<a href="https://www.biznesinfo.pl/samsung-180121-sw-telefon">Samsung</a>, podobnie jak inne koncerny, coraz częściej stawia na ekologiczne rozwiązania. Okazuje się, że firma naprawdę wzięła sobie do serca kwestię dbania o środowisko i postanowiła stworzyć pilot zasilany energią słoneczną.Samsung zaprezentował właśnie na CES 2021 model takiego pilota. Komputer Świat informuje, że pilot zasilany energią słoneczną będzie &quot;dołączany do wybranych modeli telewizorów z linii Neo QLED i Lifestyle&quot;.Koncern nazwał model Solar Cell Remote Control, a pilot został stworzony w taki sposób, aby spełniać ekologiczne założenia. Dzięki temu użytkownicy pilota nie będą musieli zamartwiać się tym, aby wymienić baterie w swoim sprzęcie.Rocznie na świecie zużywa się setki milionów ton baterii, dlatego Samsung postanowił powiedzieć &quot;Stop!&quot; takim rozwiązaniom. Warto wiedzieć, że aktualnie zużyte baterie można segregować i umieszczać w specjalnych pojemnikach. Jednakże to nie koniec ekologicznych rozwiązań Samsunga.

Samsung i pilot "karmiony" energią słoneczną

Portal gadzetomania.pl informuje, że 24 proc. zużytych do produkcji pilota materiałów pochodzi z recyklingu. Do jego produkcji wykorzystano przetworzone plastikowe butelki.Samsung nie zdradził ile potrwa ładowanie takiego sprzętu, ale nawet jeśli ładowanie USB będzie dodatkiem, to jest to rozwiązanie warte uwagi. Oszczędność pieniędzy dla nas, ale także odciążenie dla środowiska.Nie jest tajemnicą, że baterie alkaiczne napełniane są substancję chemiczną zwaną elektrolitem. Niestety, ale ten bardzo często po prostu wylewa się &quot;paluszków&quot; i może być nie tylko niebezpieczny dla środowiska, ale także dla użytkownika baterii.Niewątpliwie należy docenić starania tak wielkiego koncernu jakim jest Samsung. Przypomnijmy, że <a href="https://www.biznesinfo.pl/coca-cola-210121-pt-pepsico-nestle-smieca">największy śmieciarz świata</a>, Coca-Cola zapowiedziała, że nie zrezygnuje z plastikowych butelek, ponieważ &quot;klienci je lubią&quot;.

Samsung chce bardziej proekologicznych rozwiązań

fot: Arkadiusz Ziolek/ East News. 28.11.2018. n/z Baterie AA LR6.

41RG8E3SveX8hx2fC47Poh_baterie-paluszki-eastnews-arkadiusz-ziolek-1611306930.jpg

Zmierzch najpopularniejszych baterii na świecie. Już niedługo nie będziesz ich potrzebować

Samsung przekonuje, by nie wyrzucać starych telefonów i rusza z nowym konsumenckim programem Galaxy Upcycling. Inicjatywa ma polegać na tym, by nadać nowe życie smartfonom starszych generacji, wyposażonych w zbyt powolne komponenty, czy ze znacznie wyeksploatowaną baterią.Samsung proponuje wgranie nowego oprogramowania do starych telefonów komórkowych. Dzięki temu będą mogły służyć dalej jako elektroniczna niania, terminal internetu, czy pilot obsługujący smartdomowy osprzęt.<ul><li>Nasz nowy program redefiniuje cykl życia starego telefonu Galaxy i oferuje konsumentom opcje zmodyfikowania urządzenia celem stworzenia użytecznych narzędzi - napisano w informacji prasowej, na którą powołuje się portal Dobre Programy.</li></ul>Niestety, producent nie zdradził żadnych szczegółów dotyczących tego, kiedy program miałby ruszyć oraz jakie modele telefonów obejmie. Jednocześnie okazuje się, że Samsungowi może wcale nie zależeć na ochronie środowiska, jak sugerowałaby to inicjatywa Galaxy Upcycling.

