się przedawnić. Ale jeden ruch może wszystko „wyzerować”
Podstawowe terminy przedawnienia wynoszą:
- 6 lat – dla ogólnych roszczeń majątkowych, takich jak kredyty czy pożyczki,
- 3 lata – dla świadczeń okresowych (np. czynsz, rachunki, abonamenty) oraz roszczeń związanych z prowadzeniem działalności gospodarczej.
Najważniejsza zmiana polega na tym, że jeśli termin przedawnienia wynosi co najmniej dwa lata, zawsze kończy się on 31 grudnia danego roku, niezależnie od dokładnej daty powstania długu. W praktyce oznacza to, że:
- zobowiązania z 3-letnim terminem, powstałe w 2022 roku, przedawniają się 31 grudnia 2025 roku,
- roszczenia objęte 6-letnim terminem wygasają 31 grudnia roku, w którym mija sześć lat od ich powstania.
Nie wszystkie długi jednak podlegają przedawnieniu. Wyłączone są m.in.:
- roszczenia alimentacyjne (choć przedawniać mogą się pojedyncze raty),
- roszczenia niemajątkowe,
- roszczenia związane z własnością nieruchomości,
- niektóre szczególne roszczenia odszkodowawcze,
- kary karne i wiele należności publicznoprawnych.
Największą pułapką jest jednak przerwanie biegu przedawnienia, które sprawia, że termin zaczyna liczyć się od nowa. Dochodzi do tego m.in., gdy:
- wierzyciel wniesie pozew do sądu,
- zostanie wszczęta egzekucja komornicza,
- dłużnik uzna dług, np. podpisując ugodę,
- nastąpi częściowa spłata zobowiązania, nawet symboliczna.
Warto podkreślić, że zwykłe wezwanie do zapłaty nie przerywa biegu przedawnienia, ale już jedna wpłata – tak. Dlatego eksperci zalecają, by przed końcem roku dokładnie sprawdzić datę powstania długu, jego charakter oraz historię ewentualnych działań. W niektórych przypadkach jeden podpis lub przelew może przesądzić o wszystkim.
Koniec roku to moment, w którym prawo działa w sposób szczególnie bezwzględny dla osób nieświadomych swoich obowiązków i uprawnień. Choć przedawnienie długów może przynieść realną ulgę, nie następuje ono automatycznie i wymaga ostrożności. Dlatego ostatnie dni grudnia to czas, w którym warto dokładnie przeanalizować swoją sytuację finansową, zamiast działać impulsywnie. Znajomość przepisów i świadomość konsekwencji bywają dziś najlepszą ochroną przed długami, które - wbrew pozorom - nie zawsze znikają same.