Emerytura wyższa nawet o połowę. ZUS ujawnia dokładne wyliczenia, decyzja zależy od seniora
Większość przyszłych emerytów z niepokojem patrzy w przyszłość, widząc prognozy dotyczące tzw. stopy zastąpienia. Przyjmujemy, że świadczenie z ZUS będzie niskie i nic nie da się z tym zrobić. Tymczasem w systemie emerytalnym zaszyty jest pewien mechanizm, o którym rzadko myślimy w kategoriach inwestycji. Eksperci wyliczyli, że odpowiednia strategia może sprawić, iż na nasze konto będzie wpływać kwota o połowę wyższa, niż wynikałoby to z pierwotnych wyliczeń. Gdzie tkwi haczyk? Wcale go nie ma – jest tylko matematyka.
Decyzja, która kosztuje tysiące (lub tyle samo daje)
W Polsce moment osiągnięcia wieku emerytalnego – 60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn – jest często traktowany jak linia mety. Dobiegamy do niej i natychmiast składamy wniosek o wypłatę świadczeń. To psychologicznie zrozumiałe: po dekadach pracy chcemy wreszcie odpocząć.
Jednak ekonomiści i eksperci ZUS zwracają uwagę, że traktowanie tego wieku jako przymusu, a nie przywileju, jest błędem finansowym. Wiek emerytalny to jedynie moment, w którym możemy, ale nie musimy przejść na garnuszek państwa. Odłożenie tej decyzji w czasie działa na naszą korzyść z siłą procentu składanego.

Magia liczb: Ile zyskasz za każdy rok?
Z danych zawartych w „Przeglądzie Emerytalnym” oraz wyliczeń ZUS wyłania się jasny obraz. Każdy rok pracy po osiągnięciu wieku emerytalnego to nie symboliczna podwyżka, ale znaczący skok wartości świadczenia.
Oto jak w przybliżeniu wygląda ta „drabina zysków”:
- Jeden rok dłuższej aktywności to emerytura wyższa o ok. 9%.
- Dwa lata pracy dłużej dają wzrost o ok. 19%.
- Trzy lata cierpliwości to już premia rzędu 30%.
Prawdziwa rewolucja następuje jednak po 5 latach. Osoby, które zdecydują się pracować do 70. roku życia (w przypadku mężczyzn) lub 65. (w przypadku kobiet), mogą liczyć na świadczenie wyższe aż o ponad 50%. To oznacza, że zamiast np. 3000 zł, emeryt mógłby otrzymywać ponad 4500 zł miesięcznie.
Skąd bierze się tak duża różnica? To efekt działania dwóch dźwigni finansowych jednocześnie:
- Większy kapitał: Pracując dłużej, nadal odprowadzamy składki, więc kwota zgromadzona na naszym indywidualnym koncie w ZUS rośnie. Co więcej, kapitał ten jest corocznie waloryzowany.
- Krótsze średnie trwanie życia: To kluczowy element wzoru. Zgromadzony kapitał dzielony jest przez liczbę miesięcy, jakie statystycznie pozostały nam do przeżycia. Im później przechodzimy na emeryturę, tym mniejsza jest ta liczba (dzielnik), co automatycznie daje wyższy wynik (miesięczną emeryturę).
Ratunek dla niskich emerytur. Czy warto czekać?
Wydłużenie aktywności zawodowej jest obecnie wskazywane jako najskuteczniejszy sposób na poprawę sytuacji finansowej seniorów – szczególnie kobiet. Ze względu na niższy wiek emerytalny i często niższe zarobki, kobiety są bardziej narażone na głodowe świadczenia. Dodatkowe lata pracy są w stanie zniwelować tę różnicę skuteczniej niż jakiekolwiek jednorazowe dodatki.
A co z osobami, które już pobierają świadczenie? One również nie są bez szans na podwyżkę, pod warunkiem, że dorabiają do emerytury. Pracujący emeryci odprowadzają składki, które powiększają ich kapitał. Raz w roku (lub po zakończeniu pracy) mogą złożyć wniosek o ponowne przeliczenie świadczenia. To prosty zabieg formalny, który na stałe podnosi wysokość comiesięcznego przelewu z ZUS.
Oczywiście, decyzja o dłuższej pracy jest kwestią indywidualną i zależy od stanu zdrowia oraz sytuacji życiowej. Jednak warto podejmować ją ze świadomością, że pośpiech w tym przypadku ma swoją wymierną cenę. Czasem "tylko" rok pracy dłużej może sfinansować nam znacznie spokojniejszą jesień życia.