Koniec z mrożeniem cen prądu. Od stycznia będą nowe stawki, Polacy muszą wiedzieć
Od stycznia 2026 roku polskie gospodarstwa domowe przestaną korzystać z mechanizmu mrożenia cen energii elektrycznej, który przez lata chronił konsumentów przed drastycznymi podwyżkami. To oznacza powrót do rynkowych, regulowanych przez Urząd Regulacji Energetyki taryf. Rodzi to kluczowe pytanie o realną wysokość rachunków Polaków.
Dlaczego w 2026 roku zakończy się mrożenie cen energii?
Mrożenie cen prądu, które według zapowiedzi ma obowiązywać tylko do końca 2025 roku, jest rozwiązaniem kosztownym dla budżetu państwa, jednak niezbędnym w obliczu historycznie wysokich cen energii w hurcie. Minister finansów Andrzej Domański szacuje, że koszt zamrożenia taryf w 2025 roku wyniesie ponad 2 mld zł. Jednak ten mechanizm ma swoje ograniczenia i nie może trwać w nieskończoność.
Utrzymywanie sztucznie zaniżonej ceny (maksymalna stawka wynosi obecnie 50 gr/kWh netto, czyli 500 zł/MWh netto) oznacza, że różnica do pełnej taryfy (która wynosiła 63 gr/kWh) jest subsydiowana z podatków. Długofalowe stosowanie tarcz ochronnych prowadzi do zaburzeń na rynku i opóźnia proces transformacji energetycznej, która ma kluczowe znaczenie dla stabilizacji cen.

W tle rządowych deklaracji pojawiają się obiecujące sygnały płynące z Towarowej Giełdy Energii (TGE). Ceny kontraktów na dostawę energii w 2026 roku spadły o około 10 procent od początku roku. To właśnie na bazie tych spadków Minister Motyka i Minister Domański opierają swoje optymistyczne prognozy, sugerując, że taryfa URE może ukształtować się poniżej poziomu 500 zł/MWh netto.
Tym samym, w ich ocenie, utrzymanie mrożenia cen od 2026 roku może stać się nie tylko nieuzasadnione ekonomicznie, ale i po prostu zbędne. Sama cena energii czynnej (wytworzonej) to niejedyny element rachunku, który powinien niepokoić konsumentów.
Rosnąca opłata mocowa w 2026 roku
Choć główna cena energii (wytworzonej) ma szansę spaść do poziomu poniżej obecnego mrożenia, niepokój wśród konsumentów budzą inne składowe rachunku. Najbardziej zauważalną pozycją, która zyska na znaczeniu od 2026 roku, jest opłata mocowa.
Jest to stała opłata, której celem jest zabezpieczenie stabilności dostaw energii, finansowanie rezerw mocy w systemie oraz wynagradzanie elektrowni za gotowość do pracy. Pod koniec października URE poinformował, że jej stawka na 2026 rok ma wzrosnąć średnio o około 50 procent.

Dla przeciętnego gospodarstwa domowego ze średnim zużyciem (nieco ponad 1800 kWh rocznie) oznacza to wzrost rachunku o około 7,4 zł miesięcznie, czyli niemal 80 zł rocznie. Choć dla firm i sektora przemysłowego podwyżka ma być jeszcze bardziej dotkliwa (55 procent), indywidualni odbiorcy również odczują ten wzrost, zwłaszcza że opłata mocowa, podobnie jak inne opłaty stałe i dystrybucyjne, doliczana jest do rachunku niezależnie od zużycia energii.
Co więcej, wzrost opłaty mocowej to tylko jeden z elementów, które mogą zniwelować spodziewaną obniżkę ceny megawatogodziny. Kolejnym jest polityka klimatyczna Unii Europejskiej, a w szczególności koszty uprawnień do emisji CO2 (system EU ETS). Wysokie ceny uprawnień do emisji CO2 mają kluczowy wpływ na ceny energii w Polsce, gdzie duża część prądu nadal jest wytwarzana z węgla. Według Biura Maklerskiego Pekao, koszty emisji mogą stanowić od 59 do 68 procent kosztów produkcji energii z węgla i węgla brunatnego.
Chociaż polskie think tanki energetyczne (np. Forum Energii) kwestionują te wartości, szacując udział CO2 na około 23 procent łącznej ceny dla gospodarstwa domowego, nie ulega wątpliwości, że polityka klimatyczna Unii Europejskiej pozostaje jednym z głównych czynników ryzyka dla długoterminowej stabilizacji cen. W perspektywie 2040 roku, ceny uprawnień CO2 mogą wzrosnąć nawet do 290 euro za tonę, co oznacza "astronomiczny wzrost" i stanowi realne wyzwanie dla rachunków. W kontekście nadchodzących zmian rząd zapowiada wprowadzenie nowych instrumentów wsparcia i osłon.
Nowe mechanizmy wsparcia w obliczu rosnących rachunków
W kontekście nadchodzących zmian rząd zapowiada wprowadzenie nowych instrumentów wsparcia i osłon. Minister energii Miłosz Motyka stwierdził, że odejście od mrożenia cen nie musi oznaczać sięgnięcia głębiej do portfela przez konsumentów.
Oprócz ogólnego spadku cen na rynkach hurtowych kluczowym elementem nowej strategii ma być kontynuacja pomocy dla odbiorców wrażliwych oraz gospodarstw o niskich dochodach. Planowane jest zwiększenie limitów zużycia energii elektrycznej po obniżonej stawce.
Zmiany mają objąć zarówno zwykłe gospodarstwa domowe, jak i grupy uprzywilejowane (np. osoby niepełnosprawne, rolnicy, posiadacze Karty Dużej Rodziny). Wprowadzone mają zostać również nowe formy dopłat, takie jak bon ciepłowniczy czy dodatek elektryczny, kierowane do rodzin wykorzystujących energię elektryczną do ogrzewania. Takie działania mają na celu złagodzenie skutków powrotu do taryf rynkowych i zapewnienie stabilności finansowej w gospodarstwach domowych.
Ostatecznie, to połączenie korzystnego trendu spadkowego cen hurtowych oraz ukierunkowanych form wsparcia ma sprawić, że cena taryfowa dla gospodarstw domowych w 2026 roku ma ukształtować się poniżej dotychczasowego progu mrożenia 500 zł/MWh netto. Tym samym rząd ma ambicję, aby "koniec mrożenia" nie stał się dla Polaków synonimem "podwyżki".