Wyszukaj w serwisie
polska i świat praca handel finanse Energetyka Eko technologie
BiznesINFO.pl > Polska i Świat > Chiny już śledzą większość obywateli, teraz biorą się za zwierzęta. Kamery będą rozpoznawać pyski
Kasper Starużyk
Kasper Starużyk 29.08.2020 02:00

Chiny już śledzą większość obywateli, teraz biorą się za zwierzęta. Kamery będą rozpoznawać pyski

Surveillance in NYC's financial district.
Flickr, Jonathan McIntosh, licencja: https://creativecommons.org/licenses/by-sa/2.0/ [zdjęcie wykadrowane]

Chiny wdrażają odpowiednik systemu rozpoznawania twarzy dla zwierząt

Jak podaje za Washington Post Gazeta Wyborcza, Chiny wdrażają w gospodarstwach rolnych prowincji Hubei system rozpoznawania zwierząt hodowlanych. Technologia bazuje na funkcjonującym już w Chinach na szeroką skalę systemie rozpoznawania twarzy. System rozpoznaje krowy, owce i świnie po ich pyskach oraz umaszczeniu.

W przygotowaniu są także algorytmy umożliwiające identyfikację szympansów, lwów, koni czy delfinów. Rozpoznawanie trzody za pomocą monitoringu jest nie tylko pokazem zaawansowania technologicznego Chin, ale przede wszystkim sposobem na zwiększenie wydajności chińskich gospodarstw rolnych.

Wiejskie społeczności w Chinach się starzeją, wskutek czego brakuje tam lub wkrótce zacznie brakować rąk do pracy. Automatyzacja hodowli zwierząt pozwoli zapełnić te luki i wyręczyć pracowników od wielu uciążliwych zadań, a także wprowadzi hodowlę na zupełnie nowy poziom, bo nowoczesny monitoring umożliwi zbieranie szczegółowych danych na temat produkcji odzwierzęcej.

Będzie nie tylko rozpoznawać pojedyncze zwierzęta, ale nadzorować każdy ich ruch. Zmierzy czas, który zwierzę spędza przy korycie z wodą albo powie nam, ile litrów mleka daje dziennie konkretna krowa. Gdy wykryje w zachowaniu zwierzęcia nieprawidłowość sugerującą chorobę, będzie w stanie to zasygnalizować.

Jak podaje Gazeta Wyborcza, ten nacisk na zwiększenie wydajności produkcji żywności w Chinach można powiązać z pandemią koronawirusa, która obnażyła niepewność i ryzykowność światowych szlaków transportowych i ujawniła skalę uzależnienia niektórych krajów czy rejonów od importu żywności z zagranicy.

Chiny dążą więc do samowystarczalności i autonomii czy autarkii gospodarczej. Nie oznacza to zerwania kontaktów i wymiany handlowej z innymi krajami, ale raczej zabezpieczenie przed nieprzewidywalnymi perturbacjami na światowych rynkach, które mogłyby odciąć Chiny od niezbędnych dostaw żywności. W osiągnięciu tego celu ma Chinom dopomóc m.in. sztuczna inteligencja, na której bazują systemy rozpoznawania i monitoringu zwierząt hodowlanych. 

Nikt nie inwigiluje obywateli na tak masową skalę jak Chiny

Cyfrowy nadzór nad trzodą chlewną to jednak dopiero wierzchołek góry lodowej, jaką stanowi funkcjonujący już w Chinach system monitoringu niemal wszystkich sfer życia społecznego i nieustającej inwigilacji obywateli. Jak podaje Gazeta Wyborcza, Chiny posiadają obecnie 630 mln kamer z systemem rozpoznawania twarzy.

Wkrótce monitorowane będą w Chinach wszystkie publiczne przestrzenie miejskie. Rozpoznawanie twarzy obywateli pozwala chińskim urzędom stanu cywilnego identyfikować bigamistów, a policji - kierowców popełniających wykroczenia drogowe.

Piesi przechodzący na czerwonym świetle mogą się spodziewać, że kamery wyłapią ich twarzy i wyświetlą ją na zainstalowanych na poboczu ekranach. Systemy rozpoznawania twarzy są przez Chiny stosowane także w celu represjonowania określonych mniejszości. W Xinjiangu doprowadziła ona do umieszczenia w obozach 1,5 mln muzułmanów uznanych przez algorytmy za niebezpiecznych ze względu na ich wizyty w meczecie czy kontakty z zagraniczną rodziną.

Kolejnym aspektem inwigilacji obywateli prowadzonej przez Chiny jest system zaufania społecznego. Warunkiem uczestnictwa w tym systemie jest używanie aplikacji WeChat, która zbiera informacje na temat użytkownika, sprawdzając na przykład, czy regularnie płaci podatki, co może być podstawą do decyzji o udzieleniu mu kredytu. Odmowa uczestnictwa w tym systemie wiąże się z wykluczeniem z wielu sfery życia społecznego.

Lecz Chiny obserwują nie tylko Chińczyków, ale także obcokrajowców, którzy odwiedzają ich kraj. Ich twarze także trafiają do cyfrowego banku danych. Z kolei w USA pojawiają się obawy, że Chiny szpiegują Amerykanów na odległość, poprzez aplikację TikTok czy za pomocą urządzeń elektronicznych Huawei.

Nie oznacza to jednak, że same Stany Zjednoczone nie stosują tego rodzaju monitoringu. Ulice amerykańskich miast także roją się od kamer. Tyle że pod względem technologicznym Chiny zostawiły USA daleko w tyle. Podczas gdy amerykańskie systemy mają problemy z rozpoznawaniem osób czarnoskórych czy Azjatów - co skutkuje czasem fałszywymi oskarżeniami wobec błędnie zidentyfikowanych osób - Chiny dysponują kamerami, które z ogromną precyzją rozpoznają twarze nie tylko Chińczyków, ale także osób z innych kręgów kulturowych.

<