Samsung przywróci nowe życie starym telefonom

O takie porównanie pokusił się Krzysztof Rojek, autor artykułu na portalu Antyweb. Okazuje się, że południowokoreański Samsung dopuszcza się antykonsumenckich i szkodliwych dla środowiska praktyk. Jak pisze Antyweb, Samsung zaczyna parować komponenty wewnątrz smartfonów, przez co stają się one nienaprawialne. Na trop tego typu praktyk, autor artykułu trafił oglądając zamieszczony w serwisie YouTube filmik, w którym znany youtuber, Hugh Jeffreys, kupił dwa identyczne Samsungi Galaxy A51, by przekonać się, czy rzeczywiście Samsung robi wszystko, by zepsute urządzenie było można wyrzucić jedynie na śmietnik.W swoim filmiku youtuber najpierw rozbiera, a później składa te same modele telefonów, wymieniając w nich poszczególne części, które jeśli nie byłyby sparowane, powinny działać w jednym i drugim telefonie tak samo.Nietrudno domyśleć się, że tak się nie stało. Filmik pokazuje, że czytnik linii papilarnych jest w jakiś sposób sparowany z wyświetlaczem i płytą główną, ponieważ zamiana tej części w dwóch modelach tego samego telefonu skutkuje dziwnym zachowaniem czytnika.<ul><li>W przypadku zastosowania innego ekranu czytnik nie działa w ogóle, a przy połączeniu go z inną płytą główną działa on tak źle, że telefon można odblokować innym palcem niż ten, który zapamiętało urządzenie - czytamy na portalu.</li></ul>Jak przypomina autor artykułu, wcześniej do tego typu praktyk nie dochodziło, a wszystko dlatego, by zmusić użytkowników do naprawy telefonu w firmowym salonie, oczywiście za odpowiednią cenę - ok. 450 zł za wymianę wyświetlacza. Wysokie ceny naprawy sprawiają w rezultacie, że często bardziej opłaca się kupić używany telefon ze średniej półki, niż inwestować w starego Samsunga, który finalnie ląduje na śmietniku.

Samsung jak Apple

Samsung nie powinien pozwalać sobie na tego typu praktyki, zwłaszcza po ostatnich wydarzeniach z udziałem wnuka założyciela firmy - Li Dze Jonga. Ten, jak podaje PAP, został skazany przez sąd w Seulu na dwa i pół roku więzienia m.in. za wręczanie łapówek.W skandalu korupcyjnym z udziałem Li brała udział także prezydent Korei Południowej Park Geun Hie. Jak podaje Agencja, miliarder chciał zapewnić sobie w ten sposób przychylność władz dla połączenia dwóch oddziałów Samsunga, dzięki czemu pozycja koncernu zostałaby umocniona.

Wielki skandal

5b9uaRDHQzd1fY9WC4gtHg_mobile-2262928-1280-1610978336.jpg

Stary telefon zalega w szafie? Nie wyrzucaj, jest wart więcej niż myślisz

Już teraz telefon można kupić w Stanach Zjednoczonych za pośrednictwem operatoratora komórkowego Verizon, który jest liderem rynku amerykańskiego. Jeżeli za to chcemy kupić telefon na własność, a nie w abonamencie, to musimy poczekać do 16 maja 2009 r., kiedy to urządzenie trafi do sklepów detalicznych. Początkowo dostępne ma być w dwóch wersjach, a koszt będzie uzlaeżniony od ilości pamięci, jaką chcemy zakupić. Tak za telefon z 256 GB pamięci zapłacimy 1299 USD, a za 512 GB 1399 USD.

Samsung Galaxy S10 5G rusza do sprzedaży 

Sieć 5G jest jeszcze szybsza niż obecne dziś 4G LTE, które do tej pory oferowało najszybszy transfer. Problem polega na tym, że zbudowanie całej infrastrukury odpowiedniej do w pełnego wykorzystania telefonu działającego w tej technologii może pochłonąć miliony, a nawet milirady dolarów. To znaczy, że Samsung mógł dopuścić się falstartu, spiesząc się z wypuszczeniem smarfonu, którego trasfery będą przechodziły w sieci 5G. Co prawda Verizon zapowiada, że będzie szybko rozbudowywał infrastrukturę technologiczną, to póki do 2020 roku jedynie kilka amerykańskich metropolii liczyć może na w pełni sprawną sieć 5G.

