Czarzasty odkręca decyzje Hołowni. Wiadomo co z cenami żywności
Tanio, smacznie, ale... bez procentów. Sejmowa stołówka to miejsce pełne paradoksów, do którego nikt z ulicy nie ma wstępu. Mimo że Kancelaria Sejmu planuje milionowe przychody z gastronomii, posłowie muszą zmierzyć się z nową rzeczywistością. Z jednej strony cennik dań, który wygląda jak błąd w druku w porównaniu do cen rynkowych, z drugiej – surowy zakaz, który zmienił atmosferę politycznych spotkań. Co zastąpiło alkohol i czy tanie obiady są zagrożone? Oto kulisy funkcjonowania gastronomii, o której dyskutuje cały Sejm.
Łączna cena zestawu obiadowego z zupą i napojem dziś
Sejmową gastronomię prowadzi Kancelaria Sejmu, a więc działa w strukturach parlamentu. Nie można jednak wejść z ulicy i skorzystać tutaj z usług.
W menu dostępny jest też napój oznaczony jako coctail w cenie 6,50 zł. Pełny zestaw obiadowy, obejmujący zupę, kotlet drobiowy, dodatek skrobiowy i warzywa lub surówkę, kosztuje 20 zł. Za zupę zacierkową lub barszcz ukraiński płaci się 6 zł. W karcie jest również ryba po grecku w cenie 12 zł. Jako dodatki do dań oferowane są kasza, ziemniaki lub ryż w cenie 3 zł. W menu znajdują się też parówki z wody po 5,50 zł. Naleśniki z serem wyceniono na 4 zł za sztukę.
Ceny w punktach gastronomicznych Sejmu określane są jako niewysokie. Ze stołówki korzystają przede wszystkim posłowie, senatorowie oraz ich goście. Pojawiają się także pytania o podwyżki w sejmowej stołówce.
Porównanie cen w Sejmie z rynkiem i wskaźnikami inflacji
Menu stołówki jest takie jak zeszłym roku, ale z jednym wyjątkiem. Po objęciu funkcji w ramach rotacji z Szymonem Hołownią, lider Lewicy podpisał zarządzenie całkowicie zakazujące sprzedaży alkoholu w budynkach parlamentu, które wejdzie w życie 24 listopada. To koniec nieformalnych spotkań w barze „Za kratą”, ale nie koniec przywilejów.
Mimo utraty dochodów z „procentów”, Czarzasty zdecydował o utrzymaniu zamrożenia cen żywności. Obiad wciąż kosztuje 20 zł, a zupa 6 zł – stawki te nie drgnęły od początku kadencji w 2023 roku, co „Fakt” określa mianem fenomenu na tle szalejącej inflacji. Posłowie muszą więc pożegnać się z winem, ale ich portfele przy kasie w stołówce nadal będą bezpieczne.
W Sejmie zawrzało po wprowadzeniu zakazu alkoholu. W restauracji sejmowej i barze Za kratą nie będzie można sprzedawać napojów wyskokowych. Nowy marszałek wydał w tym zakresie stosowne zarządzenie.
Które pozycje podrożały, a które utrzymały ceny
Mimo upływu dwóch lat, ceny głównych posiłków w sejmowej stołówce pozostały niewzruszone – za pełny zestaw obiadowy posłowie wciąż płacą zaledwie 20 zł jak poprzednich latach. Marszałek Czarzasty zamroził ceny całego menu, mimo rosnących cen w całej gastronomii. Inflacja dała o sobie znać jedynie w przypadku napojów gorących, gdzie kawa i herbata podrożały odpowiednio do 7 zł i 5 zł.
W stołówce nadal mogą cieszą się wyjątkowo tanim posiłkem, ale do obiadu nie zamówią już wina ani piwa.