Minister ujawnił plany w sprawie maseczki. Decyzją zaskoczył wszystkich

Maseczki nie będą potrzebne po szczepionce?

Zastanawialiście się państwo, co byście pomyśleli gdyby rok temu, ktoś pokazał zdjęcia Polaków robiących zakupy na potrzeby zbliżających się Świąt Bożego Narodzenia i dostrzeglibyście wszechobecne maseczki? Wszakże jeszcze rok temu nikt o koronawirusie w Polsce jeszcze nie słyszał (pierwsze wzmianki na ten temat pojawiły się bodaj w okolicach Sylwestra). Sam kilka dni temu postawiłem sobie takie pytanie i doszedłem do wniosku, że pewnie pomyślałbym, że ma to związek ze smogiem, bo jeśli rok temu widzieliśmy na ulicy kogoś z zasłoniętą twarzą, to właśnie z tego powodu.

Jak wiadomo maseczki wprowadzono z zupełnie innego powodu, choć gdy było już jasne, że koronawirus Polski nie ominie ówczesny minister zdrowia przekonywał publicznie, że ich noszenie nie ma sensu.  Nie ma co jednak znęcać się nad byłym ministrem, bo koniec końców, w drugiej połowie kwietnia wprowadzono obowiązek zasłaniania nosa i ust, co dla większości z nas wiązało się z koniecznością nabycia maseczek lub przyłbic.

Przez pierwszy miesiąc zasłanianie nosa i ust konieczne było zarówno w przestrzeni otwartej jak i zamkniętej. Pod koniec maja zdecydowano o konieczności noszenia maseczek już tylko w zamkniętych miejscach publicznych, czyli np. w sklepie, pojazdach komunikacji, czy kościele. Obowiązek noszenia maseczek w plenerze wrócił 10 października, w związku z rosnącą liczbą nowych zachorowań na koronawirusa (kilka tygodni wcześniej taki obowiązek wrócił jedynie w powiatach należących do tzw. czerwonej strefy).

Tym samym maseczki towarzyszą nam od blisko ośmiu miesięcy, część z nas się do nich przyzwyczaiła, większość ma ich dość, nie brakuje takich, którzy jak niejednokrotnie informowaliśmy nie stosuje się do obowiązku ich noszenia. Chyba wszyscy zastanawiamy się natomiast kiedy przestaną być potrzebne i czy od noszenia ich zwolni nas zaszczepienie przeciw Covid-19. Głos w tej sprawie zabrali dziś przedstawiciele rządu.

W dniu w którym jak już informowaliśmy rozpoczęły się szczepienia w Wielkiej Brytanii, minister zdrowia Adam Niedzielski i szef kancelarii premiera Michał Dworczyk przedstawili podczas konferencji prasowej projekt strategii szczepień przeciwko koronawirusowi w naszym kraju. Pierwsze dawki szczepionek mają trafić do pacjentów na przełomie stycznia i lutego przyszłego roku, a osoby, które zostaną zaszczepione otrzymają specjalny tytuł.

Owy tytuł to „status osoby zaszczepionej”, który jak podaje Money.pl wiązał się będzie z kilkoma przywilejami. Jakie to przywileje? Będą chociażby zwolnione z ewentualnej kwarantanny, która obecnie jest konieczna chociażby ze względu na kontakt z osobą zakażoną. Osoby zaszczepione nie będą również brane pod uwagę w limitach dotyczących spotkań rodzinnych z jakimi będziemy mieć za chwilę do czynienia w związku ze świętami Bożego Narodzenia i najpewniej też podczas przyszłorocznej Wielkanocy. Zakładając jednak, że w rodzinie dużej części osób uda się zaszczepić, wówczas wiosenne święta będzie można spędzić w szerszym niż w tym roku gronie.

Minister o maseczkach

Co z obowiązkiem zasłaniania nosa i ust? Tu niestety nie ma dobrych wiadomości, gdyż jak powiedział podczas konferencji szef kancelarii premiera Michał Dworczyk „w tej chwili nie ma planu, by szczepienie wiązało się też końcem obowiązku noszenia maseczki w miejscach publicznych".

- Realnym profitem jest bezpieczeństwo zdrowotne. Nie ma w dokumencie zapisów o nienoszeniu maseczki – powiedział cytowany przez Money.pl szef kancelarii premiera.

Wygląda więc na to, że zaszczepienie nie uchroni nas przed obowiązkiem noszenia maseczki i  pozostaną one z nami jeszcze przed dłuższy okres czasu. Warto więc przynajmniej spróbować nauczyć się z nimi funkcjonować.