Od 1 maja rewolucja w przychodniach. Nie wszyscy muszą czekać w kolejce do lekarza

Kolejki do lekarzy, zarówno pierwszego kontaktu, jak i specjalistów, potrafią zniecierpliwić każdego. Oczekiwanie na opiekę może nie tylko zepsuć nastrój, ale również odbić się na naszym zdrowiu. Nowe rozwiązania prawne sprawią jednak, że już od 1 maja nie każdy będzie musiał w ten sposób spędzać czas. Pacjenci wreszcie doczekali się rewolucji w przychodniach.
Kolejki do lekarza są dramatycznie długie
W Polsce problem długich kolejek do lekarzy pierwszego kontaktu oraz specjalistów od lat budzi niepokój pacjentów. Dane z początku 2025 roku pokazują, że czas oczekiwania na wizytę u specjalistów jest nadal znaczny. Na przykład, pacjenci stabilni oczekujący na wizytę u okulisty musieli czekać średnio 84 dni, a pilne przypadki w neurologii miały średni czas oczekiwania wynoszący 25 dni.
Lekarze pierwszego kontaktu są często pierwszym punktem kontaktu z systemem ochrony zdrowia. W teorii powinni oni być dostępni stosunkowo szybko, jednak rzeczywistość bywa inna. W dużych miastach pacjenci czekają nawet kilka dni na konsultację, a na wsiach problem ten jest spotęgowany przez niedobór kadry medycznej. Coraz więcej osób korzysta więc z prywatnych wizyt, co jednak wiąże się z dodatkowymi kosztami.

Zjawiskiem rosnącym w siłę jest tzw. turystyka zdrowotna wewnątrz kraju — pacjenci zapisują się do lekarzy w innych województwach, gdzie kolejki są krótsze, co dodatkowo obciąża system i wprowadza nierówności regionalne. Prócz tego zniecierpliwieni chorzy coraz częściej korzystają z usług prywatnych, zwłaszcza w dużych miastach.
Te wszystkie zjawiska sprawiły, że pojawiła się silna potrzeba stworzenia rozwiązań, które usprawnią funkcjonowanie systemu ochrony zdrowia i pomocą w rozładowaniu kolejek do lekarzy — zarówno tych pierwszego kontaktu, jak i specjalistów.
Czytaj więcej: Brutalny atak w gabinecie lekarskim. Minister Bodnar ujawnił, kto zabił ortopedę z Krakowa

Od 1 maja ważne zmiany w ochronie zdrowia
Jednym z równie poważnych problemów polskiej ochrony zdrowia jest fakt, że świadomość o konieczności prowadzenia profilaktyki nie jest na zbyt wysokim poziomie. Dochodzi więc do tego, że poważne choroby, które mogłyby zostać zduszone w zarodku, rozwijają się do tego stopnia, że nie da się już z nimi zawalczyć. To właśnie dlatego od 5 maja rusza całkowicie nowy program “Moje Zdrowie”, który ma przekonać Polaków do regularnych badań.
Program "Moje Zdrowie" opiera się na kompleksowym wywiadzie zdrowotnym i indywidualnym podejściu do pacjenta. Skierowania na badania nie będą wystawiane jednakowo dla wszystkich – zależą od potrzeb zdrowotnych pacjenta – wyjaśnia Izabela Przewłocka, rzeczniczka podlaskiego oddziału NFZ, cytowana przez portal poranny.pl.
Badania wykonywane będą w przychodniach POZ, a ich wyniki posłużą do stworzenia Indywidualnego Planu Zdrowotnego, który omawia się podczas wizyty podsumowującej z lekarzem lub pielęgniarką. Plan zawiera m.in. zalecenia dotyczące stylu życia, aktywności fizycznej, diety, badań profilaktycznych i ewentualnych szczepień.

W ramach programu każdy uczestnik otrzyma podstawowy pakiet badań (m.in. morfologia, cholesterol, glukoza, TSH, mocz), a w razie potrzeby — również badania rozszerzone (np. próby wątrobowe, PSA, badania kału czy anty-HCV). Można też skorzystać z dwóch porad edukacyjnych, np. na temat rzucania palenia czy zdrowego żywienia.
Osoby w wieku 20–49 lat mogą korzystać z programu co 5 lat, a po 50. roku życia — co 3 lata. Warunkiem udziału jest przerwa co najmniej 12 miesięcy od udziału w programie „Profilaktyka 40 PLUS”.
Teraz pojawiła się również opcja zdobycia recepty bez konieczności udziału lekarza. Od 1 maja nowe prawo weszło w życie.
Zobacz: Pilne ostrzeżenie GIS. W produkcie spożywczym wykryto wysokie stężenie trującej cieczy
Od 1 maja nie trzeba czekać na receptę od lekarza
Maj to miesiąc, w którym nie tylko zmienia się prawo dotyczące recept, ale także właśnie teraz ZUS wypłaci nowy dodatek konkretnej grupie osób. Niektórzy nie muszą nawet w tym celu składać żadnego wniosku.
Ministerstwo Zdrowia przedstawiło do konsultacji projekt zmiany rozporządzenia dotyczącego listy leków, produktów żywieniowych i wyrobów medycznych, które mogą przepisywać pielęgniarki i położne, a także badań diagnostycznych, na które mogą one kierować pacjentów.
Dokument pojawił się na stronie Rządowego Centrum Legislacji i ma na celu usprawnienie dostępu do świadczeń zdrowotnych — bez konieczności wizyty u lekarza. Nowelizacja rozszerza listę badań diagnostycznych, które pielęgniarki i położne mogą zlecać, co umożliwi im szerszy udział w programie „Moje Zdrowie – Bilans Zdrowia Osoby Dorosłej”, startującym 1 maja.
Po zmianach pielęgniarki i położne będą mogły wystawiać skierowania na badania biochemiczne i immunochemiczne krwi, takie jak:
- TSH,
- ALAT,
- ASPAT,
- GGTP,
- lipoproteina A,
- całkowite PSA (u mężczyzn).
Dodatkowo zniesiono ograniczenie, które pozwalało wyłącznie pielęgniarkom kierować na badania poziomu cholesterolu i jego frakcji — teraz także położne będą mieć taką możliwość. Nowe przepisy wejdą w życie 14 dni po ich oficjalnym ogłoszeniu.
Czytaj więcej: Tyle naprawdę zarabiają pielęgniarki. Na ich konta spływają nawet pięciocyfrowe kwoty
Co również istotne, już teraz jest możliwość zamówienia e-recepty za pośrednictwem konta pacjenta. To opcja, która jest wyjątkowo korzystna dla tych pacjentów, którzy chorują na choroby przewlekłe — warunkiem bowiem jest to, aby zamawiane leki zostały już wcześniej przepisane przez lekarza. Jeśli mowa o zupełne nowych produktach lub zmianie ich dawkowania, jest konieczna konsultacja z lekarzem.



































