W styczniu kontrole ruszą w Polskę. Sprawdzą jedną rzecz, mogą posypać się kary
W Polskę ruszą kontrole, które mogą zepsuć zbliżające się nastroje już na początku nadchodzącego 2026 roku. Do drzwi Polaków mogą zapukać kontrolerzy, którzy przyjrzą się pewnemu szczegółowi w wielu domach. Aby zaoszczędzić nerwów i uniknąć możliwej kary, lepiej być tego świadomym.
- Kontrole ruszą w Polskę
- Na to zwrócą uwagę kontrolerzy
- Kary uderzą mocno po kieszeni
Kontrole ruszą w Polskę
Przez dekady kominek w polskim domu był traktowany jako prywatna sprawa właściciela – element wystroju lub awaryjne źródło ciepła na czarną godzinę. Czasy, gdy nikt nie zaglądał nam do paleniska, bezpowrotnie mijają wraz z rosnącą presją na poprawę jakości powietrza. Już wkrótce to, co wydobywa się z naszych kominów, przestanie być kwestią dobrej woli, a stanie się przedmiotem rygorystycznej weryfikacji. Właściciele nieruchomości muszą przygotować się na scenariusz, w którym ich domowe ognisko zostanie poddane surowej ocenie pod kątem nowoczesnych norm środowiskowych.
Wiele osób wciąż nie zdaje sobie sprawy, że ich wysłużone wkłady kominkowe mogą w świetle nowych regulacji stać się urządzeniami wyjętymi spod prawa. Atmosfera wokół domowego ogrzewania zagęszcza się, a niepewność podsyca fakt, że przepisy nie będą jedynie martwą literą – za ich egzekwowanie wezmą się kontrolerzy wyposażeni w konkretne narzędzia dyscyplinujące.
Na to zwrócą uwagę kontrolerzy
Kluczowym terminem, który każdy posiadacz kominka powinien wyryć w pamięci, jest tzw. “Ekoprojekt” (Ecodesign). To unijna dyrektywa określająca surowe normy emisji pyłów i efektywności energetycznej dla urządzeń grzewczych. W praktyce oznacza to, że stare, nieszczelne „kozy” czy tradycyjne otwarte paleniska, które emitują do atmosfery potężne ilości szkodliwych substancji, stają się reliktem przeszłości. Urzędnicy nie będą już przymykać oka na dymiące instalacje, które zatruwają okolicę.
Reforma zakłada, że od początku 2026 roku każdy kominek będzie musiał posiadać odpowiednią dokumentację techniczną potwierdzającą jego sprawność i zgodność z aktualnymi normami. Jeśli Twoje urządzenie nie spełnia tych wymogów, jedynym ratunkiem może okazać się instalacja specjalnego elektrofiltru, który wyłapie pyły, zanim te opuszczą komin. Bez takiego certyfikatu lub modernizacji można odczuć wizytację kontrolerów głęboko w portfelu.
Kary uderzą mocno po kieszeni
Od 1 stycznia 2026 roku sytuacja stanie się krytyczna dla tych, którzy zignorowali nadchodzące zmiany. Nowe zasady kontroli zakładają, że inspektorzy będą mieli prawo zweryfikować nie tylko to, co spalamy, ale przede wszystkim w czym palimy. Jeśli podczas wizyty okaże się, że kominek jest przestarzały lub brakuje mu wymaganych atestów, właściciel musi liczyć się z drastycznymi konsekwencjami finansowymi.
Sankcje są bezlitosne. Za używanie urządzenia niezgodnego z przepisami lub brak dokumentacji może zostać nałożona grzywna, która w skrajnych przypadkach sięgnie nawet 5 tysięcy złotych. To kwota, która dla wielu budżetów domowych będzie mocno odczuwalna. Warto więc już teraz sprawdzić tabliczkę znamionową swojego kominka i upewnić się, czy planowane na styczeń 2026 roku zaostrzenie kursu nie skończy się dla nas kosztownym rozczarowaniem. Czasu na wymianę sprzętu lub dopasowanie się do nowych realiów jest coraz mniej, a urzędnicy zapowiadają, że taryfy ulgowej nie będzie.