biznes finanse video praca handel Eko Energetyka polska i świat O nas
Obserwuj nas na:
BiznesINFO.pl > Polska i Świat > Przyjeżdżają z zagranicy na polskie targi. Ten produkt wywożą kilogramami
Julia Bogucka
Julia Bogucka 03.11.2025 10:23

Przyjeżdżają z zagranicy na polskie targi. Ten produkt wywożą kilogramami

Przyjeżdżają z zagranicy na polskie targi. Ten produkt wywożą kilogramami
Fot. ASPhotohrapy/pixabay/CanvaPro

Nie od dziś wiadomo, że turyści z sąsiednich krajów coraz chętniej odwiedzają Polskę. Chodzi nie tylko o zwiedzanie, ale również nabywanie atrakcyjnych artykułów spożywczych w niskich cenach. Nie o same pieniądze jednak chodzi. Ci odwiedzający wywożą kilogramami ten produkt ze względu na jego jakość i smak.

Sąsiedzi chętnie odwiedzają Polskę

Relacje Polski z sąsiadami bywają skomplikowane, ale na poziomie międzyludzkim i turystycznym w ostatnich latach obserwujemy wyraźne ożywienie. Choć badania sentymentu, na przykład cykliczne analizy CBOS, wskazują na pewną asymetrię, Polacy niezmiennie plasują Czechów w czołówce najbardziej lubianych nacji, podczas gdy Czesi bywają wobec nas znacznie bardziej powściągliwi i neutralni, nie przeszkadza to we wzajemnych odwiedzinach.

Biznes i pragmatyzm zdają się wygrywać z historycznymi stereotypami. Polska stała się dla swoich sąsiadów niezwykle atrakcyjnym kierunkiem, i to nie tylko tranzytowym. Dane Głównego Urzędu Statystycznego oraz Polskiej Organizacji Turystycznej nie pozostawiają złudzeń. Po pandemicznym załamaniu ruch turystyczny dynamicznie odbudował się, a ostatnie lata przyniosły rekordy. Niemcy pozostają naszym rynkiem numer jeden, w 2024 roku Polskę odwiedziło ich około 1,8 miliona, co stanowiło ogromny wzrost. Jednak tuż za nimi plasują się właśnie Czesi.

Przyjeżdżają z zagranicy na polskie targi. Ten produkt wywożą kilogramami
Fot. Vlada Karpovich/Pexels/CanvaPro

Według danych POT, w 2023 roku Polskę odwiedziło około 410 tysięcy turystów z Czech, a szacunki na 2024 i 2025 rok mówią o utrzymaniu lub nawet przebiciu tego poziomu. W mediach głośno było wręcz o "czeskim oblężeniu" Bałtyku, gdzie docenili oni jakość infrastruktury i ceny, często niższe niż w Chorwacji. 

Czytaj więcej: Nie tylko Czesi nam zazdroszczą. Kolejny kraj pokochał polski Bałtyk. “To nie chwilowa moda”

Długa granica polsko-czeska, licząca niemal 800 kilometrów i biegnąca głównie przez górzyste tereny Sudetów, sprzyja jednak nie tylko długim wyjazdom wakacyjnym. To przede wszystkim potężny motor napędowy dla tak zwanego małego ruchu granicznego, czyli krótkich, często jednodniowych wypadów, których celem stają się właśnie zakupy.

Po te produkty przyjeżdżają z sąsiednich krajów

Turystyka zakupowa na polskich granicach nie jest zjawiskiem nowym. W latach dziewięćdziesiątych i dwutysięcznych to Niemcy masowo przyjeżdżali po tańsze paliwo i papierosy. Dziś obraz ten jest znacznie bardziej złożony. Nasi zachodni sąsiedzi nadal tankują do pełna, ale równie chętnie korzystają z usług, wizyt u fryzjera, mechanika czy stomatologa. Coraz częściej wkładają też do koszyków polską żywność, doceniając zwłaszcza świeże wędliny, chleb i wyroby garmażeryjne.

