Bon turystyczny powróci na zmienionych zasadach. W 2026 roku nowe rozwiązania dla wczasowiczów
Świadczenie, które w czasach pandemii ratowało budżety domowe i branżę hotelarską, ponownie powraca na mapę Polski. Tym razem wsparcie stanie się precyzyjnym narzędziem walki o turystę w regionie dotkniętym kryzysem geopolitycznym. Zasady ulegną zmianie, rozważane są nowe opcje. Tak wypoczną Polacy w 2026 roku.
Bon turystyczny był hitem
Jeszcze niespełna dwa lata temu miliony Polaków logowały się na Platformę Usług Elektronicznych ZUS, by aktywować 16-cyfrowy kod, który stał się symbolem wakacyjnego wsparcia w dobie COVID-19. Oryginalny bon turystyczny, wprowadzony w sierpniu 2020 roku, był programem socjalnym o niespotykanej dotąd skali, który wpompował w krajową turystykę miliardy złotych. Świadczenie w wysokości 500 zł na każde dziecko (a w przypadku dzieci z niepełnosprawnościami nawet 1000 zł) nie tylko umożliwiło wielu rodzinom wyjazd na wakacje, ale przede wszystkim pozwoliło przetrwać hotelarzom, właścicielom pensjonatów i organizatorom turystyki w najtrudniejszym okresie lockdownów i obostrzeń sanitarnych. Program, który zakończył się w marcu 2023 roku, pozostawił po sobie apetyt na więcej, zarówno po stronie beneficjentów, jak i przedsiębiorców, którzy dzięki niemu odnotowali rekordowe obroty.

Wspomnienie tamtego mechanizmu jest wciąż żywe, zwłaszcza gdy spojrzymy na obecną strukturę ruchu turystycznego w Polsce. Od lat obserwujemy wyraźną polaryzację kierunków wybieranych przez urlopowiczów. W sezonie letnim i zimowym oblężenie przeżywają Tatry z Zakopanem na czele oraz pas nadmorski od Świnoujścia po Hel. Turystyka masowa koncentruje się w kilku dobrze skomunikowanych punktach, generując tam ogromne przychody, ale i problemy związane z przeludnieniem. Tymczasem inne regiony, mimo walorów przyrodniczych i kulturowych, walczą o każdą rezerwację. Szczególnie trudna sytuacja dotyczy ściany wschodniej, która w ostatnich latach, zamiast kojarzyć się z dziką przyrodą i spokojem, w świadomości masowej zaczęła funkcjonować w kontekście zagrożenia. To właśnie te dysproporcje stały się impulsem do prac nad nowymi rozwiązaniami, które mają redystrybuować ruch turystyczny tam, gdzie jest on najbardziej potrzebny gospodarczo.
Polska turystyka stoi dziś przed wyzwaniem nie tyle ilościowym, co jakościowym w zakresie zarządzania destynacjami. Podczas gdy popularne kurorty pękają w szwach, regiony takie jak Podlasie czy Lubelszczyzna muszą mierzyć się z odpływem gości. Nie wynika to z braku atrakcyjności oferty, lecz z czynników zewnętrznych, na które lokalni przedsiębiorcy nie mają wpływu. Właśnie w tym kontekście powrót idei bonu turystycznego, ale w wersji celowanej, wydaje się krokiem logicznym i ekonomicznie uzasadnionym.
Polacy pokochali bon turystyczny na Podlasiu
Sytuacja województwa podlaskiego jest w skali kraju ewenementem. Region ten, słynący z Puszczy Białowieskiej, wielokulturowości i unikalnej kuchni, od 2021 roku zmaga się z potężnym kryzysem wizerunkowym i ekonomicznym. Kryzys migracyjny na granicy z Białorusią, a następnie wybuch wojny na Ukrainie drastycznie zmieniły postrzeganie tej części Polski. Wprowadzenie strefy stanu wyjątkowego, a później strefy buforowej, skutecznie odstraszyło turystów, którzy z obawy o bezpieczeństwo masowo odwoływali rezerwacje. Branża hotelarska i gastronomiczna w powiatach przygranicznych znalazła się na skraju bankructwa, notując spadki obrotów sięgające w szczytowych momentach kilkudziesięciu procent. Przedsiębiorcy alarmowali, że bez systemowego wsparcia region czeka fala upadłości, a unikalna infrastruktura turystyczna może zostać bezpowrotnie utracona.

W odpowiedzi na te problemy Podlaska Regionalna Organizacja Turystyczna (PROT) oraz samorząd województwa uruchomiły inicjatywę pod nazwą "Podlaski bon turystyczny”. W przeciwieństwie do prostych akcji rabatowych, program ten od początku zakładał realne wsparcie finansowe, czyli dopłaty do usług turystycznych, mające na celu bezpośrednią stymulację popytu. Tak też się stało. Do tej pory odbyły się trzy tury Podlaskiego bonu turystycznego, które zakończyły się dla regionu sukcesem.
Warto przypomnieć, że w przypadku drugiej tury, bony zostały pobrane przez Polaków w ciągu zaledwie kilku minut. W poprzednich edycjach z dofinansowania mogły skorzystać pełnoletnie osoby mieszkające na stałe poza województwem podlaskim. Aby otrzymać bon, należało wykupić co najmniej dwa noclegi w obiekcie uczestniczącym w programie. Każdy bon był jednorazowy, a jego elektroniczna wersja trafiała na adres e-mail podany przez turystę. Teraz zapowiedziano zupełnie nową odsłonę dofinansowania. Oferta ma być rozszerzona, Polacy chętnie z tego skorzystają.
Zobacz też: Rośnie liczba imigrantów w Polsce. Dane wskazują jasno
To może być zawarte w nowym bonie turystycznym
Marszałek województwa podlaskiego, Łukasz Prokorym, zapowiedział kontynuację programu Podlaskiego Bonu Turystycznego. Jak podkreślił, dotychczasowe edycje pokazały turystom, że region jest miejscem bezpiecznym i atrakcyjnym, co władze samorządowe chcą dalej wzmacniać. Choć konkretna kwota przeznaczona na kolejną odsłonę programu nie została jeszcze ujawniona, trwają intensywne prace nad jego nową formułą. Jednym z rozważanych kierunków jest rozszerzenie bonu o ofertę dla grup zorganizowanych, takich jak wycieczki autokarowe, co miałoby dodatkowo pobudzić lokalną branżę turystyczną.
1 września rozpoczęła się trzecia edycja Podlaskiego Bonu Turystycznego, która wciąż trwa mimo zmienionych zasad. Podczas gdy w pierwszych dwóch odsłonach wysokość dofinansowania zależała od rodzaju obiektu noclegowego, tym razem zdecydowano na jednorazowe wsparcie w wysokości 300 zł. Jak się okazuje, te rozwiązania są odpowiedzią zarówno na potrzeby turystów, jak i przedsiębiorców. Aż 90 proc. hoteli chce kontynuować inicjatywę, a 60 proc. innych obiektów noclegowych stwierdza, że ruch turystyczny uległ znacznej poprawie.
Na realizację tegorocznej odsłony przeznaczono ponad 2,3 mln zł, a środki muszą zostać wykorzystane do końca roku. W dwóch wcześniejszych edycjach samorząd wsparł usługi turystyczne kwotą przekraczającą 2 mln zł. Co istotne, od maja do października liczba rezerwacji noclegów w regionie wzrosła aż o 50 procent, a najliczniejszą grupę odwiedzających stanowią turyści z Mazowsza. Przeciętnie spędzają oni w województwie 2–3 dni i zostawiają około 1,5 tys. zł.