Dziecko w niebezpieczeństwie?
Dziecko i jego koledzy mogą znajdować w niebezpieczeństwie na placu zabaw. Samorządowcy przyznają, że przepisy o zachowaniu odległości na placach zabaw są fikcją, a firmy nimi zarządzające nie są w stanie dezynfekować każdego urządzenia po każdym użyciu. -Dlatego też przy każdym obiekcie zostały umieszczone komunikaty dla opiekunów. Zaleca się w nich zachowanie dystansu, noszenie maseczek oraz dezynfekcję rąk - cytuje wp.pl wiceprezydenta Gdyni, Marka Łucyka.
Poza Markiem Łucykiem na wypowiedź dla "Gazety Wyborczej" zdecydowali się inni samorządowcy z pomorza. Jeden z nich proszący o anonimowość powiedział wprost, że przepisy o dezynfekcji i zachowaniu odległości to fikcja na placu zabaw. Sugeruje też, że nie są w stanie sprawdzić tego, co tam się dzieje. -Kto ma niby to sprawdzać? Policja? - pyta retorycznie.
Andrzej Duda podkreślił, że polskie produkty łatwo rozpoznać m.in. po kodzie kreskowym na opakowaniu. "Ten kod kreskowy, jeżeli ma początek 590 (...) to oznacza, że został on wyprodukowany w Polsce" - zwrócił uwagę prezydent.
Dziecko na placu zabaw
W Sopocie place zabaw dezynfekowane są codziennie, jednak w Gdańsku zdecydowano się nie otwierać ani jednego. Powodem takiej decyzji jest fakt, że rozporządzenie znoszące obostrzenia na placu zabaw nie zawiera żadnych instrukcji sanitarnych. Z kolei samorządowcy z Gdańska nie są w stanie zrealizować wytycznych Inspektoratu Sanitarnego o nieprzerwanej dezynfekcji sprzętu na placach zabaw - podaje wp.pl.
Zaleca się, aby dzieci zachowywały 2 m dystansu, ale w przypadku wielu zabaw jest to po prostu niemożliwe. Inspektorat Sanitarny podkreśla, że rodzice powinni mieć ze sobą środki dezynfekujące, jednakże pamiętajmy, że często starsze dzieci przebywają na placu zabaw bez opieki. Kolejnym absurdem wydaje się zalecenie o każdorazowym przemywaniu rąk. Jest szansa to, że dzieci znajdujące się pod opieką rodziców będą miały dezynfekowane ręce regularnie, jednakże te bawiące się bez czujnego oka opiekuna mogą o tym zapominać.