Przyjeżdżają z zagranicy na polskie targi. Ten produkt wywożą kilogramami
Fot. Adwa/wahyutewe/CanvaPro

Podobnie sytuacja wygląda na granicy południowej. Czesi i Słowacy już dawno przestali kupować w Polsce wyłącznie odzież czy obuwie na targowiskach. Obecnie, jak relacjonują sprzedawcy z Cieszyna, Chałupek czy Kudowy-Zdroju, regularnie wywożą oni całe wózki podstawowych artykułów spożywczych. Hitem jest oczywiście mięso, drób, mąka oraz olej. Ogromnym powodzeniem cieszy się też polski nabiał, między innymi mleko, śmietana i sery. Sprzedawcy przyznają, że niektórzy klienci nie kupują "na kilogramy, ale na worki".

W koszykach lądują też materiały budowlane, meble, a także środki czystości. Co ciekawe, handel działa w obie strony, choć motywacje Polaków są nieco inne. Jadąc do Czech, chętnie sięgamy po lokalne alkohole, jak piwo czy Becherovka, a także specyficzne produkty spożywcze, jak Kofola czy słodycze Studentska. 

Z Niemiec przywozimy natomiast chemię gospodarczą, wierząc w jej wyższą jakość, oraz okazyjnie elektronikę. Kluczowym motorem napędowym pozostają jednak ceny. Choć inflacja w Polsce była wysoka, zwłaszcza w sektorze żywności (indeks HICP), ceny wielu podstawowych produktów, po powrocie 5 proc. stawki VAT w 2024 roku, pozostały bardziej konkurencyjne niż w Czechach czy Niemczech.

Zobacz: Wiemy, jak wygląda grób Jana Kulczyka. Uwagę przyciąga ten jeden szczegół
Czytaj więcej: 

Czesi wywożą ten produkt kilogramami

Choć różnice cenowe wciąż odgrywają kluczową rolę, ostatnie miesiące przyniosły zaskakującą zmianę w motywacjach konsumentów. Bohaterami tego trendu stali się Czesi. Doskonałym przykładem jest sytuacja, która miała miejsce na targowisku w Kudowie-Zdroju. Pod koniec października, gdy w Czechach obowiązywało święto narodowe i większość sklepów była zamknięta, targ przeżywał prawdziwe oblężenie sąsiadów zza południowej granicy. Co ciekawe, absolutnym hitem zakupowym, poza tradycyjnie popularnym mięsem, okazało się masło.

Zazwyczaj słychać tu więcej języka czeskiego niż polskiego. Sprzedawcy są przyzwyczajeni, często podają ceny w koronach i bez problemu przyjmują czeską walutę - opisują dziennikarze portalu Deníka.

Dopytali kupujących o powód. Odpowiedzi były zaskakujące. Okazało się, że Czesi rzucili się na polskie masło nie tylko dlatego, że było tańsze. Wielu z nich otwarcie chwaliło produkt za jego "smak i jakość". W rozmowach padały stwierdzenia, że polskie masło jest "prawdziwe”, lepsze i smaczniejsze niż to, które mogą znaleźć na półkach we własnym kraju. To istotna zmiana percepcji.

Zjawisko to potwierdza rosnącą renomę polskiej żywności, która od lat jest naszym hitem eksportowym. Polska jest europejską potęgą w produkcji mleka, a spółdzielnie takie jak Mlekpol czy Mlekovita to giganci na skalę kontynentu. Jesteśmy także liderem Unii Europejskiej w eksporcie drobiu i czołowym producentem jabłek. Wygląda na to, że ta jakość, dotychczas doceniana głównie przez partnerów biznesowych, zaczyna być zauważana przez zwykłych konsumentów zza granicy

Sprzedawcy w Kudowie błyskawicznie dostosowali się do sytuacji. Ceny bez problemu podają w koronach, a terminale płatnicze są przygotowane na obsługę czeskich kart. Ten lokalny fenomen z Kudowy może być zwiastunem szerszego trendu, gdzie polska żywność przestaje być postrzegana tylko jako "tania", a zaczyna budować markę na realnej jakości.

Bądź na bieżąco - najważniejsze wiadomości z kraju i zagranicy
Google News Obserwuj w Google News
BiznesINFO.pl
Obserwuj nas na: