Zmiany w segregacji śmieci od 2026 roku. Kolejny kosz trzeba kupić samemu

Od 2026 roku mieszkańcy wielu gmin będą musieli liczyć się z dodatkowymi zasadami dotyczącymi selektywnej zbiórki odpadów. Do obecnego systemu dojdzie kolejny obowiązek, który oznacza zakup nowego pojemnika. Choć segregacja śmieci już dziś budzi mieszane uczucia i często uważana jest za skomplikowaną, samorządy wprowadzają nowe rozwiązania. Cel jest jeden — poprawa poziomów recyklingu i uniknięcie wysokich kar.
Polacy muszą przygotować się na nowe obowiązki dotyczące segregacji śmieci
Gospodarka odpadami w Polsce opiera się na wielopoziomowych regulacjach — od prawa unijnego, przez ustawy krajowe, aż po lokalne uchwały rad gmin. To dlatego zasady odbioru śmieci, a także wysokość opłat, mogą się różnić w zależności od miejsca zamieszkania. W praktyce oznacza to, że system nie wszędzie wygląda tak samo i często bywa uznawany przez mieszkańców za nieprzejrzysty. Już wkrótce sytuacja może stać się jeszcze bardziej skomplikowana, ponieważ w życie wchodzą nowe obowiązki, które mają uszczelnić selektywną zbiórkę i zbliżyć Polskę do unijnych celów recyklingowych.
Część obywateli będzie musiała kupić dodatkowe pojemniki na odpady we własnym zakresie. Tym samym dotychczasowy system selektywnej zbiórki zostaje rozszerzony i wprowadza się do niego bardziej szczegółowe zasad segregacji. Nowe regulacje wejdą w życie z początkiem 2026 roku. Na co trzeba się przygotować?

Segregacja śmieci w Polsce coraz bardziej szczegółowa
Segregacja śmieci w Polsce od kilku lat opiera się na pięciu podstawowych frakcjach: niebieskiej (papier), zielonej (szkło), żółtej (metale i tworzywa), brązowej (bio) oraz czarnej (zmieszane). Od 2025 roku doszła do nich kolejna kategoria — tekstylia, które każda gmina ma obowiązek przyjmować w Punktach Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych. Choć już minęło kilka miesięcy od wprowadzenia tej ostatniej, samorządy wciąż w pełni nie poradziły sobie z nowymi zasadami i dotychczasowe rozwiązania w zakresie odbiory zużytych ubrań, starych butów i tego typu odpadów wciąż stanowi problem.
Na tym jednak nie koniec — warto też wspomnieć, że od października w Polsce zacznie obowiązywać system kaucyjny, butelki plastikowe i szklane oraz puszki aluminiowe będzie można zwracać w sklepach, odzyskując kilka groszy za każdą sztukę. Choć założenia są słuszne, to już sposób realizacji budzi poważne zastrzeżenia, a nawet protesty.
Nowości wprowadzane są także lokalnie. W Lubaczowie pojawiły się szare worki przeznaczone na popiół z domowych palenisk. Rozwiązanie to zmniejsza ilość odpadów zmieszanych i ogranicza zanieczyszczenie pozostałych frakcji. Podobne praktyki mogą wkrótce objąć kolejne regiony. W jednym z nich od początku przyszłego roku segregacja będzie jeszcze bardziej szczegółowa, a mieszkańcy będą musieli na własną rękę zaopatrzyć się w nowe kosze na śmieci.

Nowy pojemnik w każdym domu? Od 2026 roku bioodpady będą dzielone na dwie frakcje
Od 1 stycznia 2026 roku kolejne zmiany dotkną mieszkańców gminy Nowe Miasto nad Wartą. Tam wprowadzona zostanie dodatkowa segregacja bioodpadów. Obecnie trafiają one do brązowych pojemników, jednak wkrótce zostaną podzielone na dwie kategorie: odpady zielone oraz odpady kuchenne.
Pojemniki na bioodpady zielone (trawa, liście, drobne gałęzie) zapewni gmina, ale tylko właścicielom nieruchomości, którzy nie posiadają kompostownika. Natomiast mniejsze, 80-litrowe kosze na bioodpady kuchenne (resztki jedzenia, obierki, fusy, papierowe ręczniki) mieszkańcy będą musieli zakupić samodzielnie do końca 2025 roku. Gmina podkreśla, że do pojemników nie mogą trafiać kości, mięso, płynne odpady, ziemia czy żwirek z kuwet.
Nowe Miasto nad Wartą nie jest pierwszym samorządem, który wprowadza takie rozwiązanie. Podobne inicjatywy prowadzą m.in. Suwałki, gdzie w ramach programu “Suwalczaki Segregują” mieszkańcy otrzymali darmowe pojemniki na odpady kuchenne.
Nie wszyscy zdają sobie sprawę, że odpady kuchenne często stanowią nawet 40 proc. śmieci wytwarzanych w gospodarstwach domowych. Ich selektywna zbiórka jest kluczowa, ponieważ poprawia jakość pozostałych frakcji i zwiększa szanse na osiągnięcie unijnych wymogów recyklingu. Problemem pozostaje jednak niewystarczająca liczba biogazowni i instalacji przetwarzania bioodpadów w Polsce.
Nowe regulacje mogą spotkać się z niezadowoleniem, bo wiążą się z dodatkowymi kosztami i obowiązkami. Jednak samorządy podkreślają, że tylko w ten sposób możliwe jest podniesienie wskaźników recyklingu i uniknięcie kar finansowych. W praktyce oznacza to, że mieszkańcy muszą przygotować się na coraz bardziej szczegółowe zasady segregacji oraz na to, że kolejny pojemnik w gospodarstwie domowym stanie się koniecznością.



































