Od 1 stycznia 2026 r. rewolucja w segregacji odpadów. W Polsce pojawią się nowe pojemniki
Segregacja odpadów w Polsce od lat sprawia trudności ze względu na zmieniające się zasady. W 2026 roku wejdą w życie zmiany dotyczące jednej frakcji, w wielu gminach pojawią się nowe pojemniki, trafi do niej więcej rodzajów odpadów. Rozwiązanie to ma poprawić jakość recyklingu i funkcjonowanie systemu.
- Segregacja odpadów funkcjonuje w Polsce od lat
- Ta frakcja sprawia Polakom trudności
- Samorządy wprowadzają zmiany w segregacji odpadów
Segregacja odpadów funkcjonuje w Polsce od lat
Historia gospodarowania odpadami w Polsce to długa i kręta droga, którą najlepiej obrazuje termin "rewolucja śmieciowa”, zapoczątkowana ustawą z 2013 roku. To wówczas odpowiedzialność za odbiór nieczystości przejęły gminy, co miało ukrócić proceder wywożenia śmieci do lasu i wymusić na obywatelach ekologiczne nawyki. Początki bywały trudne, a systemy różniły się w zależności od regionu, przez co mieszkańcy często gubili się w gąszczu lokalnych interpretacji przepisów. Sytuację uporządkowało dopiero wprowadzenie Jednolitego Systemu Segregacji Odpadów (JSSO) w 2017 roku, narzucając klarowny podział na pięć frakcji: papier (niebieski), szkło (zielony), metale i tworzywa sztuczne (żółty), bioodpady (brązowy) oraz odpady zmieszane (czarny).

Mimo upływu lat i szeroko zakrojonych kampanii edukacyjnych, Polska wciąż boryka się z problemem efektywności tego systemu, a unijne dyrektywy pozostają w tej kwestii nieubłagane. Zgodnie z przepisami wspólnotowymi, do 2025 roku państwa członkowskie powinny osiągnąć poziom recyklingu odpadów komunalnych na poziomie 55 proc., natomiast do 2030 roku wskaźnik ten ma wzrosnąć aż do 60 proc. Rzeczywistość jednak odbiega od założeń. Według danych Głównego Urzędu Statystycznego, w 2023 roku poziom recyklingu w Polsce wyniósł zaledwie 15,8 proc., co po części wynikało ze zmiany metodologii liczenia, ale przede wszystkim obnażyło systemowe braki w odzysku surowców. Niewidoczny na pierwszy rzut oka problem leży nie tylko w ilości, ale przede wszystkim w jakości segregowanych surowców.
Prawdziwą “piętą achillesową” polskiego recyklingu okazują się bioodpady, które, paradoksalnie, są najłatwiejsze do przetworzenia w wartościowy kompost, pod warunkiem że trafią do sortowni w odpowiedniej formie. To właśnie w tej frakcji tkwi największy potencjał, którego wciąż nie potrafimy w pełni wykorzystać, a nadchodzące zmiany mają to zmienić. Frakcja ”bio” jest problematyczna ze względu na swoją specyfikę: są to odpady mokre, ciężkie i ulegające szybkim procesom fermentacji, co wiąże się z uciążliwym zapachem i wyciekami. Do brązowych pojemników powinniśmy wrzucać odpadki warzywne i owocowe, fusy z kawy i herbaty, skorupki jaj czy resztki roślinne. Absolutnie zakazane są natomiast kości, mięso, olej jadalny czy odchody zwierzęce.
Ta frakcja sprawia Polakom trudności
Nawet worki oznaczone jako “biodegradowalne” czy ”kompostowalne” często stanowią wyzwanie dla przemysłowych kompostowni, ponieważ w warunkach instalacji przetwarzania odpadów cykl rozkładu jest znacznie krótszy niż czas potrzebny na pełną degradację takiego worka. W rezultacie folia rwie się na strzępy, zanieczyszczając gotowy kompost mikroplastikiem, który następnie trafia do gleby. Usuwanie folii z milionów ton bioodpadów to proces kosztowny, energochłonny i nigdy w pełni skuteczny, dlatego ten technologiczny i ekologiczny impas stał się głównym impulsem do wprowadzenia radykalnych zmian w przepisach.

