biznes finanse video praca handel Eko Energetyka polska i świat O nas
Obserwuj nas na:
BiznesINFO.pl > Energetyka > Ruszyły masowe kontrole. URE ostrzega: Oszuści podszywają się pod urzędników
Angelika Czarnecka
Angelika Czarnecka 16.11.2025 16:40

Ruszyły masowe kontrole. URE ostrzega: Oszuści podszywają się pod urzędników

Ruszyły masowe kontrole. URE ostrzega: Oszuści podszywają się pod urzędników
Fot. Africa Images/CanvaPro

Boom na fotowoltaikę w Polsce sprawił, że na dachach naszych domów pojawiło się ponad 1,4 miliona instalacji. Ta technologiczna rewolucja, napędzana chęcią oszczędności na rachunkach za prąd, stworzyła jednak zupełnie nowe pole do popisu dla oszustów. Najnowsza metoda "na urzędnika" jest wyjątkowo perfidna – przestępcy, podszywając się pod kontrolerów z Urzędu Regulacji Energetyki (URE), próbują wyłudzić pieniądze lub zmusić Polaków do podpisania skrajnie niekorzystnych umów. Wydano pilne ostrzeżenie. 

Obowiązki właściciela fotowoltaiki. Czy regularna kontrola paneli jest konieczna?

Prawdą jest, że instalacja fotowoltaiczna, jak każde urządzenie elektryczne, wymaga nadzoru. Regularne przeglądy techniczne, choć w większości przypadków nie są nakazane przez prawo, są absolutnie kluczowe.

Przeglądy gwarancyjne: To podstawa. Większość producentów paneli i falowników (inwerterów) uzależnia utrzymanie wieloletniej gwarancji (często 20-25 lat na panele) od przeprowadzania regularnych, płatnych serwisów, zazwyczaj raz na 1-2 lata. Taki przegląd wykonuje certyfikowany instalator, który sprawdza m.in. sprawność falownika, stan okablowania, zabezpieczenia i czystość samych paneli.

Względy bezpieczeństwa (PPOŻ): Prawo budowlane wymaga, aby instalacje o mocy powyżej 6,5 kWp były uzgadniane z rzeczoznawcą ds. zabezpieczeń przeciwpożarowych. Choć przepisy nie precyzują cyklicznych kontroli PPOŻ dla małych instalacji domowych, ich sprawność techniczna jest kluczowa dla bezpieczeństwa budynku.

Obowiązki administracyjne: Po stronie właściciela leży zgłoszenie instalacji do Operatora Sieci Dystrybucyjnej (OSD – np. Tauron, Enea, PGE), który następnie wymienia licznik na dwukierunkowy.

To właśnie świadomość tych licznych obowiązków – gwarancyjnych, technicznych i administracyjnych – sprawia, że prosumenci są tak podatni na manipulację. Kiedy słyszą hasło "obowiązkowa kontrola", wielu z nich przyjmuje to za pewnik, otwierając drzwi oszustom.

URE ostrzega przed fałszywymi kontrolerami. Nowa metoda oszustwa "na urzędnika"

Na tej fali niepewności postanowili żerować przestępcy. W ostatnich tygodniach w różnych regionach Polski nasiliło się zjawisko wizyt i telefonów od osób podających się za "urzędników" lub "kontrolerów" z Urzędu Regulacji Energetyki. Twierdzą oni, że w kraju rozpoczęły się kontrole instalacji fotowoltaicznych, a ich celem jest weryfikacja dokumentów i sprawności paneli.

W związku z rosnącą liczbą skarg, URE wydał oficjalny, niepokojący komunikat, w którym kategorycznie odcina się od tych praktyk. 

URE nie prowadzi i nigdy nie prowadził kontroli instalacji fotowoltaicznych w domach prywatnych - podkreśla urząd.

Prezes URE jasno stwierdza, że zadania Urzędu polegają na regulowaniu rynków energii i paliw oraz koncesjonowaniu dużych przedsiębiorstw energetycznych, a nie na przeprowadzaniu wizji lokalnych i kontroli technicznych u prosumentów indywidualnych. Każda osoba, która puka do naszych drzwi, powołując się na URE, jest potencjalnym oszustem.

Ruszyły masowe kontrole. URE ostrzega: Oszuści podszywają się pod urzędników
Fot. manfredxy/CanvaPro

Jak działają oszuści? URE demaskuje ich metody

Scenariusz oszustwa jest zazwyczaj bardzo podobny, a jego celem jest wywarcie presji czasu i zastraszenie właściciela domu.

Przebieg "kontroli": Oszuści, często ubrani w kamizelki odblaskowe i wyposażeni w fałszywe identyfikatory, informują o “obowiązkowej kontroli z URE”. Żądają wglądu do dokumentacji technicznej instalacji oraz, co najważniejsze, do umowy z zakładem energetycznym i ostatnich rachunków za prąd.

Cel oszustwa: Przestępcy wcale nie chcą kraść paneli. Ich cele są inne:

  1. Wymuszenie nowej umowy: To najczęstszy scenariusz. Po "audycie" dokumentów oszust stwierdza rzekome "rażące nieprawidłowości" w naszej dotychczasowej umowie. Informuje, że grozi nam za to gigantyczna kara (np. 10 000 zł) lub nawet odłączenie od sieci. Jedynym ratunkiem ma być natychmiastowe podpisanie "nowej, legalnej" umowy, którą ma przy sobie. W rzeczywistości jest to skrajnie niekorzystna umowa z innym, często nieuczciwym, sprzedawcą prądu, obarczona ukrytymi opłatami i drakońskimi karami za jej zerwanie.
  2. Wyłudzenie pieniędzy: Oszust "stwierdza" usterkę techniczną (np. "ryzyko pożaru") i proponuje jej natychmiastowe, płatne usunięcie lub żąda "opłaty legalizacyjnej" w gotówce, aby uniknąć zgłoszenia sprawy do nadzoru budowlanego.
  3. Wyłudzenie danych: Przeglądając rachunki i umowy, oszust fotografuje lub spisuje wrażliwe dane osobowe (PESEL, numer dowodu, numer klienta, numer PPE), które mogą posłużyć do późniejszego zaciągnięcia na nas pożyczek lub kradzieży tożsamości.

URE apeluje o bezwzględną ostrożność:

  • Nie wpuszczaj do domu nikogo, kto podaje się za kontrolera z URE.
  • Żądaj legitymacji służbowej i spisz dane osoby. Prawdziwy urzędnik nigdy nie będzie miał z tym problemu.
  • Weryfikuj tożsamość. Zamknij drzwi i zadzwoń na oficjalną, znalezioną przez siebie (a nie podaną przez "kontrolera") infolinię URE lub swojego dostawcy prądu (PGE, Tauron itp.), aby potwierdzić, czy firma faktycznie prowadzi w Twoim rejonie jakiekolwiek kontrole.
  • Nigdy nie podpisuj żadnych dokumentów pod presją czasu.
  • Każdą taką próbę oszustwa należy niezwłocznie zgłosić na Policję.
Bądź na bieżąco - najważniejsze wiadomości z kraju i zagranicy
Google News Obserwuj w Google News
BiznesINFO.pl
Obserwuj nas na: