Wyszukaj w serwisie
polska i świat praca handel finanse Energetyka Eko technologie
BiznesINFO.pl > Polska i Świat > Bardzo ważne przypomnienie dla pieszych. Nagminnie zapominają, że grozi za to 300 zł mandatu
Maria Gil-Sobczyk
Maria Gil-Sobczyk 29.08.2023 12:11

Bardzo ważne przypomnienie dla pieszych. Nagminnie zapominają, że grozi za to 300 zł mandatu

piesi-droga-przejscie-dla-pieszych-east-news
ZOFIA I MAREK BAZAK / EAST NEWS

W ubiegłym roku na polskich drogach zginęło 460 pieszych, a ponad 4 tys. zostało rannych. Wchodząc na przejście dla pieszych, należy pamiętać, iż to, że mamy pierwszeństwo, w żaden sposób nie zwalnia nas z obowiązku zachowania ostrożności. Jeśli w takiej sytuacji korzystamy z telefonu bądź innego urządzenia elektronicznego, nasza zdolność do oceny sytuacji może się znacznie obniżyć. Sprawdziliśmy, kiedy policja może ukarać pieszego mandatem za korzystanie z telefonu.

Kodeks drogowy a korzystanie z telefonu na pasach

Kodeks drogowy zabrania korzystania z telefonu lub urządzenia elektronicznego podczas wchodzenia lub przechodzenia przez torowisko/jezdnię oraz przejście dla pieszych w sposób, który prowadzi do ograniczenia możliwości obserwacji sytuacji na jezdni, torowisku lub przejściu dla pieszych. Oznacza to zatem, że nie ma całkowitego zakazu korzystania z telefonu w takiej sytuacji – wolno to robić, ale bezpiecznie. Tylko jak to ocenić?

Dziennik Gazeta Prawna wskazuje, że przykładem potencjalnie niebezpiecznej sytuacji jest ta, gdy pieszy wchodzi na przejście wpatrzony w telefon i ze słuchawkami w uszach – wówczas ani nie widzi, ani nie słyszy, co dzieje się na jezdni. Dopuszczalna będzie za to rozmowa przez telefon (bo pieszy widzi, co dzieje się na na drodze), ale przy przy założeniu, że wchodząc na przejście dla pieszych, dana osoba odstawi na moment telefon od ucha i upewni się, że nie nadjeżdża np. pojazd uprzywilejowany.

Google sprzeda dane dostawcom fotowoltaiki. Czeka nas zalew niechcianych telefonów? Biedronka znowu to zrobiła. Właśnie ruszyła nowa odsłona słynnej akcji

Posypały się mandaty dla pieszych

We wrześniu ubiegłego roku zmienił się taryfikator tzw. punktów karnych i w rezultacie pojawiły się mandaty w wys. 300 zł za korzystanie z telefonu czy urządzenia elektronicznego podczas wchodzenia/przechodzenia przez jezdnię lub torowisko, wchodzenia lub przechodzenia przez przejście dla pieszych – w sposób, który prowadzi do ograniczenia możliwości obserwacji sytuacji (podstawę do wystawienia mandatu daje art. 97 ustawy Kodeks wykroczeń).

Kilka miesięcy temu “Rzeczpospolita” informowała, że 2022 rok zakończył się na złapaniu na powyższym 4112 pieszych. Tylko w okresie między styczniem a połową kwietnia br. policjanci wykryli aż 2265 osób, które nie zachowały należytej uwagi na pasach. Miało to być o niemal 100 proc. więcej niż w analogicznym okresie ubiegłego roku.

Mikołaj Krupiński, rzecznik prasowy Instytutu Transportu Samochodowego mówił w rozmowie z TVN24, że powyższe dane dotyczące mandatów to jedynie “wierzchołek góry lodowej”. Fizycznie nie da się postawić funkcjonariusza na każdym przejściu, na każdym skrzyżowaniu, tylko w stolicy mamy około 4 tysięcy przejść dla pieszych. Fakt, że w ubiegłorocznej nowelizacji kodeksu drogowego pojawiła się sankcja w wysokości 300 złotych za wchodzenie na przejście dla pieszych, jednocześnie będąc skoncentrowanym na telefonie, czyli nie obserwując tego, co się dzieje dookoła, nie dbając o bezpieczeństwo, to teraz policja jest w stanie te dane zbierać – przekazał ekspert.

Czy można mieć słuchawki na przejściu dla pieszych?

Jak informuje DGP, jest to kontrowersyjna kwestia, rozpatrywana już indywidualnie przez funkcjonariuszy. Zdania prawników odnośnie do sformułowania “w sposób, który prowadzi do ograniczenia możliwości obserwacji sytuacji na jezdni" są podzielone – nie wiadomo, czy chodzi tylko o wpatrywanie się w ekran smartfona, czy również o słuchanie muzyki/rozmawianie przez słuchawki. Jeśli bowiem rozmawiamy przez telefon trzymany przy uchu, to drugim uchem teoretycznie wciąż słyszymy, co dzieje się wokół nas. Słuchawki natomiast nie dają takiej możliwości.

Smartfonowe zombie

To określenie pojawiło się w przestrzeni publicznej już kilka lat temu. Określa osoby, które wpatrzone w ekran swojego smartfona nie zważają uwagi na nic, co dzieje się wokół nich. Mając na uwadze wyżej wspomniane statystyki, trudno się dziwić, że mówimy o zagrożeniu międzypokoleniowym i międzynarodowym – wielu wypadków można by było uniknąć, gdyby telefon – w momencie przechodzenia przez jezdnię czy tory – znajdował się w kieszeni kurtki, plecaku, torebce. Dlatego władze starają się na różne sposoby walczyć z plagą “smartfonowych zombie” – mandaty, sygnalizacja świetlna na jezdni (LED-owe listwy pojawiły się np. w Szczecinie) czy kampanie społeczne – kilka lat temu akcję pod hasłem “Odłóż smartfon i żyj” zorganizowały Tramwaje Warszawskie. Pamiętajmy też, że nic nie zastąpi rozmowy i edukowania, zwłaszcza najmłodszych, na temat dobrych praktyk uczestników ruchu drogowego.