Mocne oskarżenia wobec Nawrockiego. Miał skłamać na debacie, wyłapał to minister

W debacie publicznej wystarczy jedno zdanie, by na nowo rozgrzać atmosferę. Zwłaszcza, gdy pada z ust kandydata na najwyższy urząd w państwie. Czy na oczach tysięcy wyborców doszło do kłamstwa, które może kosztować utratę zaufania?
Karol Nawrocki o jednym mieszkaniu. Tym chciał "kupić" głosy wyborców
Wystarczyło kilka słów wypowiedzianych podczas poniedziałkowej debaty "Super Expressu", by temat majątku Karola Nawrockiego – kandydata z poparciem Prawa i Sprawiedliwości – wywołał medialną burzę. W trakcie swojej wypowiedzi polityk, określający się jako reprezentant zwykłych Polaków, podkreślił, że posiada tylko jedno mieszkanie, co miało kontrastować z sytuacją materialną jego przeciwników.
– Mówię w imieniu Polek i Polaków zwykłych takich jak ja, którzy mają jedno mieszkanie – zadeklarował Karol Nawrocki podczas telewizyjnej debaty (cytat za Onet.pl).
Wypowiedź ta szybko została podchwycona przez opinię publiczną oraz dziennikarzy, którzy postanowili dokładniej przyjrzeć się rzeczywistości, która – jak się okazuje – może znacząco odbiegać od słów kandydata.

Reakcje i komentarze. Minister z rządu Tuska nie kryje oburzenia: "To poważna sprawa"
Nie trzeba było długo czekać na publiczne reakcje ze strony politycznych przeciwników, którzy wykorzystali medialne zamieszanie do wzmocnienia swojej narracji. Szczególnie głośno sprawę skomentował Sławomir Nitras, minister sportu i turystyki, a zarazem bliski współpracownik Rafała Trzaskowskiego.
Polityk Koalicji Obywatelskiej skomentował sprawę w mediach społecznościowych: – Nawrocki kłamał w sprawie mieszkania. No to jest poważna sprawa – napisał, odnosząc się do ustaleń dziennikarzy Onetu.
Zamieszanie wokół majątku kandydata wywołało również kolejne pytania o transparentność życia publicznego, wiarygodność deklaracji składanych podczas kampanii oraz zaufanie, jakim wyborcy mogą – lub nie – darzyć osoby ubiegające się o funkcje państwowe.
Kandydat na prezydenta mógł skłamać? To ujawniają księgi wieczyste
Dziennikarze Onetu – Andrzej Stankiewicz i Jacek Harłukowicz – przeprowadzili dokładną weryfikację słów kandydata, analizując wpisy w księgach wieczystych. Wyniki ich pracy okazały się jednoznaczne: polityk, który publicznie deklarował, że posiada jedno mieszkanie, jest w rzeczywistości właścicielem dwóch nieruchomości.
Choć druga nieruchomość nie została bezpośrednio wymieniona w oświadczeniu majątkowym z debaty, jej istnienie potwierdzają dane z rejestrów publicznych. Tym samym cała sytuacja nabiera poważniejszego charakteru – nie tylko z perspektywy wizerunkowej, ale też politycznej.

Karol Nawrocki, którego w wyborach prezydenckich wspiera Prawo i Sprawiedliwość, to obecny prezes Instytutu Pamięci Narodowej. Jak ujawniono, drugie mieszkanie miało zostać przez niego nabyte stosunkowo niedawno, a jego wartość – według nieoficjalnych źródeł – może znacznie przekraczać średnie ceny rynkowe.
Sprawa ta może więc wpłynąć nie tylko na jego kampanię, ale również na postrzeganie transparentności życia publicznego w Polsce. Czy wyborcy wybaczą takie "niedopowiedzenie"? A może konsekwencje okażą się bardziej poważne niż jedno błędne zdanie w debacie?
Polityczne deklaracje, szczególnie w okresie kampanii, są pod wyjątkowo czujnym okiem opinii publicznej. Przypadek Karola Nawrockiego pokazuje, że jedno zdanie może doprowadzić do medialnego kryzysu – zwłaszcza gdy fakty przeczą słowom, a zaufanie wyborców wisi na włosku.




































