Ile dać do koperty po kolędzie? Ksiądz podaje widełki. Takie kwoty ofiarowują Polacy
Coroczna wizyta duszpasterska w polskich domach budzi równie dużo emocji, co kontrowersji, szczególnie w kontekście finansowym. Choć dla wielu to czas modlitwy i spotkania, dla innych to trudny logistycznie oraz budżetowo moment, w którym powraca pytanie o wysokość ofiary złożonej w kopercie. Znany w mediach społecznościowych ksiądz wyjawił, jakie ofiary przekazują Polacy. W tym kontekście pomocne okazują się również dane sondażowe. Jakie kwoty znajdują się w kopertach?
- Trwa sezon wizyt duszpasterskich
- Na co trafiają środki zebrane podczas kolędy?
- Tyle Polacy wkładają do koperty po kolędzie. Padły kwoty
Trwa sezon wizyt duszpasterskich
Wizyta duszpasterska, potocznie nazywana kolędą, to zakorzeniony w polskiej kulturze zwyczaj odwiedzania parafian przez duchownych w okresie Bożego Narodzenia. Formalnie celem spotkania jest wspólna modlitwa, błogosławieństwo domu oraz lepsze poznanie problemów lokalnej wspólnoty przez proboszcza lub wikariusza. W praktyce przygotowania często przypominają małą rewolucję domową – od sprzątania, przez szykowanie białego obrusu, aż po przygotowanie koperty wypełnionej pieniędzmi. Właśnie ten ostatni element wzbudza najwięcej dyskusji.
Ofiara składana przy okazji kolędy jest dobrowolnym wsparciem na rzecz wspólnoty religijnej, jednak brak sztywnych stawek sprawia, że wiele osób czuje presję dostosowania się do niepisanych norm społecznych. Duchowni, tacy jak znany z mediów społecznościowych ks. Sebastian Picur, często starają się tonować nastroje, przypominając, że kluczowe jest samo spotkanie, a nie zawartość papierowej saszetki. Mimo to w społeczeństwie wciąż żywe jest przekonanie, że „coś dać wypada”. Statystyki pokazują, że podejście do tego zwyczaju ewoluuje wraz ze zmianami pokoleniowymi, a sama kolęda staje się dla części osób formą corocznego wsparcia instytucji towarzyszącej im w najważniejszych momentach życia.

Na co trafiają środki zebrane podczas kolędy?
Wokół pieniędzy zbieranych podczas wizyt duszpasterskich narosło wiele mitów, które duchowni starają się systematycznie rozwiewać. Głos w tej sprawie zabierał między innymi ks. Rafał Główczyński, znany jako Ksiądz z osiedla. W jednym z nagrań z 2022 roku wyjaśniał on, że środki trafiające do kopert nie stają się wyłączną własnością kapłana. System podziału tych pieniędzy jest ściśle określony. Znaczna część funduszy jest przekazywana do diecezji oraz na fundusz kościelny.
Proboszczowie wykorzystują te wpływy do opłacenia rachunków za ogrzewanie i oświetlenie świątyń, co jest wyzwaniem w dobie kryzysu energetycznego. Dodatkowo pieniądze te zasilają fundusze remontowe, pozwalając na konserwację zabytków czy naprawy plebanii. Dla wielu małych parafii okres kolędowy to jedyny moment w roku, w którym udaje się zgromadzić kapitał na większe modernizacje. Transparentność w tym zakresie staje się coraz ważniejsza dla wiernych, którzy chcą mieć pewność, że ich wsparcie przekłada się na utrzymanie miejsca kultu.
Kościół nie jest działalnością, która świadczy usługi typu: za 250 zł można księdza wynająć do pokoju na godziny, a za 500 zł to ksiądz przyjedzie i będzie jadł obiad w wąskim gronie. Tak to się robi w agencjach towarzyskich, gdzie płaci się za czas danej osoby - tak cenniki kolędowe komentuje ksiądz Rafał Główczyński
Tyle Polacy wkładają do koperty po kolędzie. Padły kwoty
Gdy przejdziemy do konkretnych kwot, okazuje się, że rozpiętość hojności jest ogromna, co potwierdzają relacje księży i dane sondażowe. Ks. Główczyński w wyżej wspomnianym materiale pokazał również zawartość kopert po jednym dniu wizyt duszpasterskich. Odwiedzając pięć rodzin, zebrał łącznie 400 złotych, przy czym kwoty wahały się od 50 do 100 złotych od domu. Zauważył on jednak istotny szczegół - zdarzają się ofiary symboliczne, rzędu 10 czy 30 złotych, a coraz częściej wierni nie przekazują żadnych pieniędzy.
Taki obraz koresponduje z wynikami badań opinii publicznej. Według sondażu SW Research przeprowadzonego w 2024 roku dla tygodnika „Wprost”, największa grupa Polaków przyjmujących księdza (ponad 34%) deklaruje ofiarę w przedziale od 50 do 200 złotych. 12,8% ankietowanych planowało przekazać kwotę mniejszą niż 50 zł. Ofiarę w wysokości od 201 do 500 zł zadeklarowało 1,9% ankietowanych, a od 501 do 1000 zł - 1,1%. Aż 18% ankietowanych przyznaje, że nie wkłada do koperty ani grosza.
Dominującym modelem pozostaje przekazanie 50 lub 100 złotych. Ostatecznie wysokość kwoty pozostaje sprawą sumienia i portfela, a duchowni apelują, by trudna sytuacja finansowa nigdy nie była powodem rezygnacji z wizyty. Ksiądz Rafał Główczyński w rozmowie z TOK FM wskazał, że największy datek, z jakim miał do czynienia, otrzymał w swojej poprzedniej parafii i było to 1000 złotych, ale z zastrzeżeniem, że to na dalszą budowę kościoła. Duchowny został zapytany również o najmniejszą ofiarę.
Ktoś powiedział: "Przepraszamy, ale nie mamy". Co było zrozumiałe, bo widać było, że ledwie wiążą koniec z końcem - relacjonował ksiądz Główczyński.