Dodatek do ogrzewania zaskakuje Polaków. Wiele osób spełnia główny warunek, a i tak nic nie dostanie
Coraz więcej osób dowiaduje się, że mimo spełnienia głównego kryterium mogą nie otrzymać wsparcia na ogrzewanie. Z pozoru drobne elementy decydują dziś o tym, czy wniosek zostanie przyjęty, czy odrzucony. Zgłaszają się już osoby, które twierdzą, że zrobiły wszystko zgodnie z zasadami, a mimo to usłyszały odmowę. Urzędnicy wskazują, że przepisy są jasne, lecz w praktyce właśnie one powodują najwięcej nieporozumień. Co powoduje najwięcej odrzuceń?
Dlaczego część wnioskodawców odchodzi z niczym?
Choć program dopłat do ogrzewania miał być szeroko dostępny i prosty w obsłudze, już teraz wzbudza duże emocje. Samorządy sygnalizują, że z każdym tygodniem rośnie liczba osób zaskoczonych decyzjami odmownymi. Podkreślają, że część wnioskodawców pojawia się w urzędach z przekonaniem, że ich sprawa jest oczywista i bezsporna, podczas gdy urzędnicy — jak mówią — „wiążą ręce obowiązujące przepisy”. To właśnie w nich ukryte są zapisy, które w praktyce decydują o tym, kto otrzyma dodatek do ogrzewania, a kto odchodzi ostatecznie z niczym.
W rozmowach pojawia się też inny problem: wiele osób traktuje program jako kontynuację wcześniejszych form wsparcia, nie zwracając uwagi na nowe interpretacje zasad. Tymczasem urzędnicy zaznaczają, że obecny nabór rządzi się swoimi prawami, a poszczególne elementy formularza mają dziś większe znaczenie niż kiedykolwiek. W efekcie wnioskodawcy, którzy są przekonani, że „przecież wszystko jest w porządku”, po kilku tygodniach otrzymują informację o konieczności uzupełnienia dokumentów lub — co gorsza — o odmowie przyznania świadczenia.
Niepokój rośnie tym bardziej że część osób sama nie wie, które elementy ich sytuacji mogą zostać zakwestionowane. W niektórych gminach pracownicy urzędów twierdzą, że muszą tłumaczyć te same zasady po kilkanaście razy dziennie, a mimo to mieszkańcy często wychodzą z poczuciem niepewności. Dla wielu z nich to pierwsza sytuacja, w której formalna drobnostka może przekreślić szansę na otrzymanie konkretnego, realnego wsparcia.

Gminy toną w dokumentach, a wątpliwości tylko rosną
Samorządy informują, że napływ dokumentów jest tak duży, iż wprowadzone zostały dodatkowe procedury weryfikacyjne. To z jednej strony ma pomóc w sprawniejszej obsłudze, z drugiej — spowodowało, że urzędnicy zaczęli jeszcze dokładniej patrzeć na szczegóły. A to z kolei przełożyło się na większą liczbę zastrzeżeń niż przewidywano na początku naboru.
Osoby składające wnioski skarżą się, że w niektórych gminach interpretacja przepisów jest wyjątkowo restrykcyjna. Zdarza się, że urząd dopytuje o kwestie, które — zdaniem mieszkańców — nie mają żadnego wpływu na ich prawo do świadczenia. Jednak urzędnicy podkreślają, że ich celem jest prawidłowa ocena sytuacji i zapobieganie wypłacie dodatku osobom, którym on nie przysługuje. To prowadzi jednak do sytuacji, w której część wnioskodawców musi dostarczać dodatkowe oświadczenia, zaświadczenia lub dokumenty, o których wcześniej nawet nie myślała.
Pojawiają się też zgłoszenia od osób, które twierdzą, że ich wniosek został oceniony na podstawie informacji z systemów zewnętrznych, choć — jak zauważają — nie wszystkie dane były aktualne. W takich przypadkach mieszkańcy muszą sami udowodnić, że ich sytuacja jest inna niż ta widniejąca w dokumentach. To dodatkowo wydłuża całą procedurę — a czasu, jak zauważają gminy, jest coraz mniej.
Wielu wnioskodawców zastanawia się więc, czy w ogóle mają realną szansę na otrzymanie wsparcia, czy też ich wniosek zostanie zakwestionowany na którymś z kolejnych etapów weryfikacji. Właśnie dlatego coraz więcej osób pyta: co tak naprawdę decyduje o odmowie?
Tu pojawia się sedno: najczęstsze powody odmów, o których wiele osób nie wie
Najwięcej odrzuceń wynika z elementów, które wnioskodawcy często bagatelizują. Pierwszy i najpoważniejszy powód to brak prawidłowego zgłoszenia źródła ogrzewania w Centralnej Ewidencji Emisyjności Budynków (CEEB). Wielu mieszkańców zakłada, że skoro ich piec został wpisany lata temu, to wszystko jest w porządku. Tymczasem gminy podkreślają, że nawet drobna zmiana — wymiana urządzenia, doposażenie domu, podpięcie dodatkowego źródła — wymagała aktualizacji wpisu. A brak takiej aktualizacji jest podstawą odmowy.
Drugim częstym powodem odrzuceń jest sytuacja, w której kilka rodzin zamieszkuje pod jednym adresem, ale tylko jedna z nich składa wniosek, zakładając, że pozostałe nie muszą. Przepisy jasno mówią jednak o gospodarstwie domowym, a nie o pojedynczych osobach — i to właśnie ta definicja decyduje o ocenie dokumentów.
Kolejny problem to niespójność danych: różnice między deklaracjami składanymi w różnych urzędach, innym wykazanym sposobem ogrzewania w dokumentach budynku, a innym — w oświadczeniu złożonym przy wniosku. Nawet nieintencjonalne rozbieżności są podstawą odmowy, bo gmina nie ma prawa przyznać dodatku na podstawie oświadczenia, które nie zgadza się z dokumentacją.

Czwartym, wyjątkowo częstym przypadkiem, jest sytuacja, w której wnioskodawca złożył dokumenty po terminie, nie wiedząc, że jego gmina nie przedłużyła okresu naboru. W niektórych miejscowościach okazało się to szczególnie dotkliwe, ponieważ wnioski wpływały jeszcze kilka dni po terminie, ale samorząd nie mógł ich już uwzględnić.
Samorządy dodają też, że wiele odmów wynika z braku podpisu pod oświadczeniem o odpowiedzialności karnej. Dla wnioskodawców to często zwykłe przeoczenie — ale formalnie dokument bez podpisu nie istnieje.
Cała sytuacja pokazuje, że choć dodatek do ogrzewania miał trafić do szerokiego grona mieszkańców, to jego ostateczne przyznanie zależy dziś od detali, które łatwo przeoczyć. Samorządy podkreślają, że w wielu przypadkach wystarczyłoby wcześniej zaktualizować dane lub lepiej przygotować dokumenty, by uniknąć odmowy. Dlatego eksperci radzą, by nie odkładać formalności na ostatnią chwilę i dokładnie sprawdzać wszystkie informacje przed złożeniem wniosku — bo to właśnie one przesądzają o tym, czy wsparcie trafi na konto.