Istotny jest również aspekt finansowy, który rzadko przebija się do świadomości opinii publicznej. Gminy, które nie osiągają wymaganych poziomów recyklingu, są narażone na wysokie kary finansowe. Koszty te finalnie i tak są przerzucane na mieszkańców w postaci wyższych opłat za wywóz śmieci, dlatego usprawnienie strumienia bioodpadów i uzyskanie czystego wsadu do biogazowni lub kompostowni to jeden z najskuteczniejszych sposobów na podbicie wskaźników recyklingu i uniknięcie drastycznych podwyżek w przyszłości. Wdrażane przez samorządy regulacje coraz częściej wymuszają na właścicielach nieruchomości rezygnację z worków na rzecz sztywnych pojemników na bioodpady. Zmiana ta, choć wydaje się techniczna, ma fundamentalne znaczenie dla higieny i ekologii.
Worki, często składowane przed posesjami w oczekiwaniu na odbiór, są łatwym celem dla zwierząt, pękają i przeciekają, tworząc nieestetyczne i niehigieniczne sytuacje na chodnikach. Sztywny pojemnik eliminuje ten problem, a dodatkowo, dzięki specjalnej konstrukcji, często z wentylacją i rusztem ociekowym, pozwala na wstępne przesuszenie odpadów, co redukuje ich ciężar i uciążliwość zapachową.
Zobacz też: Tu nie wyrzucaj płyt CD. Polacy wciąż nie wiedzą, grozi za to surowa kara
Samorządy wprowadzają zmiany w segregacji odpadów
Kończący się rok przynosi istotne zmiany w podejściu samorządów do segregacji odpadów komunalnych. Jednym z kluczowych kierunków reform jest usprawnienie zbiórki bioodpadów, które, jak podkreślają eksperci, wciąż zbyt często trafiają do frakcji zmieszanej. Od 2026 roku brązowe worki w wielu miejscach mają zostać zastąpione pojemnikami wielokrotnego użytku, a zakres zbieranych bioodpadów zostanie znacząco rozszerzony. Oprócz resztek roślinnych mieszkańcy będą mogli wrzucać do nich również odpady pochodzenia zwierzęcego, takie jak mięso, kości, skorupki jaj czy fusy.
Jak zaznacza Paweł Gęsicki z Zakładu Gospodarki Odpadami Komunalnymi w Olsztynie, w rozmowie z Radiem Olsztyn, odpady kuchenne stanowią około jedną trzecią wszystkich wytwarzanych frakcji. Ich niewłaściwa segregacja oznacza nie tylko problem środowiskowy, lecz także realną stratę energetyczną. Bioodpady mogą bowiem zostać przetworzone w biogazowniach na biogaz, a następnie na energię elektryczną lub cieplną. Rozszerzenie katalogu bioodpadów ma więc bezpośrednio wspierać rozwój tego typu instalacji oraz zwiększać efektywność lokalnych systemów gospodarki odpadami.
Zmiany w segregacji wpisują się również we wspomniane wcześniej unijne regulacje. W tym kontekście coraz częściej pojawiają się także nowe rozwiązania dotyczące elektroodpadów. Na ulicach wielu miast ustawiane są czerwone pojemniki, przeznaczone m.in. na zużyte baterie, przeterminowane leki, drobny sprzęt elektroniczny, żarówki czy chemikalia. Wszystkie te działania pokazują, że system segregacji odpadów jest stopniowo porządkowany i ujednolicany, a nacisk kładzie się nie tylko na infrastrukturę, lecz także na zmianę codziennych nawyków mieszkańców. Skuteczność wprowadzanych rozwiązań będzie w dużej mierze zależeć od poziomu świadomości ekologicznej oraz jasnej komunikacji zasad segregacji.