5G zastąpi 4G LTE? 

Sieć typu 5G swoje początki na terenie Europy miała w Estonii i Szewcji. Estonia, która jest prawdopodobnie najbardziej zinformatyzowanym krajem na naszym kontynencie, przeprowadziła badania sieci w swojej stolicy, czyli Tallinie w 2017 roku. Niemniej jeszcze długa droga czeka nas do pełnego wykorzystania technologii 5G, chociaż operatorzy telefoniczni prześcigają się w testach nowych rozwiązań. Nawet jeżeli Samsung zaliczy więc falstart mimo usilnych starań Verizona a zaimplementowanie sieci w 30 amerykańskich miastach do 2020 r., to na pewno pokazał, że Apple nie może już liczyć na miano niekwestionowanego lidera technologicznego. Koreańczycy zaczynają bowiem kreować rzeczywistość i wskazywac innym producentom strony, w które ci powinni pójść, aby nie stracić udziałów w rynku.undefined

 5G w Europie 

2pK92AAtq2PcRP8v3oVrzU_biznes-info-640x433.png

Samsung wprowadza na rynek najnowszy model Galaxy 

Smartfon z Androidem może być narażony na atak cyberprzestępców. Google właśnie poinformował o zagrożeniu. Problem dotyczy samego kernela, a haker może bez wiedzy i zgody użytkownika otrzymać dostęp do poziomu root w telefonie - informuje portal spidersweb.pl. Pomyłka w zabezpieczeniu otrzymała nazwę CVE-2019-2215.Błąd mógł zostać wykorzystany na wiele sposobów, dlatego że root daje w zasadzie nielimitowany dostęp do smartfona, w tym do ukrytych i zabezpieczonych danych. Jedna z opcji przewidywała uzyskanie dostępu, odczyt, i podmianę plików zapisanych w pamięci podręcznej. Ponadto, istnieją dowody na to, że dziura w zabezpieczeniu była aktywnie wykorzystywana przez cyberprzestępców. Najbardziej prawdopodobne jest to, że błąd odkryła izraelska organizacja NSO Group, która potem postanowiła sprzedać informację na czarnym rynku. Kupcy zdobyli wiedzę, jak stworzyć exploit, który wykorzysta lukę w systemie. Luka otrzymała nazwę “zero-day”, dlatego, że hakerzy odkryli i wykorzystali ją przed tym jak producent oprogramowania w ogóle się zorientował, że jest problem i zdążył zareagować.

Smartfon może być zagrożony 

Luka w zabezpieczeniu dotyczyła następujących smartfonów z Androidem w wersji 8.0 i nowszym: - Google Pixel i Pixel XL,- Google Pixel 2 i Pixel 2 XL,- Samsung Galaxy S7,- Samsung Galaxy S8,- Samsung Galaxy S9,- Huawei P20,- Xiaomi Redmi 5A,- Xiaomi Redmi Note 5,- Xiaomi A1,- Oppo A3,- Moto Z3,- niektóre smartfony LG z systemem Android Oreo.Google poinformował, że problem kernela jest już rozwiązany, a aktualizacje mają trafić do użytkowników. Pixel 1 i Pixel 2 otrzymają łatkę z październikową aktualizacją systemu zabezpieczeń, a pozostali producenci smartfonów zostali zawiadomieni o sytuacji.

Smartfon z Androidem celem hakerów

Czy prywatni użytkownicy powinni się obawiać, że padną ofiarą ataku? Luka jest niebezpieczna, jednak szanse, że hakerzy zaatakują osobę prywatną sa bardzo małe. Grupa NSO, która najprawdopodobniej odpowiada za wykrycie luki zajmowała się współpracą z rządami i agencjami wywiadowczymi, błąd był wykorzystany właśnie z myślą działaniach wywiadowczych.